[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skierowałem się w stronęostatniego domu po lewej stronie i zatrzymałem przed zadbanym trawnikiem.Wysiadłem z samochodu, pamiętając o zabraniu dżemu.Całą szerokość podjazdu zajmowały czarny cadillac escalade, biały minivan,który, jak przypuszczałem, należał do Megan, oraz żółta corvette - zapewne samochódAnthony ego na wypadek ucieczki.Nad drzwiami garażu zawieszony był kosz dokoszykówki.Obok mojego samochodu stał jeszcze typowy dla mafii czarny cadillac zprzyciemnianymi szybami.Z podjazdu skręciłem na betonową ścieżkę, która zaprowadziła mnie do drzwifrontowych.Spojrzałem na zegarek; kwadrans po czwartej.Spózniłem się.Nad drzwiamizauważyłem kamerę; uśmiechnąłem się do obiektywu i nacisnąłem dzwonek.ROZDZIAA 31Anthony Bellarosa został uprzedzony przez strażnika o moim przyjezdzie, pozatym widział mnie na monitorze swojej kamery, więc nie okazał najmniejszegozdziwienia, otwierając drzwi.- Witam, cieszę się, że wpadłeś.Wejdz - powitał mnie w progu.Miał na sobie błyszczącą czarną koszulę z podwiniętymi rękawami, wpuszczonąw ciemnografitowe spodnie z zaprasowanymi zaszewkami, trzymające się na cienkimjak ołówek pasku.Mokasyny były zrobione ze skóry jakiegoś gada.Chyba niespodziewał się dzisiaj żadnego dziennikarza z dodatku Style do New York Timesa.- Dziękuję za zaproszenie - odpowiedziałem.- Taa.Zobaczysz, tym razem mi nie uciekniesz.Założymy się?Ciekaw byłem, czy poprosi mnie, żebym zostawił w szatni broń, ale on tylkozapytał:- Miałeś jakieś problemy przy bramie?Domyśliłem się, że strażnik musiał się na mnie poskarżyć za dona Bellarosę ,a Anthony chciał mi teraz pokazać, że to nie było zabawne.- Strażnik miał chyba kłopoty ze słuchem - odpowiedziałem.- Naprawdę? Trudno teraz o dobrych pracowników.A skoro już mowa o kłopotach ze słuchem, to z głośników na ścianie wył na całegardło po włosku jakiś piosenkarz.Anthony, przekrzykując hałas, obwieścił mojeprzybycie słowami:- Hej, Megan! Mamy towarzystwo!Anthony podszedł do konsoli i ściszył muzykę.- Zwietna płyta - zachwalał.Czekaliśmy na pojawienie się Megan.Anthony bawił się pokrętłem basów, a ja,korzystając z okazji, obejrzałem duży hol i zajrzałem do salonu i jadalni.Szczerzemówiąc, nie wyglądało to tak zle.Spodziewałem się bogato zdobionej włoskiej wersjiokropieństwa pana Nasima, na szczęście Megan, i zapewne profesjonalny dekorator,zdecydowali się na współczesne i dość proste meble.Tylko na ścianach wisiało zbytdużo olejnych krajobrazów słonecznej Italii.Zauważyłem też dwa krzyże.Widok wchodzącej do holu Megan Bellarosy przyjemnie mnie zaskoczył.Zbliżała się do trzydziestki, była wysoka i szczupła, miała uroczo piegowatą irlandzkąbuzię i niebieskie oczy.Rude włosy sprawiały wrażenie naturalnych, więc jakwiedziałem z własnego doświadczenia, musiała być albo zadziorna, albo bardzonerwowa, albo po prostu szalona.Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało, zastanawiając się pewnie przy tym, costrzeliło jej mężowi do głowy, żeby zaprosić mnie na obiad.- Jest mi bardzo miło, że zostałem zaproszony - powiedziałem do niej.- Cieszę się, że zechciał pan przyjść.Mamy dużo jedzenia.- Przestałem sięmartwić, że wyjem im wszystkie resztki z lodówki.- Mogę zabrać pański płaszcz? -zapytała.Nie miałem płaszcza, tylko marynarkę, z którą niechętnie się rozstaję, więczaoponowałem.Nie zapomniałem też pochwalić, że mają bardzo ładny dom.- Dziękuję.Anthony pózniej pana oprowadzi.Mówiła z wyraznym akcentem niższej klasy społecznej, do której należała teżjej różowa poliestrowa tunika i czarne poliestrowe obcisłe spodnie.Zważywszy na jejzgrabną sylwetkę, profesor Higgins mógłby dokonać z nią cudów.