[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiat wirował, drżał i trząsł siękonwulsyjnie.Walczyłam z panterą o kontrolę.I wreszcie ja-my wstałyśmy, gdy dopadł nasgłód.Zjadłam, zjadłyśmy zdobycz.Jej zdobycz.Moją zdobycz.Tlvdatsi wrzasnęła gniewnie.Jeść, jeść.Brzuch skręcał się z głodu.A potem.Kocięta, kocięta, kocięta.Skończyłam się pożywiać, gdy więcej już nie mogłam zmieścić.Byłam zadowolona.I duża.Bestia przycupnęła ze mną w tlvdatsi.Obserwowała.Kocięta - przypomniała natarczywie.Wskazała drogę do jej-naszego legowiska.Zapachy znakujące miejsce jako nasze-jej, jej-nasze.Podążając za śladem, wytropiłam wilka, który ukrywał swój ślad pod moimi.Trzebabędzie go zabić.Młode zagrożone.Młode płakały z głodu, pojękiwały.Popiskiwały cicho.Podążałam, podążyłyśmy do legowiska w niskiej jaskini, wystarczająco dużej jednak, abymożna było się wczołgać.Do środka wiatr nawiał liści.Dobre legowisko.Powąchałam iwylizałam młode.Bardzo młode.Sutki miałam pełne mleka.Otwarłam pysk, ułożyłam sięprzy kociętach, przyciągnęłam łapą.Młode zaczęły ssać, co okazało się trochę niewygodneprzez ich zęby, ale też dziwnie kojące.Język, historia i wspomnienia odpłynęły.Skryły sięgłęboko, zostały pogrzebane.Narodziła się Bestia.Obudziłam się z drżeniem.Byłam spocona, a serce waliło jak młot, mocno i nierówno.- Szlag, co to było?Ale przecież wiedziałam.Wiedziałam! Wspomnienia z mojej przeszłości.Wspomnienie, jak to się stało, że tamtej nocy się połączyłyśmy.Ukradłam jej ciało.Wraz zduszą, która teraz tkwiła we mnie.Głęboko w sobie usłyszałam dyszącą Bestię.Posmakowałam jej gniewu, starego i wysuszonego jak kość - pusta w środku i z wierzchu,bez szpiku, bez choćby kawałka mięsa, samo wspomnienie.- O Boże - szepnęłam.- Co ja zrobiłam?Ani Bóg, ani Bestia nie odpowiedzieli.To wykraczało poza życie zmiennokształtnych.Wiedziałam to, nie wiedząc, skądwiem.Popełniłam najgorszy uczynek, jakiego może się dopuścić zmiennoskóry.Ukradłamciało żywej istocie.Bestia nazwała mnie pożeraczem wątroby.Wygrzebałam się z wilgotnej pościeli i zmieniłam na świeżą, a starą rzuciłam w kąt.Cuchnęłam od potu, więc znowu wzięłam prysznic.Długo stałam pod strugami wody, jakby mogło mnie to oczyścić.Znużona wróciłam do łóżka i owinęłam się pledem.Czarna magia.Dopuściłam się czarnej magii. ROZDZIAA 15BYAAM NAGAO budził mnie krzyk.Krzyki.Kobiety.Przerażone.U Katie.Zerwałam się do biegu, nim się całkiem obudziłam.Złapałam broń i krzyże z szafy,wyrwałam z futerału strzelbę.Wypadłam z domu w szarość przedświtu.W biegu założyłamkrzyże na szyję i wsunęłam kołki we włosy.Pokonałam mur, nie zwalniając tempa, tylkocegły zazgrzytały mi pod stopami.- Szlag - mruknęłam.Byłam naga.Pózniej będę się tym martwić.Jeżeli przeżyję.Tylne drzwi do przybytku Katie wisiały na wyrwanych zawiasach.Zatrzymałam sięna progu, bo dostrzegłam ślady - rysy pazurów na drewnie.I wyczułam złożony zapachodszczepieńca, dojmujący odór zgnilizny przenikający powietrze.Jeżeli to, co odkryłamzeszłej nocy, było prawdą, stwór musiał się teraz pożywić.Szalony.Pożeracz wątroby - zjeżyła się Bestia.Warknęłam.Już sprawdziłam uzbrojenie, ale ręce i tak odruchowo wyciągnęły się do szyi iwłosów.Zadowolona okryłam nimi ramiona i ruszyłam do środka, ostrożnie stawiając stopy.Włosy łaskotały mnie w plecy przy każdym kroku.Choć to bolało, starałam się oddychać jaknajciszej mimo zadyszki po biegu.Nie mogłam złapać tchu, nie mogłam uspokoićłomoczącego nierówno serca.Przejaśniło się już trochę, ale światło było jeszcze przyćmione nocą.Wyczułamzapach