[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcesz powiedzieć, że używałaś mleka z piersi do sosów przez ostatnich.- Siedem lat.Od urodzenia blizniąt.Emma pokręciła głową.Wydawało jej się, że w dziedzinie rytuałów żywienia nicjej już nie zdziwi, lecz mleko matki w białym sosie?- Ale dlaczego? Na litość boską, dlaczego to robiłaś? Susie nie mogła uwierzyć, żektoś może być tak niedoinformowany.- Myślałam, że jesteś ekspertką od odchudzania.Nikt ci nigdy nie powiedział, żepodczas karmienia piersią spala się dodatkowo do dwóch tysięcy kalorii dziennie?Oczywiście, pomyślały wszystkie jednocześnie.Było to tak logiczne, że należałosię dziwić, dlaczego inne kobiety tego nie robiły.A może robiły.%7ładna z nich już nigdynie tknie białego sosu przyrządzonego przez matkę.- To był cud - ciągnęła Susie.- Cierpiałam z powodu nadwagi po urodzeniu dzieci,ale kiedy zaczęłam karmić, wszystko ze mnie spadło.Obżerałam się, a i tak traciłam poparę kilo tygodniowo.Nie mogłam uwierzyć, że niektóre kobiety nie chcą karmić piersią.Nie dostrzegają plusów, czy jak? Wkrótce jednak bliznięta przeszły na stałe posiłki i niechciały mojego mleka.Byłam zrozpaczona.Przytyłam parę kilo, chociaż stosowałamdietę.Rozwiązanie było oczywiste.Poszła do kabiny i wróciła z urządzeniem, które słyszały wcześniej.Nie wiedziały,co to jest.- Zciągaczka do pokarmu! - wykrzyknęła Susie.- Ach! - zawołały chórem, widząc wszystko jasno, po raz pierwszy tego dnia.Tomiało sens, a zarazem było czystym szaleństwem.Przez siedem lat Susie używała ściągaczki, aby podtrzymać wydzielanie mleka.Kiedy i gdzie odprawiała to misterium, pozostawało tajemnicą.Może Ken uważał, że żo-na ma słaby pęcherz i musi spędzać godziny w łazience.Kto wie?Teresę coś jednak niepokoiło.- Wspomniałaś, że urodziłaś bliznięta.Musiały sporo jeść.Ile mleka ściągałaśSRprzeciętnie, odkąd przestałaś karmić?Susie zastanawiała się przez chwilę.- Około półtora litra.- Dobry Boże! Co robiłaś z całą tą resztą której nie wpakowałaś w sosy? - zapytałaMarina.- Robiłam puddingi ryżowe, lody, koktajle mleczne dla dzieci, takie rzeczy.Och, iodkryłam, że świetnie się spienia w ekspresie do cappuccino.Zdziwiłybyście się, do ilurzeczy takie mleko się nadaje.- Wypompowujesz codziennie półtora litra mleka z piersi? - zapytała Emma, którajeszcze nie doszła do siebie po wstrząsie.- O to właśnie chodzi, że już nie.Kiedyś tak, ale już nie mam pokarmu.Mówiła do kobiet, które nie miały pojęcia o przypływach i odpływach mleka.Niewiedziały, o czym ona opowiada.Musiała powiedzieć im to przystępniej.- Wyschłam! Nie ma mleka.Zciągałam coraz mniej i mniej.Wtedy zaczęłam tyć.Aparę tygodni temu całkiem przestało lecieć.Co ja teraz zrobię?- Poproś Davida o tabletki - powiedziała Marina, zanim ugryzła się w język.Palnęła głupstwo.Głupstwo, bo to było takie kusząco łatwe.Głupstwo, bo to byłozłe.Głupstwo, bo Susie będzie teraz obsesyjnie szukała błyskawicznych rozwiązań.Ma-rina chciała już odwołać to, co powiedziała, kiedy nagle coś ją olśniło.- Coś mi się przywidziało, czy David przyszedł tu z tobą? Susie poczuła się zagro-żona.Musiała działać szybko, żebyodwrócić od siebie podejrzenia.- Wydało się! Masz absolutną rację, Mućka.Pomyślałam to samo co ty i doszłamdo tego samego wniosku.Zaprosiłam tu Davida, bo chcę, żeby mnie wciągnął do pro-gramu.