[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daisy zaś przypomniała wszystkim, że za niespełna rok wychodzi za mąż i że jej wkład finansowyw utrzymanie potrwa nie dłużej niż do świąt Bożego Narodzenia.Razemz Clintem planowali zamieszkać w Londynie.Dla kogoś, kto zamierzał robić karierę filmową, było to najlepsze miejsce.Pedałując na swoim małym rowerku, Brendan uderzył się w nóżkę.Jęknął i od razu przydreptał do Ruby.Zaczęła masować mu stopę, aż bólustał. Już dobrze? Ta, Bee odpowiedział i pobiegł w stronę roweru, kopiąc po drodze piłkę, jakby chciał upewnić się, że stopa rzeczywiście wróciła do dawnej formy.Heather przyniosła na tacy filiżanki z herbatą i herbatniki w czekoladzie.Poczęstowała wszystkich po kolei. Też bym tak chciał, Rube powiedział Matthew przygnębionymtonem. Co byś chciał? %7łebyś uśmierzyła mój ból.Ruby spojrzała na niego surowym wzrokiem. Co ci dolega? Jesteś chory? Nie.Po prostu mam już cholernie dosyć. Czego? spytała z nadzieją, że w odpowiedzi Matthew nie wypowie imienia Grety. Pracy.Ta firma nie jest już moja.Jestem zwyczajnym pracownikiem, jednym z wielu, którzy podlegają zarządowi. Zamiast narzekać, powinieneś się cieszyć, że miałeś tyle szczęścia.Usiądz, wypij herbatę.Podniósł się i wyprostował plecy. Dziękuję za słowa współczucia.Wiedziałem, że mnie zrozumiesz. Co tu jest do rozumienia? ucięła krótko. Niektórzy ludziewiele by oddali, żeby być na twoim stanowisku. Zgoda, Rube, ale ja już nie znajduję w tym nic ciekawego.Znamz góry przebieg każdego dnia. Odwrócił twarz w jej stronę.W jego brązowych oczach kryła się tęsknota. Wiesz, o czym marzę? %7łeby zacząćod nowa, na własną rękę, jak kiedyś.Teraz przynajmniej mam już trochępieniędzy. Więc spróbuj, Matthew.Nic nie stoi na przeszkodzie. Tak sądzisz? parsknął śmiechem. Greta bynajmniej nie byłaby zachwycona, gdyby nagle zabrakło pieniędzy.Jej ulubione zajęcie tozakupy.Ma tyle ubrań, że można by w nich utonąć. Pomogłabym ci zaproponowała Ruby. Pisałabym na maszynie wszystkie listy. Przecież nie potrafisz. Nauczę się. Ach, Rube, gdybym tylko. urwał w pół zdania i zamilkł.Ruby nie prosiła, by dopowiedział resztę.Wiedziała, o co mu chodzi.Myślała o tym samym.Greta wciąż miała klucz od domu.Otworzywszy drzwi, nie zastała nikogo.Usłyszała głosy dochodzące z ogrodu.Wszyscy wyszli.Greta nie poszła za nimi, lecz udała się do swojej dawnej sypialni.Zdjęła okulary słoneczne i popatrzyła w lustro.Oczy miała czerwone i zapuchnięte.Od razu było widać, że płakała.Azy pozostawiły świecące zacieki na jej przypudrowanych policzkach.Wzięła z toaletki należący do Heather puderi zatuszowała nim ślady łez.Z oczyma nic nie dało się zrobić.Musi założyć ciemne okulary.Przed godziną żegnała się na zawsze z Charliem Mayhew.Jechał doLondynu, skąd miał wyruszyć do Ameryki.Jutro o tej porze będzie jużw domu.Greta już nigdy więcej go nie zobaczy.Charlie też nie krył przygnębienia.Przez ostatnie pół roku bardzo sięz Gretą polubili.Było to jednak coś więcej niż sympatia drobne zauroczenie: on, żonaty, z trójką małych dzieci; ona, mężatka, matka dwóchdziewcząt blizniaczek, choć Greta z żalem twierdziła, że równie dobrze mogłaby uchodzić za bezdzietną, córki widywała bowiem bardzorzadko.Kiedy kochali się po raz ostatni, doznawali jednocześnie rozkoszyi smutku.Wspaniałemu przeżyciu towarzyszył bolesny żal.Greta płakaław jego ramionach, mówiąc, że nie chce go stracić.Charlie też uronił kilka łez.I wyjechał.Wyjechał, bo musiał.Greta zrozumiała.Dla niej oznaczało to jednak powrót do pustki i samotności, które znów wypełnią jej życie.Cóż teraz ze sobą pocznie? Położyła się na łóżku i wtuliła