[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest bardzo mądrym ikompetentnym człowiekiem.- Ten twój mądry i kompetentny prezydent wypowiedział wojnęWielkiej Brytanii, chociaż uznaliśmy wszystkie handlowe żądaniawysunięte przez Amerykę.- W tej wojnie nie chodzi tylko o handel i wysiłki Anglii, mającena celu niedopuszczenie do bogacenia się mojego kraju, ale o próbęfaktycznego, choć nie de jure, zdegradowania statusu Stanów iponownego uczynienia z nich kolonii.- W tej wojnie chodzi o wiele spraw.Jednak przede wszystkimsłuży ona waszym republikanom do rozgrywania politycznych celów:449anulaouslaandcsrozprawy z federalis-tami i utrzymania się za wszelką cenę u władzy -gładko zripostował Devlin.- Czy zaprzeczasz, że Brytyjczycy chcą z nas uczynić zubożałąprowincję?! - wykrzyknęła zapalczywie Wirginia.- Nie.Temu nie przeczę.Utrzymuję jedynie, że Wielka Brytanianie chce toczyć wojny z Ameryką.Rząd w Londynie nie życzy sobie,aby jakikolwiek inny kraj dorównał Anglii wielkością i bogactwem,spójrz choćby na Irlandię.Nikt tu jednak nie zamierza czynić z was napowrót kolonii.To czysta propaganda uprawiana przezwaszyngtońskie ,jastrzębie".- Mylisz się.Brytyjczycy to imperialiści.- Czy mogę wtrącić swoje trzy grosze? - spytał Tyrell, który zrozbawieniem przysłuchiwał się tej wymianie poglądów.- Bardzo proszę - zgodził się Devlin.- Amerykanie są takimi samymi imperialistami, jak Brytyjczycy,panno Hughes.Dla nikogo nie jest tajemnicą, że lobby agrarne wwaszym kraju dąży do zaanektowania Kanady i ekspansji na północ.- W Kanadzie nie wygrywamy - odparła cicho Wirginia.Codziennie czytała gazety Devlina i stąd wiedziała, że, jakkolwiekwydawało się to niemożliwe, amerykańskie oddziały ponosiły naterytorium kanadyjskim klęskę za klęską, chociaż liczebnie znacznieprzeważały nad Brytyjczykami.- Rzecz w tym, że wcale nie chcemywypędzać z Kanady Anglików.Domagamy siej edynie prawa dowolnego handlu zarówno na lądzie, jak i na morzu, co nam słuszniesię należy.450anulaouslaandcsTyrell zerknął na Devlina.- Czyżbyś spotkał równą sobie dyskutantkę?- Niewykluczone - odparł Devlin, przekładając drobiazgi nabiurku.- Chciałaś się ze mną zobaczyć w konkretnej sprawie,Wirginio? - zapytał nieoczekiwanie.- Nie.Pragnęłam jedynie powitać twojego brata.- I to wszystko?- Owszem - odpowiedziała, po czym posłała mu uważnespojrzenie.- Dlaczego jesteś w mundurze? Czy wyruszasz na morze?- Nie.Mam spotkanie na mieście.Rozczarowana?- W żadnym razie - odrzekła, a Devlin uniósł brew, lekkozaskoczony.Tymczasem Wirginia uśmiechnęła się do Tyrella.- Czyzechcesz zostać u nas na kolacji, milordzie? Bylibyśmy zachwyceni.- Z największą przyjemnością, panno Hughes.-Skłonił siędwornie.- Cudownie.A teraz pozwolicie panowie, że was opuszczę.-Skierowała się ku drzwiom.- Wirginio? - zatrzymał ją głos Devlina.- Tak?- Jutro wieczorem lord Carew wydaje bal w swojej rezydencji.Przyjąłem zaproszenie.Wirginii serce zamarło.Nie mogło jej spotkać nic gorszego niżponowne odgrywanie roli ladacznicy, bezwstydnej kochanicy Devlina.- Nie mam co na siebie włożyć! - wykrzyknęła w desperacji.451anulaouslaandcs- Dziś dostarczono trzy z twoich nowych sukien, a wśród nichsrebrną balową toaletę - poinformował Devlin.Wirginia próbowała się uśmiechnąć, ale nadaremnie.- Wyruszymy stąd o siódmej.- Jak zwykle wyglądasz doskonale, Devlinie - powiedział napowitanie Liverpool.Devlin skinął głową i wszedł do gabinetu ministra wojny, którytymczasem rozkazał adiutantowi, by nikt im nie przeszkadzał.- Napijesz się czegoś? Herbaty? Brandy?- Nie.Dziękuję.- Miło spędziłeś czas w Hampshire? - Liverpool wskazał naobszerny fotel.Devlin rozsiadł się wygodnie.- To było przyjemne interludium - skłamał gładko.Miał nadzieję, że już nigdy jego noga nie postanie w tamtychstronach.Chyba że po odbiór okupu.- Doszło do mnie, że wziąłeś sobie wyjątkowo piękną metresę,Amerykankę.- Owszem.Plotkarze nie próżnują.- Ponoć w Londynie przybyło złamanych niewieścich serc.Przejdzmy jednak do spraw zasadniczych.- Z największą chęcią.- Tom Hughes usilnie nalega, żeby cię przenieść na amerykańskiteatr wojenny.Teraz, gdy Napoleon wycofał się spod Moskwy, a jego452anulaouslaandcszdziesiątkowane oddziały są w rozsypce, ja również optowałbym zapodobnym rozwiązaniem.- Nie mam nic przeciwko walce z Amerykanami.- Devlin poczułdreszczyk emocji.Dobra wojna to coś, czego teraz potrzebował:pozwoli mu zapomnieć o Wirginii i wyzwolić się od niechcianychemocji, jakie wywoływała w nim ta dziewczyna.- Na morzuponosimy straty.Może uda mi się temu zaradzić.- Tak.Te straty poważnie mnie niepokoją.A teraz mam jeszczedodatkowe zmartwienie.Ta twoja Amerykanka.czy nie będzie dlaciebie problemem?- W jakim sensie?- Niewykluczone, że jest silnie przywiązana do swojego kraju, aty do niej.W takiej sytuacji mógłbyś unikać zaangażowania w walkę.- Milordzie - zaczął Devlin - moja metresą jest pod wielomawzględami kobietą niezwykłą i bez wątpienia patriotką, jednak nigdynie przedłożyłbym naszego związku nad obowiązki.- Takich właśnie słów od ciebie oczekiwałem.Wyjaśnij mijeszcze jedną kwestię.Nie mogę pojąć, czemu Hughesowi tak bardzozależy, żeby cię wysłać na północny Atlantyk.Wiem, że, najoględniejmówiąc,nie przepadacie za sobą, ale tak głęboka niechęć musiwynikać z poważniejszych powodów niż przebrzmiały spór o jakąśfrancuską aktorkę.Czy zechciałbyś mnie oświecić?- Nie była Francuzką, lecz Węgierką - odparł Devlin gładko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]