- Domowej roboty - powiedziałem, wręczając jej słoik dżemu.Przyjęła prezent, spojrzała na etykietę i zawołała z uśmiechem:- O Jezu, moja babcia takie robiła.Początek znajomości był dobry.Megan obdarzyła mnie takim miłym, szczerymuśmiechem, że przed oczami przez chwilę stanęła mi Susan.Najwyrazniej śniadymmężczyznom z rodu Bellarosów podobały się jasnoskóre kobiety z północnej Europy.Rozmyślania przerwał mi Anthony.- Hej, mama nie może się doczekać, żeby cię zobaczyć.Chodz.Poszedłem za Anthonym i Megan do obszernej słonecznej kuchni.Przyumieszczonym pośrodku pomieszczenia stole stała Anna Bellarosa i kroiła ser.Kiedymnie zobaczyła, odłożyła nóż, wytarła dłonie o fartuch i podbiegła do mnie zokrzykiem:-John! O mój Boże!W porę zaparłem się nogami, wyciągnąłem w jej kierunku ramiona i wtedydoszło do kolizji.Buum! Uściskała mnie mocno, a ja objąłem ją i wydyszałem tylko:- Anno.wyglądasz wspaniale.W rzeczywistości, jeszcze przez zderzeniem, zdążyłem zauważyć, że przybyło jejkilka funtów, co czułem teraz boleśnie, gdy pozbawiała mnie swoim uściskiem tchu.Na domiar złego wyperfumowała się okropnie i nie czułem zapachów tego, cogotowała.Kiedy oderwaliśmy się od siebie, chwyciłem ją za dłonie, żeby nie przyszło jejdo głowy ponownie wziąć mnie w ramiona.W dalszym ciągu jej twarz miała wyglądcherubinka, teraz podkreślony jeszcze zbyt czerwoną szminką i różem na policzkach.Mimo to skóra pod tą tapetą wyglądała młodo.Czyżby to wpływ śródziemnomorskiejdiety?Złapałem wreszcie oddech.- Jak dobrze cię znowu.- John, wyglądasz świetnie - przerwała mi.- Tak się cieszę, że przyszedłeś.-Gadała tak dłuższą chwilę, wypytywała o dzieci, ale nie o moją wstrętną cudzołożnicę,zapytała też, czym się zajmuję.Anna zwykle miała na sobie tyle biżuterii, że mogła nią zakłócać odbiórradiowy, ale tym razem nałożyła tylko złote kolczyki i obrączkę.Ubrana była w czarnespodnium, które miało podkreślać jej wdowieństwo, a na szyi wisiał na łańcuszkuzłoty krzyżyk.Anna trajkotała dalej, a ja starałem się odpowiadać szybko, nim zdążyła miprzerwać.Zauważyłem, że Megan wyszła z kuchni, i przypomniałem sobie, że obiepanie nie darzą się sympatią.W końcu Anthony przerwał nieustanne trajkotanie matki.- Okay, daj mu odetchnąć, mamo.Czego się napijesz, John? Wino, piwo, cośmocniejszego?Potrzebowałem potrójnej szkockiej, ale poprosiłem o lampkę białego wina.Anthony otworzył lodówkę, wyjął odkorkowaną butelkę i nalał wina do dwóchkryształowych kieliszków.- Zrobiłam dla ciebie lasagne, John - obwieściła mi Anna.- Anthony mówił, żesmakuje ci moja lasagne.- Owszem.- Faktycznie było to moje i Susan ulubione danie z kuchni Anny.- Mamy jeszcze antipasto na ciepło i na zimno.Stracciatelle, wspaniałebronzini, które dostałam w Brooklynie, jest też cielęcina.- Mamo, on nie potrzebuje.- Anthony, sta zitto.To chyba znaczyło zamknij się.Muszę zapamiętać ten zwrot.Anna deklamowała swoje menu, jakby odmawiała różaniec.Nigdy do końca niezrozumiałem, dlaczego mnie właściwie lubiła - jeśli nie liczyć tego, że jestem czarujący- ale jeśli pomiędzy mężczyzną i kobietą nawiązuje się przyjazń, to zawsze jest tamobecny element seksualności.Może nie romantyczny seks, ale rodzaj freudowskiegoseksu, w którym pociąg przekracza granice miłości platonicznej, ale nie dochodzi doetapu zaproszenia do łóżka.Tymczasem u Susan i Franka był to czysty popęd, któryzapewne pózniej przerodził się w miłość.Co ciekawe, Anna niczego się nie domyślała ibardzo lubiła Susan aż do chwili, gdy ta zastrzeliła jej ukochanego męża.Anna nie dość, że mnie lubiła, to jeszcze uważała, że John Whitman Suttermoże mieć dobry wpływ na męża, otoczonego jej zdaniem przez złych ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]