[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te emocje, to przyśpieszone bicie serca, te wywołującezawroty głowy fale oznaczają tylko jedno: pożądanie!Chichocze do siebie.Nie myślała o mężczyznach, o mężczyznie innym niż Richard, przez całewieki.A Richard był jej mężem, uczucia, które w niej wywoływał, bardzo się różniły od tych, którychdoświadcza w tej właśnie sekundzie.RLT Pragnęła Richarda w początkach ich znajomości, ale potem - po narodzinach Jess - namiętnośćjakby osłabła i pojawiała się tylko z rzadka, i to w najbardziej nieoczekiwanych momentach.Czasami szła na górę po schodach, myśląc, że chce się kochać, ale potem szykowała sobie go-rącą kąpiel, tak jak co wieczór, i ubierała się w długą flanelową białą koszulę nocną, też tak jak zaw-sze, po czym wślizgiwała się do łóżka z jakąś lekturą, jak zwykle odczuwając chłód pościeli, a kiedyRichard kończył oglądać telewizję lub czytać gazetę bądz robić to, co akurat robił, i kładł się, a następ-nie po nią sięgał, ona marzyła tylko o tym, by dał jej spokój i nie wyrywał jej ze snu.Nie było tak, żeby nie czerpała przyjemności, gdy już zaczęli, nigdy jednak nie inicjowała zbli-żeń, nigdy nie zaczynała pierwsza gładzić go po udzie, nie wtulała się weń i nie błądziła dłonią po jegobrzuchu, zataczając koła coraz niżej i niżej.Gdzieś na przestrzeni ich małżeństwa doszła do wniosku, że nie zalicza się do osób z wysokimlibido, całkiem zapomniała o czasach sprzed ślubu, kiedy jako osoba samotna, miewała gorące roman-se, przelotne związki, w których dreszczyk, czysta pasja towarzyszyły jej nieustannie, niemal dopro-wadzając ją do szaleństwa.Zapomniała, jak to jest patrzeć na drugiego człowieka i czuć ogarniający ją płomień, przestaławyobrażać sobie, jak by to było pieścić podbrzusze mężczyzny, wtulać twarz w zgięcie jego szyi,wdychając głęboko jego zapach, pozwalać, by obejmował jej talię silnymi rękoma, unosił jej biodra,delikatnie zmuszał, by się odwróciła.Aż dotąd nie pamiętała tego wszystkiego.Teraz sobie przypomniała.RLT ROZDZIAA DZIEWITNASTYBee podjeżdża niemal pod same drzwi frontowe, żwir wciąż pryska spod kół jej samochodu,gdy pośpiesznie wysiada z twarzą ściągniętą niepokojem.- Co się stało? - pyta ją Nan, na kolanach plewiąca pobliską rabatkę.- Z dziewczynkamiwszystko dobrze?- Tak - odpowiada Bee zduszonym głosem.- Chodzi o mojego tatę.Muszę się zobaczyć z Da-nielem.Zastałam go?- Zaraz po niego pójdę.- Nan podrywa się z kolan.Przechodząc obok Bee, kładzie jej dłoń na ramieniu i lekkim uściskiem dodaje kobiecie otuchy.Wie, że kłopoty zawsze mijają.To jedno z błogosławieństw starzenia się: człowiek zaczyna się godzićz losem, tym co dobre i co złe.Daniel wspomniał jej, że konfrontacja z Bee nie przebiegła po jego myśli, i chociaż bardzo golubi, współczuje też Bee, wie bowiem, jak to jest nagle zostać samotną matką, poczuć, że ziemia umy-ka spod nóg akurat w chwili, kiedy się wydaje, że nic nie brakuje do szczęścia.To nie wszystko.Jest w Bee coś, co przemawia do jej duszy.Nie umie tego sprecyzować, prze-cież ledwie ją zna, ale na pewno dostrzega coś w oczach kobiety, może żałość, która była i jej udzia-łem, której wspomnienie wciąż wywołuje w niej ból.- O co chodzi? - Daniel wybiega przed dom, w okamgnieniu zapomniawszy o swej rezerwie,gdy Nan mówi mu, że Bee ma kłopoty.Nie widział żony od dwóch dni, ale pojutrze znów miał sięspotkać z dziewczynkami i już przerażała go perspektywa rozmowy z Bee, jej gniewu, goryczy i żalu.- O mojego tatę - odpowiada mu Bee i nareszcie pozwala sobie na okazanie słabości; Daniel jużjest przy niej, już ją obejmuje, kładzie brodę na jej głowie, tak jak zawsze to robił przy takich okazjach,gładzi ją po plecach gestem tak niegdyś naturalnym, a teraz z nagła tak dziwnym i obcym.Nie jest pe-wien, czy w ogóle powinien to robić, ale nie ma też pojęcia, jak inaczej mógłby się zachować - w koń-cu to Bee, jego żona przez sześć lat, matka jego dzieci, kobieta, którą kocha.Kobieta, którą prawdo-podobnie zawsze będzie kochał, tyle że nie w sposób, jakiego się po nim spodziewała.- Co się stało? - dopytuje Daniel, gdy Bee nareszcie przestaje płakać i zdając sobie sprawę,gdzie jest, wyrywa się z jego objęć i ociera wierzchem dłoni nadal mokre policzki.- Miał wypadek.Dzisiaj rano zadzwonili do mnie ze szpitala.Przez większość czasu jest nie-przytomny.- Chryste.- Daniel otwiera szerzej oczy.- Wyjdzie z tego?- Na razie lekarze nie umieją nic powiedzieć.Muszę do niego jechać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Yolen, Jane Drachen Trilogie 03 Die Drachenbotschaft
  • Yolen, Jane V1, Hermana Luz, Hermana Sombra
  • Smith Lisa Jane ÂŒwiat nocy 02 Córki nocy(1)
  • Mortimer Carole SÅ‚ynna Rodzina St Claire 01 Ksišżę i Jane
  • Gerritsen Tess Jane Rizzoli Maura Isles 08 Dolina umarÅ‚ych
  • Smith Lisa Jane Wizje w mroku 01 Tajemnicza Moc
  • Gerritsen Tess Jane Rizzoli Maura Isles 07 Mumia(1)
  • Lindskold, Jane [Firekeeper 01] Through Wolf's Eyes
  • W. Wójtowicz = 46 Zasad Zdrowego RozsÄ…dku (132 str)
  • Dosa Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl