[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jarczyk: To jest nie do zniesienia.Chcę, żeby on stąd poszedł (pokazuje naTelaka). Nie kocham go, nawet nie lubię, jest obcy i odrażający.Chcę, żebywszystko się uspokoiło.%7łeby on odszedł, a nie dzieci.Telak: Ale przecież ja nic. (głos mu się łamie, nie jest w stanie mówić dalej).Jarczyk: Czuję zimno i pustkę.I nienawiść.Przez ciebie moje dziecko umarło! (szlocha rozdzierająco). Rozumiesz?! Moją córka nie żyje, a mój syn do niejdołączy.Zamordowałeś moje dziecko!Kwiatkowska: Tatusiu, zrobiłam to dla ciebie.Dlaczego nie chcesz tegozrozumieć? Tatusiu! (płacze).Telak osuwa się na kolana.Cały czas nie patrzy na nikogo.Telak (szeptem): Zostawcie mnie, to nie moja wina.Nie moja wina.Kaim (z trudem): Nie martw się, tato, pomożemy ci.Kaim podchodzi do siostry, łapie ją za rękę.Kwiatkowska: Tak, tatusiu, razem ci pomożemy.Robią krok w kierunku krzeseł.Jarczyk: Nie!!! Błagam, nie!!! Nie możecie mnie z nim zostawić! Nie możecieodejść.Proszę, nie odchodzcie, nie zostawiajcie mnie samej.Proszę, proszę, proszę.Kaim odwraca się w jej stronę.Kaim: Nie gniewaj się, mamo.Musimy to zrobić dla taty.Jarczyk mdleje.Rudzki podbiega do niej wyraznie przestraszony, klęka.Rudzki (do reszty): Okej, to koniec na dziś, skończymy jutro rano.yle siędzieje, że przerywamy, ale nie ma innego wyjścia.Proszę, aby państwo poszli doswoich pokoi, nie rozmawiali, nie czytali książek.Zobaczymy się jutro naśniadaniu o dziewiątej.Kwiatkowska i Kaim patrzą na siebie jak wyrwani z transu.Puszczają swojedłonie i wychodzą z kadru.Rudzki układa Jarczyk na boku i podchodzi do kamery.Na drugim planie cały czas klęczy Telak.Wzrok ma wbity w przestrzeń.Ekran zaczął śnieżyć.Terapeuta i prokurator siedzieli obok siebie w milczeniu.Po długiej chwili Szacki wstał, podszedł do kamery i wyjął z niej kasetę. To potworne powiedział, patrząc na czarny kawałek plastiku. Nie bał siępan, że on popełni samobójstwo? Przyznam, że przeszło mi to przez głowę.Ale nie bałem się. Jak to? Opowiem panu coś.To znana historia, zdarzyła się jakiś czas temu w Lipsku.Hellinger ustawiał kobietę, w czasie ustawienia wyszło, że jest zimna, niezdolnado miłości.Dzieci się jej bały, chciały iść do ojca, którego ona odtrąciła.Hellingerpowiedział: Tu jest zimne serce.Po chwili kobieta wyszła.Inni uczestnicy terapiibali się, że może się zabić, ale Hellinger nie poszedł za nią. I co? Powiesiła się kilka dni pózniej, w liście napisała, że nie jest w stanie dalej żyć. Skuteczna terapia mruknął Szacki. Pan myśli, że kpi, a tak naprawdę ma pan rację.Skąd pewność, żewcześniejsza śmierć to zawsze strata? %7łe to zawsze gorsze rozwiązanie? %7łe trzebaprzed nią ratować za wszelką cenę? Być może z życia wyłania się coś, co jestwiększe od niego.W duszy każdego z nas istnieje potrzeba, aby po wypełnieniużycia przyszedł koniec.U niektórych pojawia się wcześniej.Rozumie pan to? Rozumiem, ale nie akceptuję. A więc musi pan być wszechmocnym człowiekiem, skoro chce pan stawać nadrodze śmierci.Ja czuję wobec niej pokorę.Jeśli pozbawia pan kogoś prawa dośmierci, to tak naprawdę okazuje pan brak szacunku tej osobie.Stawanie nadrodze śmierci jest nierozsądnym przekonaniem o własnej wielkości.Terapeuta stanął obok Szackiego przy balkonowym oknie.Grójecką w stronęcentrum jechała na sygnale karetka pogotowia.Zwidrujący dzwięk stawał sięcoraz bardziej natarczywy.Rudzki zamknął okno i w mieszkaniu zapanowałaabsolutna cisza. Widzi pan, to wszystko bierze się z miłości powiedział. Kasia się zabiła,żeby ulżyć Telakowi, żeby zabrać ze sobą część jego winy.A pan mówi, że zawszelką cenę trzeba stanąć na drodze śmierci.Jak można nie uszanować takpięknego aktu miłości i poświęcenia? Trzeba przyjąć dar tego dziecka.Inaczej onopo śmierci czuje się odrzucone.Miłość po prostu jest.Nie ma możliwościwywierania wpływu.Jest bezsilna.I jest tak głęboka, że aż boli.Głęboka więzi ból należą do siebie. To pięknie brzmi odparł Szacki. Ale chyba tylko tyle.Trudno mi uwierzyć,że ktoś popełnia samobójstwo, ponieważ jego ojciec uciekł z domu.Człowiekodpowiada za swoje czyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]