[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciała walczyć, jednak bliskość Cyrusa stłumiła bojowy nastrój& i odpowiedziała na pocałunek z cał t t sknot , którakumulowała si w niej od chwili, gdy Cyrus dotkn ł jej po raz pierwszy.Po chwili rozluznił uścisk i odst pił o krok, próbuj c zapanować nad rosn cym poż daniem.Ta nagła eksplozja emocjibardzo go zbiła z tropu.Oddychali ci żko, mierz c si spojrzeniem bardziej jak wojownicy niż kochankowie. ie lubi , kiedy Harley ci dotyka wyrzucił z siebie. Zauważyłam szepn ła troch wystraszona, ale i zachwycona tym objawem zazdrości. Jesteś w ci ży dodał, lustruj c ja głodnym wzrokiem. Przecież wiem& W gł bi duszy tliło si w niej pragnienie, żeby to było dziecko Cyrusa.ie była lojalna wobec Waltai powinna si tego wstydzić.Dotkn ła dłoni talii.Mrukn ł coś pod nosem i odsun ł si od niej. ie powinienem był ci dotykać wybuchn ł. Bóg mi świadkiem, że próbowałem tego nie robić.I uda mi si , jeśliprzestaniesz mnie kusić obcisłymi dżinsami i krótk bluzk !A wi c to dlatego trzymał si od niej z daleka.Była w ci ży, wi c poczuwał si do obowi zku, by opiekować si ni ,a nie& uprawiać seks.Ale jej pragnie.Lisa wyczuwała to bezbł dnie cała sob.Była to rozkoszna wiedza, no i dawałanadzieje na przyszłość. Harley naprawia furgonetk. Zdołał już dojść do siebie. Pami taj, że ma si trzymać z daleka od ciebie.Jeśli mu tegonie powiesz, ja to zrobi.ie czuła si urażona t jawn zaborczości.Przeciwnie, pochlebiało jej to. ie ma sprawy. Kiwn ła głow. Zostań w domu i trzymaj drzwi zamkni te na klucz.ie jesteś bezpieczna tylko dlatego, że Harley jest w garażu.ie jesttakim supermenem, jak mu si wydaje, i nigdy nie miał do czynienia z ludzmi pokroju Lopeza. Okej. W środkowej szufladzie biurka jest załadowany pistolet.a wszelki wypadek. B d o tym pami tać.Usta wci ż miała obrzmiałe od pocałunków.Cyrus był dumny, że jest zaczerwieniona i rozkojarzona z jego powodu.ieuśmiechał si , ale jego oczy si śmiały. Wychodzisz? spytała, wstrzymuj c oddech. Tak. Zerkn ł na zegarek. Musz spotkać si z kimś w Kingsville.Chodzi o zakup byków.W czasie mojejnieobecności pod żadnym pozorem nie opuszczaj domu.Harley b dzie miał na wszystko oko, poza tym aparaturamonitoruj ca ma poł czenie z ranczem Eba Scotta.W razie gdyby Harley nie mógł sobie poradzić, Eb zjawi si po pi ciuminutach.ie boisz si zostać sama? Sama? ie zauważyłeś tych pi tnastu kowbojów? Tylko sześciu zatrudniam w pełnym wymiarze, no i prawie cały czas pracuj w terenie, nie przy domu.Harley robiprzegl d w garażu, tylko dlatego jest w pobliżu.Gdybyś go potrzebowała, naciśnij guzik intercomu, natychmiast przyjdzie.Wskazał przycisk obok telefonu ściennego w jadalni. I pami taj, wszystkie drzwi maj być zamkni te na klucz. Przerwałna moment. Liso, uważaj na siebie. Ty też, Cyrus.ie należysz do przyjaciół Lopeza.Gdy wkładał kapelusz, w progu stan ł Harley. Tak, Liso, ale Lopez unika niepotrzebnego ryzyka, a już miał jeden zatarg z prawem odparł Cyrus. ie pojawi si tu,chyba że w ostateczności& Ponieważ wie, że ja tu jestem, pani Monroe wł czył si Harley, posyłaj c Lisie i szefowi chwacki uśmiech. iktw mojej obecności nie odważy si tkn ć pani choćby palcem. Oczywiście grzecznie przytakn ła, nie maj c odwagi zerkn ć na Cyrusa. Przyszedłem, żeby si czegoś napić powiedział Harley. ie ma pan nic przeciwko temu, szefie? spytał ostrożnie,wyczuwaj c napi cie.Owszem, był żołnierzem samochwał , ale nie idiot. ie mam skłamał Cyrus. Ale b dz ostrożny.Lopez nie zrezygnuje. ie ma strachu, szefie. Harley lekceważ co machn ł r k. I tak tu nie przyjdzie.ie zamierzał z nim dyskutować.Harley był tak