[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-To moja wina, paniczu - powiedział Klopp.- Powinienembył panicza ostrzec, żeby się panicz nie odzywał.-On wiedział, kiedy tylko otworzyłem usta, prawda? -rzekłAlek.- Ależ jestem głupi.-Wszyscy jesteśmy głupi.- Volger rzucił srebrną monetęrzeznikowi i chwycił dwa pęta kiełbasek, nawet niezwalniając.- Oczywiście, musieli ostrzec gildięmechaników, żeby nas wypatrywali! - Zaklął.- A myprzyprowadziliśmy cię do pierwszego napotkanegozakładu, myśląc, że odrobina brudu wystarczy za idealneprzebranie.Alek zagryzł wargi.Ojciec nie pozwalał nikomu robić muzdjęć ani malować portretów i teraz chłopak wiedział dlaczego- na wypadek gdyby kiedykolwiek musiał się ukrywać.A on pomimo to się zdradził.Słyszał, jak bardzo zmienił się językKloppa.Dlaczego nie potrafił trzymać własnej buzi na kłódkę?Kiedy dotarli do drugiego końca targu, Klopp zatrzymał ich.-Czuję naftę.Przynajmniej jej kupmy trochę, i nieco oleju,bo nie ujedziemy dalej nawet kilometra.-W takim razie pospieszmy się - powiedział Volger.- Jakznam życie, moja łapówka na nic się nie zda.- WcisnąłAlkowi do ręki monetę i rzekł: - Niech Wasza Wysokośćspróbuje kupić gazetę bez wszczynania pojedynku.Musimywiedzieć, czy wybrali już nowego następcę tronu i jakblisko wojny jest Europa.>;- Ale nie odchodz daleko, paniczu - dodał Klopp.Mężczyzni ruszyli w kierunku ustawionych w piramidęzbiorników na paliwo, zostawiając Alka samemu sobie wtłoku.Przepchnął się przez tłum, zaciskając zęby i walcząc znaporem ludzi.Gazety leżały na długiej ławie, przygwożdżonekamieniami, a ich rogi furkotały na wietrze.Oglądał je pokolei, zastanawiając się, którą wybrać.Ojciec zawszepowtarzał, że jedynie gazety bez zdjęć są warte lektury.Jego wzrok spoczął na nagłówku: EUROPASOLIDARYZUJE SI PRZECIW SERBSKIEJPROPAGANDZIE.Wszystkie mówiły mniej więcej to samo, stwierdzając zdobitną pewnością, że po tym, co się wydarzyło w Sarajewie,cały świat stoi murem za Austro-Węgrami.Alek zastanawiałsię, czy to prawda.Nawet ludzie w tym małym austriackimmiasteczku niewiele robili sobie z zamachu na jego rodziców.- Co podać? - zapytał ktoś stanowczo.Alek spojrzał na monetę w dłoni.Nigdy wcześniej nie trzy- mał pieniędzy, może poza srebrnymi rzymskimi monetami zkolekcji ojca.Ta była złota i na awersie miał herbHabsburgów, a na rewersie podobiznę stryjecznego dziadkaAlka - cesarza Franciszka Józefa.Człowieka, któryzaprzysiągł sobie, że Alek nigdy nie wstąpi na tron.- Ile za to można kupić? - zapytał chłopak, starając sięmówić jak plebejusz.Gazeciarz wziął monetę i obejrzał ją dokładnie.Następniewsunął do kieszeni i uśmiechnął się, jakby przemawiał doidioty.- Tyle, ile chcesz.Alek chciał uzyskać konkretną odpowiedz, lecz słowauwię-zły mu w gardle.Lepiej było zachować się jak przygłup,niż odezwać jak szlachcic.Przełknął złość i wziął po jednym egzemplarzu każdejgazety, nawet tych, które wypełniały zdjęcia koniwyścigowych i kobiecych salonów.Może spodobają sięHoffmanowi czy Bauerowi.Kiedy spojrzał po raz ostatni na gazeciarza, uświadomiłsobie z niepokojem, co zaszło.Mówił płynnie po francusku,angielsku i węgiersku i zawsze zdumiewał swoich nauczycieliłaciny i greki.Ale książę Aleksander von Hohenberg nie radziłsobie z potocznym językiem własnego ludu nawet na tyle,żeby kupić zwykłą gazetę. CZTERNAZCIESkręcili przy strumieniu, a nafta chlupotała z każdym ichkrokiem w baniakach, palącymi oparami wdzierając się Al-kowi do płuc.Każdy z nich niósł po dwie bańki, więc drogapowrotna do cyklopa wydawała się o wiele dłuższa niżporanny spacer do miasta.A jednak, przez Alka, musieli zostawić większość potrzeb-nych przedmiotów.-Jak długo wytrzymamy bez części zapasowych, Klopp?-zapytał.-Aż ktoś nas trafi, paniczu.-Znaczy, aż coś się zepsuje, chciałeś powiedzieć - wtrąciłsię Volger.Klopp wzruszył ramionami.-Cyklop pożoga to wojskowy sprzęt.A my nie mamy animagazynu z częściami, ani cysterny, ani ekipy remontowej.-Lepiej było wziąć konie - wymamrotał Volger.Alek przełożył ciężar w dłoni i odór nafty zmieszał się zzapachem wędzonych kiełbasek, które wisiały na jego szyi. Kieszenie miał wypchane gazetami i świeżymi owocami.Czuł się jak wagabunda, który cały swój dobytek nosi nagrzbiecie.-Mistrzu Klopp - zapytał - skoro pożoga wciąż ma pełnąsprawność bojową, dlaczego po prostu nie wzięliśmy tego,czego potrzebowaliśmy?-I mieliśmy sobie ściągnąć wojsko na kark? - zapytał Vol-ger.-Oni już wiedzą, że tu jesteśmy - powiedział Alek.-Wszystko przez moją.-Słuchajcie! - syknął Volger.Alek stanął.Nie słyszał niczego poza chlupotaniem nafty.Zamknął oczy.Na skraju jego świadomości pojawiło sięodległe dudnienie.Tętent kopyt.- W krzaki! - zarządził hrabia.Rzucili się ku brzegowi strumienia, gdzie rosły gęstezarośla.Alek kucnął, a serce waliło mu jak młotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Buchan Elizabeth Zemsta kobiety w Âœrednim wieku 01 Zemsta kobiety w Âœrednim wieku
  • Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
  • Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
  • Swann S. A. Wilczy miot 01 Wilczy miot
  • Bidwell George MichaÅ‚ i Pat 01 MichaÅ‚ i Pat
  • John C Wright Golden Age 01 The Golden Age
  • Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
  • Michelle Zink Proroctwo Sióstr 01 Proroctwo Sióstr
  • Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
  • Ortolon Julie Prawie idealnie 01 Prawie idealnie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl