[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasz umysł przyzwyczajonyjest do działania w drugą stronę, to my hipnotyzujemy, by się pożywić.- A zaklęcie? Mogłabym zaczarować któregoś z was?- Nie wiem, nikt na mnie nie próbował.Musiałam to sprawdzić, ale nie na Teresie, była czujna.Pod wpływem impulsupodeszłam do stolika obok, spojrzałam w oczy jednemu z wampirów, sądząc po sile aury,ponadstuletniemu.Wyszeptałam zaklęcie, po czym powiedziałam:- Jest ci bardzo gorąco, prawda? Czy to przez płomień, jaki masz na ręce? Zadziałało.Uwierzył, że płonie, machał ręką, dmuchał, wylał sobie nawet na nią drinka,krzycząc.Zdjęłam czar i przeprosiłam.Nie wydawał się zadowolony.Kilku innychkrwiopijców patrzyło na mnie z jawną wrogością.Miron znów zabezpieczał mi tyły, jegoramię oplotło moją talię.- Przepraszam, nie chciałam ci sprawić bólu, ale naprawdę musiałam sprawdzić, czyreagujecie na proste zaklęcia.- Wrogość w ich oczach nie zniknęła.- Muszę wiedzieć, cospotkało waszych przyjaciół&Nagle pomyślałam, że tylko w jeden sposób mogę sobie pomóc i przejednać ich opór.- Mogę wam pomóc zyskać odporność na prostą magię.Nie pomoże na coś bardzosilnego, ale na zaklęcia wpływu pomoże.- Zainteresowali się, napięcie minęło.-Poproszęzaprzyjaznioną wiedzmę z Sopotu.Odwiedzi was i da wam amulety, dobrze? Nie mam zesobą zestawu magicznego.Jeśli będziecie mieć przy sobie amulet, nie uda się waszaczarować.- Przyślij wiedzmę - wysyczał ten, który padł ofiarą mojego eksperymentu.Skinęłam głową.- Starsi z was pewnie i tak są bezpieczni, ale ci do stu lat, proszę, uważajcie na siebie.Ten, kto porwał Joachima i Wawrzyńca, jest teraz dużo silniejszy niż wtedy.Gdybyściezobaczyli wysokiego, szczupłego mężczyznę, możliwe, że z zarostem, który pachnie jak mag,dajcie mi znać.- Podałam im wizytówki z numerem do Pierwiosnka i adresem e-mail.- Niepróbujcie go sami łapać.Zna magię, na którą nie są odporni nawet najstarsi z was.- Czemu tak się przejmujesz, wiedzmo? - zapytał wampir stojący przy barze.Ubrany zelegancją przywodzącą na myśl lata dwudzieste, nonszalancko opierał się o słupek, niespuszczając ze mnie wzroku.- Czyż nie jest tak, że im nas mniej, tym lepiej? Przez chwilęważyłam odpowiedz.Wiele wiedzm zginęło z rąk wampirów, lubili nie tyle nas, co pożywiaćsię nami.Pachniałyśmy ładnie, krew buzowała magią.Stulecia trudnej koegzystencjizaważyły na raczej chłodnych relacjach.- Możesz nie wierzyć w to, co powiem, wampirze,ale nikomu nie życzę śmierci, w tym wampirom.Nikomu nie życzę też, by wpadł w ręceporywacza, jest niebezpieczny i wie, jak sprawiać ból.- A jednak to jeden z waszych zaatakował naszych - nie odpuszczał.- On nie jest jednym z naszych - warknęłam - i nie zaatakował tylko waszych, napiętnaście ofiar tylko trzy są wampirami.Są wśród nich wiedzmy, w tym moja przyjaciółka.Krew z mojej krwi.Więc nie mów mi, że porywacz jest moim kumplem po fachu!Prawie krzyczałam, ręce zaciśnięte w pięści drżały. Czułam, że Miron wzmacnia uścisk na mojej talii, jego dłoń promieniowała ciepłem.Starał się mnie uspokoić, drugą dłonią głaskając po odsłoniętym karku.Skutkowało.Gdy mówiłam o Katii, coś drgnęło w ich twarzach.Zrozumiałam, z czego wynikała ichwrogość.Nie wierzyli, że chcę go złapać.Byli przekonani, że na życzenie Starszyzny mamzamydlić im oczy, by zapomnieli, że jeden z moich porwał dwóch z nich.- Nie wiedzieliśmy o twojej przyjaciółce i o innych ofiarach.Przepraszam.Skłonił się z szacunkiem, odpowiedziałam mu ukłonem.