[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dziękuję powiedziała. Jeśli zapragniesz czegoś z zapasów opactwa, przyjdz do mnie.Freize ukłonił się zabawnie, jakby uznawał jej władzę.Siostra Urszula odwróciła się doLuki. Mogłabym zostać nową ksienią rzuciła cicho. Mógłbyś mnie zarekomendować.Opactwo byłoby bezpieczne pod moją opieką.Zanim zdążył odpowiedzieć, spojrzała w okna szpitala, znieruchomiała, a potem położyłarękę na ramieniu Luki.Młodzieniec skamieniał, skrępowany.Freize także znieruchomiał.Zakonnica przyłożyła palec do ust i powoli wskazała coś przed nimi.Pokazywała im przyszpitalnąkostnicę, gdzie zza okiennic przeświecało światełko i widać było czyjąś poruszającą się sylwetkę. Co to? szepnął Luca. Kto tam jest? Zwiatło powinno być osłonięte, a zakonnice powinny czuwać nieruchomo szepnęłasiostra Urszula. Może ją myją? Powinny już skończyć.Cała trójka cicho przeszła przez dziedziniec i zajrzała w otwarte drzwi szpitala.Przejściez sali szpitalnej do kostnicy było zamknięte.Szafarka cofnęła się, jakby bała się iść dalej. Można się tam dostać z innej strony? Trumny ubogich wynosi się przez tylne drzwi do stajni szepnęła. Może nie sązaryglowane.Szybko przebiegli przez stajnię do podwójnych drzwi kostnicy, na tyle szerokich, byzmieścił się w nich wózek i koń.Były zamknięte grubą drewnianą belką.Obaj młodzieńcy unieśliją bezszelestnie, po czym Freize zdjął widły ze ściany, a Luca wyjął sztylet zza cholewy buta. Kiedy dam znak, rozchylisz skrzydła drzwi szepnął do siostry szafarki, która skinęłagłową, blada jak jej welon. Już!Zakonnica otworzyła drzwi, młodzieńcy wpadli do kostnicy z bronią w pogotowiu i cofnęli się ze zgrozą.Ukazał im się koszmarny widok, jak z jatki, w której rzeznik z pomocnikiem rozbierająświeżą tuszę.Ale to wyglądało jeszcze gorzej.Nie było tu rzeznika ani zwierzęcia.Ksieni staław brązowym roboczym habicie, z głową obwiązaną szalem, Iszrak w zwykłej czarnej szacieprzepasanej białym fartuchem.Obie miały podwinięte rękawy i ręce zakrwawione po łokcie.Stałynad ciałem siostry Augusty.Iszrak trzymała zakrwawiony nóż i patroszyła zmarłą.Nigdzie nie byłowidać zakonnic, które miały czuwać nad ciałem.Kiedy młodzieńcy wpadli do kostnicy, młodekobiety podniosły głowy i zastygły nad otwartym brzuchem martwej zakonnicy, z fartuchamizbryzganymi krwią. Cofnijcie się rozkazał Luca głosem lodowatym ze zgrozy.Wskazał sztyletem Iszrak,która spojrzała pytająco na ksienię.Freize uniósł widły, jakby chciał nadziać na nie dziewczynę.Cofnij się od tego ciała, a nikt nie ucierpi.Przestań to robić& cokolwiek robisz. Luca nie mógłznieść tego widoku, nie potrafił znalezć słów. Zostaw to i stań pod ścianą.Usłyszał za plecami kroki siostry szafarki i jej jęk przerażenia. Boże miłosierny!Zakonnica zachwiała się, oparła o ścianę i zwymiotowała. Przynieś sznur powiedział do niej Freize, nie odwracając głowy. Dwa sznury.I sprowadz brata Piotra.Siostra Urszula opanowała mdłości. Co wy robicie, na Boga? Ksieni, odpowiedz! Co tu robisz? Idz rzucił Luca. Idz natychmiast.Usłyszeli jej tupot na bruku dziedzińca.Ksieni spojrzała na Lucę. Mogę to wyjaśnić powiedziała.Skinął głową, ściskając sztylet.Nic nie mogło wyjaśnić takiej sceny: tych podwiniętychrękawów, tych rąk umazanych krwią martwej zakonnicy. Uważam, że tę kobietę otruto oznajmiła ksieni. Moja przyjaciółka jest lekarką& Niemożliwe& odezwał się cicho Freize. Jest potwierdziła stanowczo ksieni. Postanowiłyśmy& rozciąć jej brzuch i sprawdzić,co zjadła. One ją jadły rozległ się drżący głos siostry szafarki, która już wróciła.Za nią stałpobladły brat Piotr. Jadły ją w satanistycznym obrządku.Jadły ciało siostry Augusty! Spójrzcie naich zakrwawione ręce.Piły jej krew.Ksieni zaprzedała się szatanowi i razem ze swoją niewiernąniewolnicą odprawiły czarną mszę na tej uświęconej ziemi!Luca zadrżał i przeżegnał się.Brat Piotr podszedł do niewolnicy, niosąc sznur. Odłóż nóż i wyciągnij ręce powiedział. Poddaj się.W imię Boga, rozkazuję ci,demonie, kobieto czy upadły aniele, natychmiast się poddać.Iszrak, spoglądając Freize owi w oczy, położyła nóż obok martwej zakonnicy, po czymnagle śmignęła w drzwi prowadzące do pustego szpitala.Otworzyła je i wybiegła, a za nią ksieni.Luca i Freize rzucili się w pościg.Iszrak kierowała się w stronę bramy wjazdowej. Zamknąć bramę! ryknął Luca. Aapać złodziejkę! I rzucił się na ksienię, która pędziłatuż przed nim.Przewrócił ją na ziemię tak gwałtownie, że straciła oddech.Podczas upadku kornet spadł jejz głowy i na twarz posypały się fale jasnych włosów, słodko pachnących wodą różaną.Mauretanka była już w połowie drogi do bramy.Dała susa, skoczyła z zawiasów na belkęjak zwinne zwierzę; Freize chciał ją złapać za bose stopy, ale mu umknęła.Podskoczył i chwycił jejsuknię, ściągając dziewczynę z bramy.Upadła na wznak z krzykiem bólu.Freize chwycił ją tak mocno, że niemal nie mogła oddychać.Brat Piotr związał jej ręce naplecach, okręcił stopy sznurem, a potem odwrócił się do ksieni, którą Luca nadal przygniatał doziemi.Luca podniósł ją za nadgarstki; gęste złociste włosy rozsypały się jej na ramionach, kryjąctwarz. Hańba! krzyknęła siostra szafarka. Ma włosy!Luca nie mógł oderwać oczu od tej dziewczyny, która skrywała przed nim twarz, by niewiedział, jak wygląda.W złotym blasku wstającego słońca spojrzał na nią i po raz pierwszy ujrzałciemnobłękitne oczy pod brązowymi, uniesionymi brwiami, prosty, idealnie kształtny nos i ciepłe,kuszące usta.Brat Piotr podszedł do nich, a Luca zauważył też zakrwawione ręce ksienii uświadomił sobie, że była potworem, pięknym potworem, najgorszą istotą między niebemi piekłem: upadłym aniołem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]