- Susie, to niemożliwe, chyba rozumiesz.Wiem, że sama ci to zasugerowałam, aleto był tylko idiotyczny odruch bezwarunkowy.Po pierwsze, program jest już w toku, niemogą dołączyć nikogo na tym etapie.Po drugie, nie spełniasz podstawowych kryteriów.David wybrał nas, bo jako członkinie 5F odżywiamy się w miarę stabilnie i nie spie-przymy wyników.SRPodobnie jak Emma i Teresa była na tyle przyzwoita, że zaczerwieniła się z powo-du jawnego kłamstwa, jakie właśnie wygłosiła.Cóż, tak brzmiała oficjalna wersja i tegomusiały się trzymać.Susie trochę się uspokoiła (i ubrała) i chciała już wrócić do Davida.Wcześniej na-wet nie pomyślała, żeby poprosić go o tabletki.W ich związku nie było miejsca na po-ważne rozmowy.W ogóle nie rozmawiali, jeżeli chodzi o ścisłość.Ale teraz, kiedy Ma-rina podsunęła jej pomysł, uczepiła się go.- Masz rację, to przez to, że jestem zdesperowana.Prosząc o to Davida, postawiła-bym go w niezręcznej sytuacji.Teraz będę musiała wymyślić jakiś pretekst, dlaczego gotu zaprosiłam.Użyję swojego uroku osobistego! - Roześmiała się bez przekonania.-Aha, Mućka, mam prośbę, nie wspominaj Kenowi o.no wiesz! Trochę mi głupio.Marina pospiesznie się zgodziła, bo całe to zdarzenie przyprawiało ją o ból głowy.Ostatnio często bolała ją głowa.Nie wspomniała o tym Davidowi.Nie chciała stracić ta-bletek.- Właściwie co robicie w tej restauracji? - zainteresowała się Susie.- Nie jest ci tupo drodze.Emma szybko wyjaśniła:- Miałyśmy dzisiaj ważenie w Perrico.Ubyło mi dwadzieścia cztery kilo, Marinie iTeresie prawie tyle samo.Ale i tak mają do zrzucenia o wiele więcej niż ja.- Urwała, bouświadomiła sobie, że posunęła się za daleko.- Rozumiem.Dobra robota.Czy tak się mówi w takich okolicznościach? Nie wiem.No nic, muszę lecieć.Dzięki, Mućka.Za wszystko.- Susie ucałowała Marinę z wdzięcz-nością, daremnie szukając przepastnego policzka, w którym topiła zwykle swoje małe (zpewnością nieutuczone) usta.Tym razem wolała cmoknąć przyjaciółkę w powietrzu,uniknąć konfrontacji ze zmianami, jakie w niej zaszły.Po wyjściu Susie Emma, Teresa i Marina jakby wrosły w ziemię.Nie potrafiłyzdecydować, co dalej.W tej sytuacji mogły zrobić tylko jedno.Weszły do kabin i pró-bowały spuścić szaleństwo z wodą.- Gdzie ty, u licha, byłaś? - syknął David do Susie, wściekły, że nie jest już takpiękna, jak w czasach kiedy nawiązali romans.SR- Nie widziałeś Mariny i reszty? Musiałam podejść, wyjaśnić, dlaczego jestem tu ztobą.To jeszcze bardziej rozzłościło Davida.Wiedział, że Marina często odwiedza Susiei Kena w domu, możliwe, że napomknie Kenowi, gdzie i kiedy go spotkała.Nie żebyczuł się lojalny wobec Kena.Pracował z nim, ale nie byli bratnimi duszami.Nie, po pro-stu go potrzebował.Ken, niech go Bóg ma w swojej opiece, nigdy nie nadawał się na kumpla.Nie za-praszano go na męskie wieczory, na drinka z okazji urodzin sekretarki.Nikt go nie pytał,jak spędził weekend i czy jego zdaniem Cameron Diaz to niezła laska.Pochlebiło mu,kiedy David Sandhurst zaofiarował mu przyjazń.Był przeciwieństwem Kena, pewnysiebie, przystojny, cieszył się powodzeniem u pań.Trochę z tej popularności spłynęło naKena.To było bardzo przyjemne.Więc kiedy David poprosił go, jak mężczyzna mężczyznę, brat brata, żeby mu wy-świadczył przysługę, oczywiście się zgodził.Jak dotąd Ken był odpowiedzialny za zafał-szowanie faktur, którego domagał się David.I pokrycie pewnych dyskusyjnych wydat-ków.Ale powiedział wyraznie, że to mu się nie podoba.David musiał o niego zabiegaćtak usilnie, jak tylko potrafił, do czasu, gdy znajdzie inne popychadło w dziale księ-gowości.- Ty głupia krowo! - wycedził przez zaciśnięte zęby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]