głowę w miękką poduszkę.Pragnęła, żeby ktoś do niej przyszedł, spytał, co jej jest, zajął się nią.Powiedziałaby, że nie czuje się najlepiej, tłumacząc tym samymswe zaczerwienione oczy.Nikt nie przyszedł.W ogrodzie rozbrzmiewał śmiech.Rozpoznała niski głos Heather.Najwyrazniej w dniu urodzin Brendana zrobiła sobiewolne.Gdyby Greta nadal mieszkała z nimi, też wzięłaby na dzisiaj urlop.Jakże przyjemnie byłoby uczestniczyć w przygotowaniach do urodzinowego przyjęcia! Przez krótką chwilę Greta zapragnęła zostawić Matthewi wrócić do domu.Wszystko od razu byłoby tak jak dawniej.Myśl ta wydała się jej kusząca.Wtedy jednak będzie musiała wrócić do pracy, a tygodniowe wydatki znowu ograniczyć do kilku funtów.Gretą targało we-wnętrzne rozdarcie: czy pozostać bogatą, choć nieszczęśliwą kobietą,która nie musi pracować, czy wrócić do dawnego, skromnego życia i patrzeć, jak matka nieustannie stara się wiązać koniec z końcem.Bez namysłu wybrała wygodne życie zamożnej, niepracującej damyi od razu poczuła się lepiej.Dokonawszy wyboru, częściowo odzyskałakontrolę nad swoim życiem.Zwiadomość, że może wrócić do domuw każdej chwili, gdy smutek stanie się nie do zniesienia, przyniosła jejulgę.Matka zawsze przywita ją z otwartymi ramionami.Usiadła i przyczesała włosy.Zlady łez prawie znikły.Poszła do kuchni i przez otwarte szeroko drzwi ujrzała Matthew.Leżał na trawie obokjej matki.To nieprawdopodobne, że udało mu się znalezć czas na to, byją odwiedzić! Siedzieli blisko siebie, pochłonięci rozmową, i najwyrazniejdobrze czuli się w swoim towarzystwie.Można by pomyśleć, że to matka,nie Greta, jest żoną Matthew.Co gorsza, Heather i Moira siedziały, pochylone ku sobie, zanoszącsię od śmiechu jej rodzona siostra i córka zachowywały się teraz jaknajlepsze przyjaciółki.Domyśliła się, że Brendan dostał na urodziny rower.Daisy biegała zanim po całym ogrodzie z wyciągniętymi rękoma, by w razie, gdyby sięprzewrócił, chronić jego główkę.Wszyscy doskonale bawili się bez niej, nie zauważywszy nawet, że jejnie ma.Przestała dla nich istnieć.Greta obróciła się na pięcie.Przyszła i wyszła, niezauważona.I taknie odczują jej braku.Rozdział 18Na prośbę Daisy ślub był bardzo skromny.Panna młoda miała prostą,kremową, sięgającą do pół łydki suknię z dżerseju.Na wierzch założyła obcisły żakiecik z błękitnego aksamitu.Po raz pierwszy umalowałausta.Trzymała wiązankę z białych, ciemierników oplecionych czerwoną wstążką.Moira, jedyna druhna, miała podobny bukiecik z różowąwstążką, dopasowaną kolorem do jej skromnej sukienki.Clint kupił natę okazję elegancki ciemnoszary garnitur swój pierwszy oficjalnystrój.A podczas ceremonii pan młody miał poważny, kamienny wyraztwarzy.Matthew, jedyny mężczyzna z klanu O'Haganów, nie licząc Brendana, prowadził pannę młodą do ołtarza.Zaproszono jedynie dwadzieściaosób, wśród których znalazły się najbliższe rodziny oraz znajomi państwamłodych.Był mrozny, styczniowy dzień.Po szarawym niebie sunęły gęste,ciemne chmury.Zapowiadano śnieg, więc na zimowe wesele trzeba byłoodpowiednio się ubrać.Ruby pozwoliła sobie na kupno nowego, jasno-czerwonego płaszcza.Ku jej zadowoleniu, na taki ślub nie musiała zakładać kapelusza, choć zarówno Greta, jak i znienawidzona Pixie Shaw miały odmienne zdanie.Futrzaną kreację Pixie zaprojektowano chyba specjalnie dla mieszkanek Syberii, zaś twarz Grety była ledwie widocznaw gąszczu zielonych piór.Ruby ogarnęło wzruszenie.Daisy i Clint wyglądali niezwykle uroczo.Obojgu brakowało jeszcze życiowego doświadczenia i Ruby martwiła się,czy dadzą sobie radę sami w wielkim mieście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]