[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postąpiliśmy zbyt lekkomyśl-ne, żeby dało się nasz błąd wyrazić słowami.Jakaś kobieta opuściła grupę.Miała na sobie coś, co wyglądało jak su-per wytrzymały tatuaż.Jej ciemne włosy były przycięte blisko głowy,odsłaniając ładną i czystą twarz, bez żadnego makijażu.Szła ku nam niepewnie, jakby bała się, że ją pogryziemy.Powietrzewokół niej wibrowało i trochę błyszczało, jakby stawiało opór mniejszyniż powinno w rzeczywistości.Lykantrop.Nie byłam pewna jaki, ale tonie miało znaczenia.Są niebezpieczni bez względu na to, w jakie zwie-rzę się przemieniali.- Richardzie - powiedziała.Oddaliła się trochę od tłumu gapiących się ludzi.Jej małe dłonie poru-szały się wzdłuż paska od torby z przyborami do makijażu.- Co ty tu robisz?- Wiesz, czemu przyjechałem, Heidi - odparł.- Gdzie Stephen?- Nie mają zamiaru go skrzywdzić.To znaczy, jego brat tutaj jest.Nie pozwoli go zranić, prawda?- To brzmi, jakbyś próbowała przekonać siebie, nie nas - odparłam.Jej oczy śmignęły w moją stronę.- Ty musisz być Anita Blake.- Rzuciła okiem na gapiów za jej ple-cami.- Proszę Richardzie, odejdz.Aura energii wokół niej zaczęła wibrować jeszcze bardziej.Niewielebrakowało, a świeciłaby się w powietrzu.Czułam coś, niczym ukłucia mrówek na skórze.Richard podszedł do niej.Wzdrygnęła się, ale nie ruszyła ze swojegomiejsca.Delikatnie dotykając skóry, pogładził ją po czole.Kiedy zabrałrękę, energia wokół niej się uspokoiła.- Spokojnie Heidi.Wiem, w jakiej sytuacji postawił cię Marcus.Chcesz dołączyć do innego stada, ale musisz dostać jego pozwolenie.Aby uzyskać tę zgodę zrobisz, co karze.Jeśli nie, jesteś w pułapce.Alecokolwiek się stanie, nie będę miał ci tego za złe.Czuć było niepokój.Jej nieziemska energia uspokoiła się, aż stała sięniewyczuwalna.Teraz mogła nawet uchodzić za człowieka.- Bardzo imponujące.Jakiś mężczyzna zrobił kilka kroków w przód.Miał co najmniejsześć stóp wzrostu i był łysy niczym jajo.Jedyne, co było widać, tojego ciemne brwi powyżej jasnych oczu.Czarna koszulka napinała sięod mięśni klatki piersiowej i ramion, jakby była powłoką owada, chro-niącą przed wypuszczeniem potwora.Energia gotowała się wokół nie-go, jak powietrze w upalny dzień.Podszedł do nas z pewnością łobuza.Jego moc pełzła wzdłuż mojej skóry, która mówiła, że to wytrzyma.- Jest nowy- stwierdziłam.- To Sebastian - odpowiedział Richard.- Dołączył do nas po śmierciAlfreda.- To nowy ochroniarz Markusa - wyszeptała Heidi.Cofnęła się i sta-nęła w połowie drogi między dwoma mężczyznami, tyłem do kotary, amy całkowicie weszliśmy do środka.- Wyzywam cię, Richardzie.Chcę być Freki m.Właśnie teraz pułapka została uruchomiona.- Obaj jesteśmy alfami, Sebastianie, i nie musimy nic robić, żeby toudowodnić.- Chcę być Freki m, a żeby nim zostać, muszę cię pokonać.- Możesz nim być, nie walcząc ze mną.Teraz jestem Fenrir im.- Marcus powiedział  nie.Mówił, że muszę cię pokonać.Richard zrobił krok wprzód.- Nie walcz z nim - powiedziałam.- Muszę odpowiedzieć na wyzwanie.Wpatrywałam się w Sebastiana.Richard nie był małym mężczyzną,ale przy Sebastianie właśnie na takiego wyglądał.Nie wycofałby się,żeby uratować samego siebie.Ale kogoś innego& - A jak zginiesz? Tak po prostu mnie tu zostawisz?Spojrzał na mnie poważnie, potem odwrócił się z powrotem do Se-bastiana.- Chcę bezpiecznego powrotu dla Anity.Sebastian uśmiechnął się i potrząsnął głową.- Jest dominująca.Nie rozdajemy gwarancji bezpieczeństwa.Marówne szanse, tak jak my.- Ona nie może przyjąć wyzwania, jest człowiekiem.- Kiedy umrzesz, zrobimy z niej jedną z nas - rzucił Sebastian.- Raina zabroniła nam robić z Anity lukoi - powiedziała Heidi.Spojrzenie, jakim obdarzył ją Sebastian, sprawiło, że skuliła się przedkotarą.Jej oczy stały się okrągłe ze strachu.- Czy to prawda?- zapytał Richard.- Tak - odpowiedział Sebastian.- Możemy ją zabić, ale nie wolnonam robić z niej jednej z nas.- Uśmiechnął się, błyskając białymi zę-bami. Więc pozostaje tylko śmierć.Wyjęłam firestara za plecami Richarda, starając się, żeby lykantropyniczego nie zauważyły.Mieliśmy kłopoty.Nawet z Uzi nie mogłamzabić ich wszystkich.Gdyby Richard uśmiercił Sebastiana, mogłoby touratować sytuację, ale on tego nie zrobi.Inni zmiennokształtni przyglądali się nam cierpliwie, z podnieceniem woczach.Taki był plan od samego początku.Mogliśmy wyjść wcześniej.Miałam pomysł.- Czy wszyscy ochroniarze Marcusa są dupkami?Sebastian odwrócił się w moją stronę. Czy to była obelga?- Jeśli musisz pytać, istotnie była.- Anito  ostrożnie wyszeptał Richard.- Co ty robisz?- Bronię się - odpowiedziałam.Jego oczy rozszerzyły się, ale nie przyjęłam tego spojrzenia jak odwielkiego wilkołaka.Richard zrozumiał, że nie było czasu, żeby o tymdyskutować.Sebastian zrobił krok do przodu, zaciskając wielkie dłoniew pięści.Próbował okrążyć Richarda, żeby dostać się do mnie, ale tenstanął przed Sebastianem.Wyciągnął rękę, i tak jak zrobił to z Heidi,stłumił energię wyciekającą z wilkołaka, jak woda z pękniętej filiżanki.Nigdy nie widziałam czegoś podobnego.Uspokojenie Heidi to jedno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • John DeChancie Castle 06 Castle Dreams
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
  • KaseyM Romney Marsh 06 Podwójna gra panny Lisette
  • Jordan Penny Saga rodu Crightonów 06 DoskonaÅ‚a rodzina
  • Susan Krinard 19th Century Werewolf 06 Bride of the Wolf
  • Small Lass Rodzina BrownĂłw 06 Slaty i Felicja
  • Hubbard, L Ron Mission Earth 06 Death Quest
  • Kemp Paul S Wojna PajÄ™czej Królowej 06 Zmartwychwstanie
  • Jonathan Kellerman Oczy do wynajÄ™cia (Alex Delaware 06)
  • Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ów 06 Ksišżę sekretów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ayno.opx.pl