[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sama kazała jej byćmiła dla Mary.- Mary to matka Magnusa? Mieszkała w Hillhead?- Była naprawdę stara.Myślałem, że ma ze sto lat, bo sam Magnus wyda-wał mi się już stary.Ale jak sądzę, on miał około sześćdziesiątki, a ona trochę228ponad osiemdziesiąt.Potem Cat przewiązała kwiaty jedną ze swoich wstążek ipobiegła z nimi na wzgórze.Ja zszedłem na plażę.Do innych dzieci.Mamamyślała, że Cat jest ze mną, bo wyszła i zawołała nas oboje na herbatę.- Zno-wu przerwał.- Tylko tyle wyraznie pamiętam.Usłyszeli, jak Sandra i Kenneth Bruce'owie schodzą na dół.Ich kroki głośnodudniły na gołych, drewnianych stopniach.W końcu stanęli niepewnie wdrzwiach.Morag tkwiła za ich plecami.Sandra trzymała chusteczkę przyoczach.- Chodz, synu - odezwał się Kenneth.- Już pojedziemy.Brian wstał, ukłonił się Fran i Euanowi, który odwrócił się od okna, i wy-szedł na zewnątrz.Euan nie odprowadził gości do wyjścia.Fran poszła z nimido samochodu i uznała, że powinna przeprosić za jego gburowatość.- Pan Ross przeżył straszliwy szok.Jestem pewna, że państwo go rozu-mieją.Kiedy wróciła do domu, Euan już siedział przy stole kuchennym.Położyłprzed sobą zieloną torbę i wyjął z niej notes - wciąż zamknięty leżał na blacie.Wpatrywał się w niego.Poczekał na Fran i dopiero wtedy wyciągnął rękę, żebygo otworzyć.Dłoń mu drżała.Fran siedziała bardzo blisko Euana, więc razemz nim mogła czytać.Przez zapach kawy przebijał się jego nieco kwaśny oddech.Pierwszą stronę już widzieli. Ogień i lód - słowa właściwie nie były napi-sane, ale narysowane, wielkie i jakby ułożone z sopli lodu.Na następnej stro-nie pojawiły się znowu, ale tym razem połączone z innymi wyrazami lub okre-śleniami.Wyglądało to jak zapis burzy mózgów.Od Ogień linie prowadziłydo namiętność , pożądanie , szaleństwo , słońce o północy , Up HellyAa , ofiara.Do słowa lód przyporządkowano: nienawiść , wyparcie się , strach , ciemność , zimno , zima , uprzedzenia.Kreski były grube imocne.- Przypuszczam, że to tezy do filmu - powiedział Euan.- Może miała nadzieję połączyć wizualne wyobrażenia z interpretacjąemocji - zasugerowała Fran.- Ambitny projekt.Euan uniósł głowę znad notesu, wyczulony na ewentualną krytykę.- Miała szesnaście lat.W tym wieku ambicja jest zaletą.229Przewrócił kartkę.Na następnej nie było nic.Sprawdził pozostałe.Też oka-zały się puste.Odrzucił notes i trzasnął otwartą dłonią w blat.Gwałtownośćreakcji przestraszyła Fran.- Niewiele nam to daje - burknął.- Muszę wiedzieć, co jej się stało.Fran była zdezorientowana.Siedział przed nią dorosły mężczyzna, którywłaśnie ma napad złości, a ona raczej nie mogła mu kazać, żeby się zamknął iwziął w garść.- Jeszcze nie skończyliśmy - zwróciła uwagę.- W torbie zostały koperty.Może je przejrzymy?Wstał.Czyżby zamierzał wyjść z pokoju i zostawić ją samą? Nie miałaby doniego o to pretensji.Zachowała się obcesowo.Ale on podszedł do zlewu, od-kręcił kran, nabrał w dłonie zimnej wody i chlusnął nią sobie w twarz.Wciążwycierając dłonie w ręcznik, wrócił do stołu.- Masz rację.Oczywiście - powiedział zupełnie spokojnie.Fran nie mogła uwierzyć w tę nagłą przemianę.Były trzy koperty.Jedna z napisem historia , druga - psychologia , trze-cia - angielski.Fran pozwoliła Euanowi dokonać wyboru.Zajrzał do dwóchpierwszych i zaraz odłożył je na bok.Znajdowały się w nich najnowsze notatkiz lekcji.Koperta zatytułowana angielski była bardzo cienka.Pewnie też pu-sta, pomyślała z niepokojem Fran.A potem zobaczyła na niej kilka rysunków Ogień i lód.Euan wyjął ze środka pojedynczy arkusz papieru, formatu A3,złożony na pół, żeby się zmieścił.Rozłożył go i stanął obok Fran, żeby mogliwspólnie obejrzeć.Początkowo Fran nic nie rozumiała.Uznała, że to pewnie pierwsza próbaCatherine przeniesienia na papier przypadkowych myśli i skojarzeń.Arkuszzostał podzielony na małe prostokąty.W każdym z nich znajdowała się seriaszkiców wykonanych czarnym tuszem.Były też nagryzmolone słowa.W ni-czym to nie przypominało zorganizowanego sposobu pracy Catherine.Pismozbite, niemal nieczytelne.- Co o tym myślisz? - zapytał Euan.I nagle znów wróciła desperacja.- Towszystko, co mamy.- Może to rozrysowanie kadrów - powiedziała.- Każda scena wyrażonawizualnie.Co prawda czasami używa słów, ale to jest rozrysowany scenariusz.- Plan generalny.Dzięki niemu wiedziała, co po kolei nakręcić.230- Może.Zajęła się każdym prostokątem osobno, zasłaniając sąsiednie dłonią i czy-stą kartką wyrwaną z tyłu notesu.- Na początek.szkic kruków.Słowo daję, bardzo dobre.A więc film za-cząłby się tutaj, w domu.Przynajmniej tak sądzę.- Przeszła do następnego.-Czy to coś dla ciebie znaczy?- Napisała tu świetlica.Przypuszczam, że to scena stamtąd, ze szkoły.- A to?Pokręcił głową.- Kilka patykowatych postaci.jak rysunek dziecka.Najwyrazniej miałydla niej znaczenie.Mnie nic to nie mówi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]