[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widziała go tylko raz, alepomyślała, że nie zapomni go nigdy - tej wąskiej, złej twarzy zhaczykowatym nosem, grubymi wargami, workami hulaki podoczyma, a także długich kościstych palców, którymi podnosiłjej dłoń do ust.Odwróciła się znów do stolika w nadziei, że jej niezauważy, lecz zaraz pomyślała, że gdyby nawet ją spostrzegł,jest zupełnie nieprawdopodobne, żeby ją poznał.Widział jąprzecież tylko raz.- Przysłała mnie Skittles - usłyszała słowa lordaWrothama.- Jestem tu, żeby zapłacić jej dług i poznać tęniezrównaną amazonkę, te nową gwiazdę, której istnieniabyliśmy dotychczas nieświadomi.- Jesteś nieomal poetyczny, Wrothamie - powiedziałmarkiz z nutą sarkazmu w głosie.- Pozwól, że cięprzedstawię.Melindo, to jest lord Wrotham, który, jaksłyszałaś, przybył tu, żeby spłacić należny ci dług.LordzieWrothamie, panna Melinda Stanyon.Melinda musiała odwrócić się ku nim.Spuściła oczy,, apotem, gdy lord Wrotham nie odzywał się, podniosła je.To, co ujrzała w jego twarzy, natychmiast wzbudziło w niej lęk inapięcie.- Panna Melinda Stanyon! - powiedział.- Myślę, że niemoże być dwóch osób o tym imieniu i nazwisku.Melinda jestimieniem rzadko spotykanym, nie sądzisz? A więc mojedziecko, w końcu cię odnalazłem!Podszedł, ujął jej dłoń, która spoczywała bezwładnie nasukni, i tak samo, jak to uczynił poprzednim razem, podniósłją do ust.Poczuła na skórze dotknięcie jego warg, ciepłych,twardych i zaborczych, i z cichym niewyraznym pomrukiemwyrwała mu swą rękę.- Znalazłem cię - powiedział lord Wrotham - i proponuję,żebyś zaraz się spakowała i wyjechała ze mną.Mój powóz stoiprzed domem.- O co tu chodzi? - zapytał niemal gniewnie markiz.-Domyślam się, że spotkałeś Melindę dawniej, lecz jakimprawem sugerujesz, że powinna wyjechać? Ona jest tutajmoim gościem.- Nie mogę pojąć, w jakich okolicznościach mogła odejśćod Elli Harcourt inaczej niż w moim towarzystwie - oznajmiłlord Wrotham.- Obawiam się, że zaszło jakieśnieporozumienie, ale łatwo je można naprawić.Melindapojedzie teraz ze mną.Jak dobrze wiesz, Chardzie, mój domznajduje się w odległości zaledwie pięciu mil stąd, a w tenweekend goszczę u siebie Skittles.- Myślę, że Melinda podziękuje ci za zaproszenie -powiedział chłodno markiz - ale korzysta już z mojejgościnności i nie zechce przyjąć twojej.Czy mam słuszność,Melindo?Melinda postąpiła krok ku markizowi, jakby szukała uniego pomocy. - Tak, tak.oczywiście - rzekła nerwowo.- Dziękujępanu, lordzie Wrothamie, ale ja.przebywam tutaj i.niemam ochoty wyjeżdżać.- To są tylko słowa.Melindo.i dobrze o tym wiesz -odparł lord Wrotham.- Należysz do mnie, spróbujmy więcobyć się bez tych wszystkich formalności.Pobiegnij na góręjak dobra dziewczynka i spakuj swój kuferek.Przykro mi,Chardzie: jest mnóstwo innych cór Koryntu do wzięcia, niemusisz zatem zabierać mojej.- Nie mam pojęcia, na czym opierasz swoje twierdzenie,że masz jakieś wcześniejsze prawa do Melindy - powiedziałmarkiz - lecz ona nie opuści tego domu.A ponieważnajwyrazniej postanowiłeś robić jej przykrości, pozwól, że ciępożegnam, Wrothamie.- To nie pójdzie ci tak łatwo - zaprotestował lordWrotham.- Nie lubię, gdy ktoś usiłuje zabrać mi to, co należydo mnie.Ze względów zasadniczych żądam stanowczo, żebyMelinda wyjechała ze mną.- A ja żądam stanowczo, żeby pozostała - powiedziałmarkiz.- Z pewnością Melinda - wtrącił kapitan Vestey - mamożliwość wyboru w tej sprawie.Zapytajmy ją, co wolałabyuczynić.Mówiąc to rzucił rozpaczliwe spojrzenie na Melindę, jakgdyby obawiał się, że może nie chcieć pozostać w Chardzie,skoro sprawa jest tak poważna.- T.tak, oczywiście - powiedziała Melinda drżącymgłosem.- Ja.ja chcę.zostać.Ja.obiecałam, że zostanę.- Otóż to! - rzekł markiz.- Otrzymałeś odpowiedz,Wrothamie.Proszę, skończ tę przykrą scenę i wracaj doswoich gości.Jestem pewny, że Skittles oczekuje cię zniecierpliwością. - Już ci powiedziałem - odparł lord Wrotham., a chociażjego głos był pozornie łagodny i opanowany, to jednak słowazdawały się ciąć jak nóż: - Melinda jest moja.Pojedzie zemną.Markiz przyłożył sobie dłoń do czoła.- Wydaje mi się, że nie rozumiesz prostych słów -oświadczył.- Być może masz swoje racje, by wysuwać taknierealne żądania, lecz Melinda jest tu z własnej woli irównież z własnej woli poinformowała cię, że chce tu zostać.W tej sytuacji nie ma o czym mówić.- No cóż, Chardzie, zmuszasz mnie do podjęcianajbardziej przykrej decyzji - oznajmił lord Wrotham.- Jeślinie pozwolisz Melindzie wyjechać ze mną, co uważam za jejobowiązek, to oczywiście będę musiał walczyć z tobą o nią.- Masz na myśli pojedynek? - zapytał markiz.- Właśnie - potwierdził lord Wrotham, a uśmiechwykrzywił jego usta.- Jutro o świcie, który wypada chybakoło wpół do szóstej, w zwykłym miejscu koło stawu w HydeParku.- Ależ to śmieszne! - wtrącił kapitan.- Jak dobrze wiesz,Wrothamie, pojedynki są zabronione.Gdyby jej królewskamość dowiedziała się o tym.- Kiedy jej królewska mość się o tym dowie, będzie jużpo wszystkim - przerwał lord Wrotham.- A martwi niezdradzają tajemnic! - Zwrócił się do Melindy: - %7łałuję, mojadroga, że będziesz moim gościem dopiero jutro wieczorem.Zabiorę cię stąd około południa.Zechciej łaskawie byćgotowa.Melinda próbowała odpowiedzieć, lecz słowa uwięzły jejw gardle.Jak gdyby chcąc pokazać, że całkowicie panuje nadsytuacją, lord Wrotham jeszcze raz podniósł jej rękę do ust,lecz tym razem uczynił to niedbale.Jego wzrok prześliznął się po Melindzie, która poczuła, że drży, jakby w myśli zdarłsuknię z jej piersi.Następnie, ciągle z tym okropnymbezczelnym uśmiechem na wargach, wyszedł z pokoju.Przez chwilę wszyscy troje stali jak skamieniali.Potem,nie myśląc, co robi, Melinda podbiegła do markiza, objęła gorękami i przytuliła twarz do jego ramienia.- Nie pojadę z nim, nie pojadę! Nie pozwól, żeby mniezmusił! Nienawidzę go i on [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • RybaÅ‚towska Barbara Bez pożegnania 001 Bez pożegnania
  • Bradford Barbara Taylor Emma Harte 03 Być najlepsza
  • Wood Barbara Biblioteczka Pod Różš Zielone miasto w sÅ‚oÅ„cu
  • StanisÅ‚awczyk Barbara MiÅ‚osne gry Marka HÅ‚aski
  • RybaÅ‚towska Barbara Bez pożegnania 04 Mea culpa
  • KaliciÅ„ska MaÅ‚gorzata, Grabowska Barbara Irena (2012)
  • Wood Barbara KlÅ¡twa tÄ™czowego węża
  • Zaginione dziecinstwo Bradford Taylor Barbara
  • Cheryl McIntyre Dark Calling Dark Calling
  • Anne McCaffrey Statek 4 Miasto, które walczyÅ‚o
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.pev.pl