[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naśrodku łączki zajączki, króliczki, ba, nawet myszki wygrzewały się wpromieniach słońca.Spojrzał na niebo.Było bezchmurne, słońce jakbywiedziało, \e zwierzątka oczekują na jego promienie, bo świeciło bardzomocno.Miś wystawił pyszczek do słońca i poczuł, jak przyjemne ciepłoobejmuje najpierw jego głowę, a potem całe ciało.Usłyszał lekki szum wiatru ibrzęczenie owadów, które unosiły się nad kwiatami.Głęboko odetchnął.W noswkręcał się delikatny zapach trawy i kwiatów.Tutaj jest wspaniałe miejsce do odpoczynku pomyślał, po czym poło\ył sięwygodnie na trawie, jak na kocyku, łapki podło\ył sobie pod głowę.Zamknąłoczy.Odpoczywał.Oddychał miarowo i spokojnie.Zrobił głęboki wdech,wciągnął powietrze przez nos, a po chwili wypuścił je.Powtórzył to jeszcze ijeszcze raz.Czuł, jak z ka\dym wydechem pozbywa się zmęczenia.Był terazprzyjemnie rozluzniony, poczuł się cię\ki i bezwładny.Jego głowa, brzuszek inó\ki były jak z ołowiu.Wtulił się w trawkę jak w kołderkę.Było mu bardzowygodnie.Oddychał równo i miarowo, jego klatka piersiowa spokojnie w rytmwdechu i wydechu unosiła się i opadała, tak jak fale morskie, kiedy wolno ileniwie przybijają do brzegu.Poczuł się teraz tak dobrze! Delikatny wiaterekprzesuwał się po całym jego ciele, rozpoczynając od czubka głowy a\ pokoniuszki łapek, zabierając z niego zmęczenie i napięcie.Robił to raz i drugi,powtarzał wiele razy.Promienie słońca przyjemnie ogrzewały.Miś odpoczywał.Po chwili zasnął, a razem z nim zajączki, króliczki i nawet małe myszki.Zrobiłosię tak cicho, \e nie słychać było nawet brzęczenia pszczół.Słońce wolno szłopo niebie.Nagle, nie wiadomo skąd, pojawiły się małe chmurki, rozpoczęłyzabawę w chowanego, biegały po całym niebie, zagradzały drogę promyczkom,które płynęły na ziemię.Wiatr zaczął silniej dmuchać, łączka budziła się ze snu.Zabrzęczały pszczółki, które znowu zabrały się do zbierania miodu z kwiatków,ptaszki rozpoczęły swe trele, a motyle rozpościerając skrzydełka, unosiły się nadroślinkami.Wtem jeden z nich, taki najmniejszy motylek usiadł na noskuniedzwiadka i w rezultacie niechcący go przebudził.Miś leniwie otworzył oczy.Przetarł je łapkami.Ziewnął raz i drugi, przeciągnął się.Wiaterek tymczasemnagle zawirował, zatańczył i chłodnym powietrzem orzezwił go.Najpierwdotknął jego łap.Wniknęła w nie o\ywcza siła, miś poczuł, jakby zanurzył je wchłodnym strumyku.Ten przyjemny, orzezwiający dotyk przenikał coraz wy\eji wy\ej, jak prysznic ogarnął ciało, dając energię, przepełniając siłą.Miśporuszył łapkami, główką, nó\kami.Wstał, otrzepał futerko, poczuł sięodprę\ony i wypoczęty.Wiaterek wzmagał się, wiał coraz silniej, tańcząc połące i zachęcając wszystkich do zabawy.W jego rytm pochylały się trawy,kwiatki, a nawet krzewy ruszały swymi gałązkami jak ramionami.Cudownie wypocząłem pomyślał miś.- Jutro na pewno tutaj powrócę, aleteraz ju\ pora wracać do domu.Czeka tam przecie\ na mnie mama i przepysznypodwieczorek.W tym momencie pogłaskał się po brzuszku i ruszył energicznie,podskakując w rytm podmuchów, w kierunku swego domu.Powy\sze bajki relaksacyjne pochodzą z ksią\ki Marii Molickiej :Bajkoterapia : o lękach dzieci i nowej metodzie terapii.Przykłady bajek psychoedukacyjnychBajka o pajączkuTemat: odrzucenie ucznia przez grupę.Cele: zobrazowanie, \e naśmiewanie się, przezywanie, poni\anie jest zle,zaakceptowanie przez poni\anego swoich mocnych i słabych stron, budowaniepoczucia własnej wartości, uświadomienie, \e nikt nie jest lepszy od innych,uwra\liwienie na prze\ycia emocjonalne, smutek innych.Mały pajączek cię\ko zachorował.Wiele dni przele\ał w szpitalu.Często myślało swoich kolegach, tęskni! za nimi.Marzył o wspólnych zabawach, rozmowach,nie mógł się doczekać, kiedy wróci do domu i wreszcie pójdzie do szkoły.No,jesteś prawie wyleczony powiedział pewnego dnia doktor. Musisz siętylko jak najszybciej nauczyć chodzić o kulach, bo twoje nó\ki jeszcze sąbardzo, ale to bardzo słabe.E pomyślał sobie pajączek. To nic wielkiego,nauczę się tego, a potem wrócę do domu, do szkoły i będę ju\ zawsze z moimikolegami.Wszystkie ćwiczenia wykonywał z wielką chęcią i energią, nierazścierał pot z czoła, przezwycię\ał ból, ale się nie poddawał.Marzył o dniu,kiedy koledzy przyjmą go z powrotem do grupy.Opanował doskonale sztukęchodzenia o kulach, potrafił nawet chodzić sam, podpierając się jedną kulą.Tobył wielki sukces, cieszył się i lekarz, i pielęgniarki, i rodzice, a pajączek byłwprost szczęśliwy, nie mógł się tylko doczekać, kiedy pójdzie do szkoły.Nareszcie nastąpił ten długo oczekiwany dzień.Rodzice podwiezli go podbudynek, a dalej szedł sam, podpierając się kulą.Serce rozpierała mu radość, \eju\ za chwilę będzie razem z kolegami.Wszedł do klasy i.Najpierw zaległacisza, a potem posypały się wyzwiska: kulas, kuternoga, niezgrabek i śmiech,wytykanie palcami.Pajączek zagryzł zęby z bólu, płakał w środku, ale natwarzy nie pojawiła się \adna łza.Doszedł do ławki, usiadł.Jeszcze nigdy nieczuł się taki smutny, bez sił, zmęczony.Od tej pory w szkole stał zawsze nauboczu, nie bawił się z innymi.Po szkole spędzał czas w mieszkaniu, niewychodził na podwórko.Minęło kilka tygodni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]