pewny swego, że nie dotr do niego żadne racjonalne argumenty.Cyrusmógł mieć jedynie nadziej , że niespełniony komandos nie zrobi jakiegoś głupstwa. Wróc pózno oznajmił. Pami taj o zamkni ciu drzwi. B dz spokojny.Gdy tylko Cyrus wyszedł, Harley wyj ł z lodówki puszk coli, natomiast Lisa zacz ła obierać ziemniaki na sałatk. Boj si , że może wp dziłem pani w kłopoty powiedział niepewnie Harley. Szef był wściekły, gdy wszedł do salonu. Wszystko w porz dku uspokoiła go. Troszczy si o mnie ze wzgl du na dziecko. Tak, oczywiście. Pokiwał głow ze zrozumieniem. Powinienem był si tego domyślić. Wzruszył ramionami. iejest z tych, co maj cz sto do czynienia z kobietami. Myślał, że Cyrus jest zazdrosny, lecz okazało si , że wściekał siz innego powodu.Chroni ci żarn Lis , nie chce, by ktokolwiek inny zbliżał si do niej.Oczywiście, dodał w duchu,dostrzegaj c rumieńce Lisy i jej obrzmiałe wargi.ikt poza nim nie ma prawa zbliżać si do niej& ie chcesz szklanki i lodu? Badawcze spojrzenie Harleya działało jej na nerwy. ie, dzi kuj.Gdybym był potrzebny, prosz mnie zawołać, pani Monroe.Wci ż szukam, któr dy wycieka olej. Wiem, gdzie jest przycisk intercomu.Ale myśl , że nie b d musiała go użyć. igdy nic nie wiadomo.Zamkn drzwi na klucz.a razie& Ruszył wolno przed siebie.Lisa odprowadziła go wzrokiem, marszcz c przy tym brwi.Cyrus był bardzo zaniepokojony tym, co może zrobić Lopez,sama też czuła si niepewnie.Pocieszała si tylko tym, że Lopez po porażce raczej nie zaryzykuje utraty kolejnych ludzi.Może jednak odpuści?Wiedziała jednak, że to tylko mrzonki.Dla Lopeza musiała być bardzo ważna reputacja bezwzgl dnego mściciela,mafijnego bossa, który nigdy nie odpuszcza.Tworzyło to jego legend , umacniało władz.Staraj c si nie myśleć o Lopezie, wróciła do obierania ziemniaków.Po jakimś czasie Harley znów przyszedł do kuchni po col.Był uwalany smarem, miał krwawi c ran na lewej r ce. Chodz tutaj. Poprowadziła go do zlewu. Umyj si mydłem przeciwbakteryjnym, a ja poszukam opatrunku. To nic takiego, pani Monroe zaprotestował bez przekonania.Lisa uśmiechn ła si do siebie, po czym wyj ła z apteczki opatrunek samoprzylepny. Szkoda, że nie była pani z nami w Afryce zauważył Harley z błyskiem w oczach. Wielu z nas trzeba było opatrywaćw buszu. W buszu? Były lwy? ie natkn liśmy si na lwa. Wyci gn ł r k , żeby nałożyła opatrunek. Ale było pełno goryli.iezbyt sympatycznestworzenia. Uśmiechn ł si z rozmarzeniem. Takie jest życie, pani Monroe.Walczysz w imi zasad i za kup szmaluz grabieży.Kiedy przejd jeszcze dwa, trzy szkolenia, to wróc do Afryki zbić fortun. Albo dać si zastrzelić skomentowała cicho. Mowy nie ma.Zbyt dobrze obchodz si z broni.Instruktor mówił, że nigdy nie widział nikogo tak zr cznegow sztukach walki.Umiem też rzucać nożem. ie na wiele si to przyda, jeśli ten drugi b dzie miał karabin, prawda? spytała z min niewini tka. Rozbrojenie przeciwnika nie jest takie trudne, jeśli si wie, jak to zrobić wyjaśnił poufnym tonem Harley. auczononas wielu trików.Gwarantuj , że nie ma takiego człowieka, który mógłby mi zagrozić karabinem.Znam swój fach.Lisa skrzywiła si na ten pyszałkowaty ton.Harley był młody, niewiele od niej starszy, z pewności sprawny i odważny, alebrakowało mu doświadczenia, co w poł czeniu z brawur mogło skończyć si fatalnie, gdyby naprawd musiał walczyć naśmierć i życie. Dzi kuj za opatrunek powiedział z uśmiechem. Znalazłem miejsce przecieku.Teraz musz jeszcze tylko złożyćwszystkie cz ści z powrotem, tak żeby żadna nie została.Mój ojciec jest mechanikiem, prowadzi warsztat, nauczył mniefachu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]