krwi, usłyszałam krzyk.Ktoś bulgotał przy każdym oddechu, jakby to robił pod wodąlub przez zaciśniętą tchawicę.Zapach krwi i te ohydne dzwięki dochodziły z prawej, chyba zjadalni.Urwany jęk zmusił mnie do biegu w przeciwną stronę.Z trudem wzięłam oddech,zanim się ruszyłam.Z wyciągniętą bronią, z napiętymi mięśniami, podkradłam się korytarzemw lewo.Cicho wśliznęłam się do gabinetu Katie.Przez chwilę, która zdawała się wiecznością,tylko patrzyłam.Krew na ścianach i na suficie, szerokie lśniące rozpryski.Półleżący Troll.Zwiatłolampy sprawiało, że jego twarz przecinały poszarpane cienie, łysina lśniła od potu.Patrzył naprzestrzał, czerwone policzki, pięści przyciśnięte do boków.Skurcz mięśni.Jęknął z wysiłkiem.Unieruchomiony.Przyszpilony - pomyślała Bestia.Nie oddychał, próbował się uwolnić.Pod rumieńcem skórę miał szarą.Azy płynęłyTrollowi po policzkach.Naprzeciwko, po drugiej stronie gabinetu, za biurkiem pochylał się odszczepieniec.Usta trzymał przy Katie, kły wbijał głęboko w jej brzuch.Ssał.Gryzł.Włosy mu opadły,zasłaniając twarz.Czarne włosy.Pod nimi jednak prześwitywała miedziana skóra.Jak moja.Dłonie ze szponami - ale nie były to zakrzywione, chowane pazury pozwalające chwytać iunieruchamiać ofiarę, lecz ptasie, którymi można złapać zdobycz w locie.Kropla krwi spadła z sufitu.Powoli.Zalśniła w mdłym świetle.Kapnęła mi na ramię zcichym plaśnięciem.Wzięłam głęboki oddech, choć omal się nie zadławiłam, bo powietrzeprzesycone było wonią krwi wampira i smrodem odszczepieńca.Przez głowę przemknęły mi możliwe wersje zdarzeń.Strzelam.Katie dostajerykoszetem i rani ją część srebrnych strzałek, do ran zadanych przez szalonego wampadochodzi zatrucie srebrem.Doskakuję i strzelam odszczepieńcowi w bok.Odszczepieniecpowstrzymuje mnie siłą umysłu.Przyciskam krzyż do jego skóry i patrzę na bąble ioparzenia.Odszczepieniec powstrzymuje mnie siłą umysłu.Dobiegam, by przebić gokołkiem.Odszczepieniec powstrzymuje mnie siłą umysłu.Zero wyboru.Wyjęłam kołek zwłosów, rozłożyłam.Czas zwolnił.Odszczepieniec podniósł wzrok.Wampirze oczy - czarne,wielkie zrenice otoczone czerwienią.Oderwał usta od Katie.Po twarzy spływała mu krew.Język miał czarny.Odszczepieniec sięgnął do mnie umysłem, mroczne ukłucia mocy przemknęły pomoim ciele.Jego wola zamknęła się na mojej.Wampiryczna i lodowata.Stój! - rozkazał.Prawa fizyki nie poddały się jednak jego woli.Nie mogłam się zatrzymać.Potknęłamsię.Bestia skoczyła.Ja-my wrzasnęłyśmy.Złapałam równowagę po dwóch krokach.Nadalbyłam w ruchu.Mroczne wyładowania mocy zacisnęły się na mnie.Czas zwolnił, zmieniłkonsystencję powietrza na ciężką, gęstą i oleistą.Miałam wrażenie, że poruszam się podwodą, napięłam mięśnie.Odwróciłam kołek do ciosu z dołu.Zabójcze uderzenie w biegu.Jeszcze krok.Krew i strzępy ciała zwisały odszczepieńcowi z ust, plamiły ubranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Buchan Elizabeth Zemsta kobiety w œrednim wieku 01 Zemsta kobiety w œrednim wieku
  • Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
  • Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
  • Swann S. A. Wilczy miot 01 Wilczy miot
  • Bidwell George MichaÅ‚ i Pat 01 MichaÅ‚ i Pat
  • John C Wright Golden Age 01 The Golden Age
  • Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
  • Michelle Zink Proroctwo Sióstr 01 Proroctwo Sióstr
  • Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
  • Ortolon Julie Prawie idealnie 01 Prawie idealnie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ocenkijessi.opx.pl