[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zresztą Daisy itak nie chce mnie słuchać.Znacie może telefon do tego starego osła,Higginsa? Już ja mu, prawda, powiem do słuchu!Frances Jackson uśmiechnęła się pod nosem i podsunęła mu kartkę zkilkoma telefonami.- Pierwszy od góry - powiedziała.- Zaczynam żałować, że nie rozwaliłem mu nosa, kiedy miałem,prawda, okazję.Kiedy byłem w piątej klasie, mieliśmy się bić, ale DaveHiggins stchórzył!- Jest od ciebie o dwa lata młodszy - przypomniała Frances, anastępnie zwróciła się do pani pastor: - Widzisz, mówiłam, że się tymzajmie.King łypnął okiem na Annę-Louise.- Wątpiła pani?- Po prostu nie byłam pewna.- To zaraz pani, prawda, zobaczy! Pani pastor wzruszyła ramionami.- Nikt nie twierdzi, że nie ma pan zalet - powiedziała.- Chociaż, hm,niestety, wady są bardziej widoczne.King zajął się wybieraniem numeru i na szczęście nie zwrócił na jejsłowa większej uwagi.Dave Higgins był nie tylko przewodniczącymrady szkolnej, ale też właścicielem sklepu z narzędziami i maszynamirolniczymi.A.Spencerowie należeli do jego najlepszych klientów, oczym King miał zamiar mu przypomnieć.Higgins przywitał się z nim wylewnie.- Daj spokój, Dave - jego rozmówca nie miał zamiaru bawić się wserdeczności.- Dzwonię tylko po to, prawda, żebyś dał spokój mojejcórce.Przecież wiesz, że jest najlepszą nauczycielką w szkole.Nigdy niebędziecie mieć drugiej takiej!- Ba, gdyby chodziło tylko o to.- mruknął Dave.- Więc może mi powiesz, o co chodzi? - przerwał mu King.- Chybamam prawo wiedzieć, jako, prawda, jej ojciec.Po drugiej stronie zapanowała cisza.Tak jak przypuszczał, Higginsnie miał odwagi powtórzyć mu wszystkich zarzutów.- Powinieneś spojrzeć na to moimi oczami - podjął zatem King pochwili milczenia.- Te zarzuty opierają się wyłącznie na plotkach.Anula & PolgaraouslandascPrzecież nikt tak naprawdę nie może mieć zastrzeżeń co do moralnościDaisy.Mam nadzieję, prawda, że potrafisz przemówić komu trzeba dorozsądku.Dave chrząknął.- Nie mogę tego obiecać - rzekł niepewnie.- Rada.- Robi wszystko, co jej powiesz - King wpadł mu w słowo.- Ale nie w tej sprawie - powiedział niemal z żalem.- Przecieżwiesz, jak lubię Daisy, ale ona wcale się nie kryła z tym.tymprzyjezdnym.Część osób jest naprawdę oburzona.- Kto konkretnie? Chciałbym znać nazwiska.Czy nie ci sami, którzypo prostu nienawidzą Spencerów?!- Nie zostałem upoważniony do podawania nazwisk - odparł Daveoficjalnym tonem.- Sprawy zaszły jednak już tak daleko, że musimyporozmawiać z Daisy.Dziwię się, że opieka społeczna jeszcze niezabrała jej tego chłopca.Rozmawiałeś o tym z Frances?King zacisnął mocniej dłoń na słuchawce, żeby nie wybuchnąćstekiem przekleństw.Nie pomógłby w ten sposób córce, to po pierwsze,a po drugie, była tu pani pastor.- Nie o tym chciałem z tobą rozmawiać - mruknął tylko.- Może,prawda, zaczniemy od tego, co cię łączyło z tą kobietą z Kinsale?- Ależ ja nigdy.- zaczął Dave i zaraz urwał.Wydawał sięwstrząśnięty i właśnie o to chodziło Ringowi.- Pamiętasz, jezdziłeś do niej w każdą sobotę? - ciągnął.- A może, prawda, przypominasz sobie, jak to było, kiedy Maureenwyjechała do Atlanty z tym facetem z Richmond?- Przecież wiesz, że to był jej kuzyn - usiłował bronić się Dave.- Tym gorzej - uciął King.- Radzę, żebyś to sobie przemyślał, i todokładnie, zanim zechcesz obrzucać błotem moją córkę.King odłożył z trzaskiem słuchawkę i spojrzał triumfalnie na obiepanie.- Chyba się udało! - powiedział zadowolony.Frances i Anna-Louisewymieniły spojrzenia.- Co tam znowu? - spytał zniecierpliwiony.- Macie jakieśzastrzeżenia?Frances potrząsnęła głową.Anula & Polgaraouslandasc- Czy Dave Higgins naprawdę miał jakiś romans? - spytała,krztusząc się śmiechem.King machnął ręką.- A kto by tam chciał, prawda, takiego starego safandułę? - mruknął.- Nawet żona od niego uciekła.- Ale przecież mówiłeś.- Powiedziałem tylko, że jezdził do niej w każą sobotę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]