[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale była przepiękna, chociaż trochę zimna.Miała takie fantastyczne rude włosy.Jak miedz.I kręcone.On był&Niemożliwe.To nie może być prawda.On był dziwny.Miły, naprawdę uroczy, ale strasznie poważny.W dodatku gapił się na mnie przez cały czas.Dobra, nieprzez cały czas.Ale strasznie dużo.Pokazałam mu, jak robić balony z gumy, a on połknął gumę! Mama powiedziała&Finn drżał.Zamknął okno, oparł czoło o szybę ze sztucznego szkła i spojrzał na czerwone dachyGreifswaldu w zapadającym zmierzchu.Nie spał.Tego był pewny.To nie był sen.A on nie byłw grze.Musi istnieć racjonalne wyjaśnienie.Musi.To jakiś żart.Bardzo wymyślny żart, ale jednakżart.Mama powiedziała, że był uroczy.Nie znoszę, gdy używa tego słowa.Uważa, że skoro pracuje w branży filmowej, wie, codzisiejsze dziewczyny uważają za urocze. Uroczy powiedziała pózniej do Taty ale jakby z innego świata.Było w nimcoś wiecznego.Stara dusza.Jakiś taki smutny.Uduchowiony.I te jego ciuchy.O matko!.Potem poszła do swojego atelieri wróciła z katalogiem Quelle z sezonu wiosna/lato 1992, którym pomaga sobie przy projektowaniu kostiumów do tegowschodnio-zachodniego filmu, przy którym teraz pracuje, a który zaczyna się w 1989 i kończy w 2003 roku.I pokazałanam patchworkową skórzaną kurtkę z poduszkami na ramionach jak stąd do Reykjaviku, a ja nie mogłam w to uwierzyć,ale naprawdę to była ta sama kurtka, którą miała na sobie rudowłosa kobieta.A potem Mama znalazła i jego kurtkęw katalogu! Pilotkę.Też z wypchanymi ramionami.I jego koszulkę polo w paski.Zabawne!Pózniej Mama pozwoliła nam, mnie i Madeline, przejrzeć katalog.Nie uwierzylibyście, co tam jest.Naszą ulubionączęścią była męska bielizna.Pękałyśmy ze śmiechu, gdy zobaczyłyśmy męskie slipki z napisami Kiss me i wzoremz czerwonymi ustami.To dopiero byłby najlepszy prezent urodzinowy dla Roberta!Finn zamknął pamiętnik i wyszedł z gabinetu.Sala bankietowa była, tak jak się spodziewał, zatłoczona.Góra Lodowa słynęła ze swojegonoworocznego przyjęcia; zabiegano o zaproszenia, tłumy gości przybywały wcześnie i wychodziłypózno.Finn przegapił powitalne słowa Rirkrita Sriwanichpooma; już otwierano butelki, szampan sięlał.Rozejrzał się.Niełatwo byłoby znalezć Rouge wśród setek krążących wokół postaci, lecz Dok-Dok w bieli zawsze przyciągał wzrok.Był pewien, że stoją gdzieś razem.Nie widząc tu anidyrektora, ani przyjaciółki, przeszedł do sąsiedniego pomieszczenia: międzynarodowej salikonferencyjnej, którą zmieniono w parkiet do cichego rytmu.Tancerze kołysali się, wirowalii falowali w prawie zupełnej ciszy do noworocznej składanki emitowanej równocześnie na całymświecie w mózgołączach.Ich ciała poruszały się razem niczym olbrzymi jedwabny spadochronwydymający się na wietrze. Finnkins! zawołała Gao.Tańczyła z Renkiem, który wyciągnął rękę, aby chwycić za połę marynarki mijającego ich szybkimkrokiem Finna, ale nie udało mu się.Nie był pewien, czy przyjaciel w ogóle to zauważył.Finn gowidział, ale nie chciał, aby cokolwiek go rozproszyło, nie teraz, ponieważ za salą konferencyjną, naogrzewanym tarasie, ujrzał oślepiająco białą postać Dok-Doka.Gdy podszedł bliżej, zobaczył, żedyrektor rozmawia z Rouge, Jaydeepem i profesorem Grossmannem.Pierwszy zauważył go Jaydeep.Musnął dłonią ramię Rouge, która gwałtownie się odwróciła.Poniej doktor doktor Sriwanichpoom.Na końcu profesor Grossmann.Wtedy Finn podszedł do nich. Dzień dobry powiedział Finn i krótko skinął głową. Możemy zamienić słówko? zwrócił siędo Rouge. Ale my właśnie& zaczęła, lecz zaraz przerwała.Finn pomyślał, że musiała wyczytać coś z jego twarzy albo usłyszała coś w jego głosie, ponieważspojrzała na Jaydeepa, potem na dyrektora i na profesora i rzuciła tylko: Porozmawiamy pózniej.Finn szedł szybkim krokiem przed nią.Rouge podbiegała, żeby za nim nadążyć.Jej przezroczysteszpilki stukały na twardej posadzce z białego marmuru.Goście odwracali głowy i przyglądali siępędzącej parze.Skąd ten pośpiech?, wydawały się pytać ich oczy. Co się stało, Finn? zapytała Rouge.Bał się odezwać.Bał się, że głos go zawiedzie.Albo że co gorsza, rozpłacze się.Minęli ciąg pomieszczeń, wjechali Korkociągiem kilka pięter w górę, a po wyjściu przesiedli siędo Szklanej Klatki.Wysiedli z niej na piętrze Finna.Otworzył drzwi.W gabinecie było ciemno.Zapalił światło.Notatnik leżał tam, gdzie go zostawił.Podszedł dobiurka i wziął go do ręki.Dłoń mu drżała. Wiesz coś o tym? zapytał.Rouge milczała.Finn patrzył, jak jej pierś wznosi się i opada.Zaczerpnęła powietrza.I wypuściłaje.Przełknął z trudem, czekając na jej odpowiedz. To nie była gra odezwał się męski głos.Finn i Rouge spojrzeli na zwieńczone łukiem drzwi.W progu stał profesor Grossmann. Nie grał pan w żadną grę, panie Nordstrom powiedział. Podróżował pan w czasie.Rozdział 12Idz za głosem sercaFinn leżał na piasku.Czuł gorące promienie słońca na twarzy.Był to jeden z tych przedziwnychstyczniowych dni, które pamiętał z dzieciństwa: nagła, krótka fala wiosennego ciepła wciśniętaw mrozną zimową pogodę.Jego ojciec wracał szybowcem do domu na lunch i urządzali piknik naplaży, zdejmowali skarpetki, zanurzali palce w wodzie i& Aaaa! W powietrzu czuło się ciepło, alewoda była przerazliwie zimna.Następnego dnia miał nadciągnąć zimny front, ostre nadbrzeżne wiatry, może nawet śnieg.Usłyszałskrzek mew i przypomniał sobie, jak Lulu się za nimi uganiała.Biegała za wszystkim, co miałoskrzydła tylko po to, żeby zobaczyć, jak wzbija się w niebo.Piszczała z czystej radości i żałowała,że nie potrafi latać.Cóż za ironia, że zginęła w katastrofie lotniczej choć kiedy o tym pomyślał,radość, którą kiedyś czuła, już zaczęto jej odbierać.Od szóstego roku życia uczono dziecipowściągliwości; indoktrynowano je, aby przyjęły wyciszoną pragmatyczną postawę, obowiązującąw społeczeństwie, w którym żyły proces ten zwykle kończył się przed trzydziestym rokiem życia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]