[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. On nie przyjdzie, ponieważ od dawna już go tutaj nie ma.Wraca do rodziny, doAnglii.Ja się dla niego nie liczę. Nie doceniasz się.Rozsądny człowiek uciekłby, ztym się zgodzę, ale on jestjeszcze młokosem ipewnie wyobraża sobie, że ta służąca go kocha.Wydaje mu się, żesprawiedliwość jest po jego stronie ito ona zawsze zwycięża.Geoff uczy swoichzwolenników właśnie takich sentymentalnych głupot.Lisette już go jednak nie słuchała.Przed chwilą dobiegł ją odgłos, na który jejtokujący ojciec nie zwrócił uwagi.Wstała izaczęła się przeciągać, naprawdę bowiemścierpła, ajednocześnie przysuwała się bliżej do okien.Znów usłyszała to coś.Co totakiego? Bez wątpienia znała ten dzwięk.Nagle ją olśniło.Tak skrzypiało jedno zkół francuskiego działa ciągniętego zawozem.To Rian idzie jej na ratunek!Lisette zerknęła za siebie izobaczyła, że ojciec wstał, aksiążka leży na podłodze. Spojrzał jej woczy zmieszany, lecz zarazem niepokojąco czujny.Uśmiechnęła się doniego słodko ipowiedziała po francusku: To teraz, podła kreaturo, zobaczmy, do czego zdolna jest sprawiedliwość!Aponieważ uznała, że rozsądnie będzie poszukać schronienia, rzuciła się napodłogę wnajdalszym kącie pokoju izakryła głowę ramionami.Zaraz potem świat eksplodował.Dwaj strażnicy stojący przy wejściu zostali zabici przez wybuch, który pozostawiłziejącą dziurę wmiejscu, gdzie przedtem znajdowały się drzwi wejściowe do rezydencji.Rian wbiegu strzelił zpistoletu do trzeciego, który pojawił się zlewej strony.Dziękowałwduchu Jacko za długie godziny ćwiczeń zbronią wBecket Hall.Jacko miał rację.Możnatrafić ruchomy cel, gdy strzelec też jest wruchu.Wystarczy trochę umiejętności iłutszczęścia.Zobnażoną szablą wbiegł na schody, po których kilka dni temu ukradkiemschodził wnocy.Ominął kilka przeszkód iwpadł wkłąb dymu.Zatrzymał się izawołałLisette.Potem zwrócił się wlewo, wstronę salonu.Iznieruchomiał.Wrzednącym dymie zobaczył Lisette.Mocno trzymał ją człowiek, który nie mógłbyć nikim innym, jak tylko Edmundem Bealesem.Stali pośrodku pokoju, aRianzprzerażeniem zobaczył przy szyi Lisette ostrze noża.Do diabła! Dlaczego akurat tymrazem była na miejscu, chociaż wcale nie powinno jej tu być? Dzielna próba, panie Becket  powiedział Edmund Beales, któremu kapała krewzrozcięcia nad lewym okiem. Niestety, skazana na niepowodzenie.Doceniam jednakoryginalność. Zamknij się, Beales  burknął Rian, rozumiejąc, że szczęście właśnie przestałomu sprzyjać. Nic ci nie jest, Lisette? Odejdz, Rianie, póki możesz.Zostaw mnie tutaj.On mnie nie skrzywdzi.Jeszcze nie teraz. Skrzywdzę, oto możesz być spokojna  powiedział Beales. Zawsze mogęskorzystać zusług aktorki czy to wLondynie, czy wNowym Orleanie.Im więcej kłopotówmi sprawiasz, tym łatwiej będzie mi podjąć decyzję.Becket, niech pan złaski swojejodrzuci tę paskudną szablę na ziemię ikopnie wmoją stronę.Rian wiedział, że musi jak najdłużej zająć Bealesa rozmową.Starał się przy tymnie patrzyć na Lisette. Wygląda mi na to, Beales, że to jest pat.Jeśli pan ją zabije, to ma wrękachsztylet przeciwko mojej szabli.Dodam, że jestem młodszy iwiem, jak się posługiwaćbronią. Ty?  Na szyi Lisette pojawiła się kropelka krwi. Zapomniałeś, kim jesteś,kaleko?  Beales zaśmiał się paskudnie. Ten kaleka właśnie zabił sześciu twoich ludzi iobrócił wdrzazgi drzwiwejściowe.Zaraz, zaraz& Ośmiu, nie sześciu.Thibaud jeszcze żyje iśpiewa jak kanarek.Mój ojciec chętnie posłucha tych treli.Nie potrzebuję cię żywego, Beales.Już nie.Rian wiedział, że musi dać czas Jasperowi.Na szczęście Beales się wzdrygnął,choć zdołał to zamaskować pogardliwym uśmiechem. Twój ojciec? Ciekawe, kto to taki.Pewnie ktoś zzałogi Geoffa.Jesteś za ładny,żeby być bachorem Jacko, którego zresztą nie chciałaby żadna kobieta zwyjątkiemospowatej dziwki. Nie wiesz tego? Naprawdę nie wiesz?  