- Wiem, że martwicie się o swoich.Wiem, jakim bólem jest oczekiwanie na wieści oprzyjacielu i niepewność, czy się go jeszcze zobaczy.Dlatego jeśli zobaczycie cośpodejrzanego, usłyszycie plotkę, spotkacie kogoś pasującego do rysopisu, nie zwlekajcie.Proszę w imieniu wszystkich ofiar i ich bliskich - głos mi drżał.Nie mogłam przestać myśleć o Katii, jej strach i cierpienie znów wyrazniej kołatały misię w tyle głowy.Narastały, zgniatając mnie, dusząc.- Miron - szepnęłam - wyprowadz mnie stąd.Bałam się, że za chwilę zemdleję, przedoczami wirowały mi czarne płatki, kolana zmiękły.Nie pytał, pozwolił mi oprzeć się o niego i szybko wyprowadził mnie przed bar.Potrzebowałam świeżego powietrza.Głowa zaczęła pulsować nie moim bólem, zacisnęłampalce na skroni, ale nacisk nie zelżał.Skuliłam się w sobie, czując uderzenia, smak krwi wustach.- O Bogini - szeptałam, wtulając się w pierś Mirona - on ją torturuje&Trzymał mnie tak blisko, jakby chciał mnie wgnieść w siebie, wchłonąć w jedno.Uściskna ramionach trochę bolał, ale był mi potrzebny, bym nie rozpadła się na kawałki.Gdyby nieMiron, nie zdołałabym utrzymać się na nogach.Trzęsłam się jak w gorączce.Atak trwał kilkaminut.Kiedy odpłynął, miałam łzy w oczach.- Już lepiej? - zapytał, patrząc mi w oczy.Wpatrywałam się z odległości kilkucentymetrów w czerwoną obwódkę czarnych tęczówek, w których ginęły zrenice.Miałamcałkiem sucho w gardle i ustach, nadal czułam smak krwi, choć wiedziałam, że to nie ja jąprzelałam.Krew smakowała jak Katia, lekko słodka, z cytrusową nutą.Znów odpłynęłam nachwilę i z letargu wyrwało mnie spojrzenie czarno-czerwonych oczu.- Tak - wychrypiałam.- Odpłynęło.Muszę usiąść, kolana midrżą.- Chcesz wejść z powrotem?Zaprzeczyłam, nie chciałam wracać między nieumarłych.Usiadł na niewysokim murkuoddzielającym parking od chodnika i pociągnął mnie w swoją stronę.Usiadłam mu na kolanach, ciesząc się, że jest tu ze mną, że nie byłam sama, kiedy przyszedł atak.Głaskałmnie po nagich plecach jak dziecko.Kochałam go za to, że w dotyku jego palców nie było wtym momencie abso-lutnie nic niewłaściwego.Siedzieliśmy bez słowa kilka minut, nim zauważyłamzbliżającego się od strony parkingu wysokiego, szczupłego wampira w eleganckiejżakardowej marynarce i koszuli z koronkami na torsie.Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że toMiłosz.Jego aura sugerowała, że jest młody, mniej niż stuletni.- Czekaliście na mnie,przepraszam.- Wyciągnął dłoń na przywitanie.- W porządku, chciałam tylko zapytać, czy wiesz, co z Wawrzyńcem.Spojrzał na mnie zaskoczony.- Co masz na myśli? Nie wiem, kto go porwał&- Nie, nie o tym mówię.Wiem, że byliście blisko, chodzi mi o to, czy go wyczuwasz,czy żyje?- Nie wiem - odpowiedział smutno.- Na początku czułem strach, ból, ale przynajmniejmiałem pewność, że żył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Piekara Jacek Alicja Tom 1 Alicja
  • DotkniÄ™cie ciebie. Tom 3. DotkniÄ™cie dnia Pierce M
  • Tolkien J.R.R. WÅ‚adca PierÂœcieni I Drużyna PierÂœcienia tom 2
  • Lewandowski Konrad T. Saga o KotoÅ‚aku Tom 2 Wyprawa KotoÅ‚aka
  • Erikson Steven MalazaÅ„ska KsiÄ™ga PolegÅ‚ych Tom 5.2 PrzypÅ‚ywy Nocy. Siódme ZamkniÄ™cie
  • Chris Nickson [Inspector Tom Gods of Gold (retail) (epub) id
  • Penny Jordan Pragnienie milosci GR1(109)
  • Larkin Rose I Dare You
  • Harris Robert Ghostwriter
  • JAMES THOMPSON
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.pev.pl