Geoff? Nie miałem nadziei na tyle szczęścia. Beales, choć obdarzony bardzojasna karnacją, wyraznie pobladł. Ten zdrajca żyje? Aty naprawdę jesteś jedną zjegosierotek zebranych na nabrzeżu? No, no, tego się nie spodziewałem, kiedy zaczynałemposzukiwania.Muszę podarować coś ładnego Lorindze, żeby odwdzięczyć się za jejgeniusz.Rian poczuł zmęczenie.Francuska szabla, choć niezbyt ciężka, obciążała muramię, zwłaszcza że starał się trzymać ją nieruchomo, skierowaną klingą wstronęBealesa. Porozmawiamy pózniej, jeśli nie masz nic przeciwko temu  rzucił obojętnymtonem. Wygląda na to, że nie jesteś aż tak sprytny, jak ci się zdaje. Porozmawiamy teraz.Ipamiętaj, szczurze portowy, że jestem sprytniejszy, niż cisię zdaje.Awięc żyje sam Geoff, nie tylko jego wyrzutki.Gdzie?  Skierował ostrzesztyletu ku piersi córki. Gdzie?!Lisette przygryzła wargę, która zaczęła krwawić. Puść ją, to ci powiem  odezwał się Rian. Jeśli ją zranisz, pójdziesz prosto dopiekła, nawet jeśli będę musiał ci towarzyszyć. Rianie, nie  sprzeciwiła się Lisette. Po prostu odejdz.Zawsze będę pamiętać,że próbowałeś.Nie możesz wydać mu swojego ojca.Grzechy są po naszej stronie, nie postronie twojej rodziny.Proszę, Rianie, nie jestem tego warta. Nie odgrywaj męczennicy.Itak mnie już rozczarowałaś, nie pogrążaj sięostatecznie. Beales cofnął się okrok, bo Rian znalazł się niebezpiecznie blisko. Maszrację, Becket, powinienem był wiedzieć oGeoffie.Byłem znim bliżej niż syn jakiegośmarynarza zzałogi.Ulubiony syn, tak? Muszę przyznać, że jesteś całkiem zręczny.Narobiłeś mi sporo kłopotów, choć na szczęście to tylko przejściowe kłopoty. Aja muszę przyznać  powiedział Rian zuczuciem ulgi  że mam pomoc.Jasper,co zatrzymało cię tak długo, przyjacielu? Och, to jest sztuczka żółtodzioba.Geoff byłby rozczarowany  powiedziałBeales. Przepraszam, poruczniku.Jasperowi zajęło to więcej czasu, niż się spodziewał.Musiał jednemu skręcić kark iwyłamać kuchenne drzwi.Czy Jasper ma teraz zastrzelićtego tutaj, poruczniku?Beales gwałtownie się obrócił ipociągnął za sobą Lisette, robiąc zniej żywątarczę.Tymczasem Jasper uśmiechnął się do niego, apotem mu pomachał. Beales, mówię ostatni raz.Puść Lisette  ostrzegł Rian iwtej samej chwili poczułucisk lufy pistoletu na plecach. Itak to jest, Becket  oświadczył Beales. Jak widzisz, nie tylko ty maszpomocników.Dziękuję, Loringo, ale na razie jeszcze nie strzelaj.Ico, Becket? Terazmamy podwójnego pata, prawda? Twój człowiek strzela do mnie, Loringa do ciebieizostają dwie kobiety, które mogą załatwić sprawy między sobą.Muszę jednak cięuprzedzić, żebyś nie próbował się ruszyć, bo Loringa trzyma dwa pistolety.Ato przeważaszalę na moją korzyść.Loringo, gdybym zginął, zabij ich oboje. Jak sobie życzysz. Mocno dzgnęła Riana lufą.Wiedział, że wtej sytuacji szabla nie na wiele mu się przyda.Zerknął na Jaspera,którego mina byłaby komiczna, gdyby nie powaga sytuacji. Widzę twój zawód, Becket  powiedział zadowolony Beales. Posłuchaj więcstarszego.Nie chcę tej żałosnej wywłoki za córkę.Niech twój olbrzym ją sobie zabierze iszerokiej drogi.Ty jednak zostaniesz.Mamy dużo do omówienia, czyż nie?Rian nie wahał się ani chwili. Jasper  powiedział cicho [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • John DeChancie Castle 06 Castle Dreams
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
  • Jordan Penny Saga rodu Crightonów 06 DoskonaÅ‚a rodzina
  • Susan Krinard 19th Century Werewolf 06 Bride of the Wolf
  • Small Lass Rodzina BrownÄ‚Å‚w 06 Slaty i Felicja
  • Hubbard, L Ron Mission Earth 06 Death Quest
  • Hamilton Laurell Anita Blake 06 Zabójczy taniec
  • Kemp Paul S Wojna PajÄ™czej Królowej 06 Zmartwychwstanie
  • Jonathan Kellerman Oczy do wynajÄ™cia (Alex Delaware 06)
  • Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ów 06 Ksišżę sekretów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl