[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiesława KoprowiczAódzWiek autorki: 48 lat, zawód: pracownik reklamy.Z powikłaniamiBył rok 1980.W szóstym miesiącu ciąży nieoczekiwanie zaczęły odchodzić mi wody,pojawiły się silne bóle.Bardzo pragnęłam tego dziecka.Lekarze, widząc jak bardzo wszystko przeżywam,próbowali przedłużyć czas porodu, licząc na to, że każdy dzień zwiększa szansę na przeżyciedziecka.Walka trwała 5 dni - pełnych bólu i niepokoju.Wreszcie nadszedł moment, gdy lekarz prowadzący zdecydował, że dłużej czekać już niemożna; muszę rodzić.www.AstralWeb.prv.plOd tego momentu wydarzenia nabrały tempa.Są silne bóle, lecz żadnej akcji porodowej - brak rozwarcia.Niektórzy lekarze upierają się,by natychmiast robić cesarskie cięcie - jednak mój" decyduje, że mam urodzić sama.Nie dajegwarancji, że dziecko przeżyje.Wprawdzie już przy pierwszym porodzie miałam cesarskiecięcie -on jednak uważa, że teraz nie ma takiej potrzeby.Próbuje mi pomóc poprzez masaż i wygniatanie" brzucha.Udało się - urodziłam syna.Nie odeszło jednak całkowicie łożysko.Lekarze decydują zrobićzabieg łyżeczkowania macicy.W pewnym momencie czuję, że lecę w jakąś ciemność, przepaśćbez końca.Lecę bardzo szybko, przez coś, co przypomina tunel.Gdy dolatuję do jego końca,oślepia mnie taka jasność, że aż dech zapiera z wrażenia.To było coś niewymiernie pięknego, a ja nie bałam się.Wiem, że moje oczy byłyzamknięte, nie mogłam zrozumieć co się dzieje, ale tą cudowną jasnością zostałam całaprzeniknięta.To było cudowne, boskie uczucie.I naraz poczułam się bardzo głupio.Zobaczyłam leżące na stole swoje ciało.Będąc gdzieśw górze, pod sufitem, nie czułam go, ale je widziałam - tam, w dole.Obserwowałam zdenerwowanych, ponaglających się nawzajem lekarzy i pielęgniarki.Jedenz nich naciskał mi klatkę piersiową, a położna robiła gdzieś zastrzyk w udo.Czekałam tam, wgórze, na ból - jednak żadnego bólu nie czułam, kompletnie nic.Nadal obserwuję zdenerwowanych lekarzy - są mi obojętni.To ważne, że już nic nie boli,nie cierpię.To wszystko działo się ułamki sekund.Naraz wyczuwam - nie widzę, lecz właśniewyczuwam -jakąś istotę obok siebie, która każe mi wrócić do ciała.Krzyczę wewnątrz", że niechcę, że mam dosyć bólu, że tu jest mi dobrze.Buntuję się.I w tym momencie znowuogarnęła mnie boska światłość.To było cudowne - tego nie da się opowiedzieć!!!! Przesuwam się gdzieś dalej.I naglenakaz: Wracaj!" Znowu jestem nad swoim ciałem: ucisk na klatkę piersiową, szykowaniestojaka do kroplówki i wbijanie igły do żyły lewej ręki - rejestruję to jeszcze z góry.A potemczuję szybkie wejście do swego ciała.Byłam zaszokowana, gdyż nie mogłam się do niegozmieścić.Poczułam potworny ból lewego ramienia, a po chwili całego ciała.Już wtedy miałamświadomość, że jestem w swoim ciele, że boli.Słyszę krzyki, lecz nie mogę otworzyć oczu.Jest tylko jeden potwomy, rozrywający lewąrękę i stronę ciała ból.Słyszę polecenie, by wolniej aplikowano zastrzyk, słowa, że ona już wraca do siebie".Krzyczą, bym otworzyła oczy.W pewnym momencie mi się to udaje.Na twarzy lekarza widzęradość i ulgę.Syna urodziłam o godz.850 rano, a do godz.2350 przebywałam na sali porodowej.Przezcały dzień ktoś przy mnie był, często mierzono mi ciśnienie, zmieniano kroplówkę zakroplówką.Prawie cały czas spałam.Wieczorem, o 20-ej, powiedzieli mi, że będę żyła.Przyjęłam to z obojętnością - tęskniłam do tej jasności i zadawałam sobie pytanie, co tobyło.Gdy obcowałam z nią, było mi tak dobrze, nie czułam żadnego bólu, lęku, miałamogromne poczucie bezpieczeństwa.Przed północą odwiezli mnie na oddział ginekologiczny, a dziecko włożono do inkubatora.%7łyło 3 dni.I jeszcze zdarzenie drugie.Jest luty 1981 roku.Za zgodą lekarza zachodzę w ciążę, bywreszcie urodzić drugie upragnione dziecko.Znowu się nie udaje - poronienieośmiotygodniowej ciąży, silny krwotok, powikłania.Ze względu na wysoką gorączkę zaleconopenicylinę.Tamtego dnia zaaplikowano mi czwarty zastrzyk (próba była pomyślna).Jakieś 2-3 minuty po otrzymaniu zastrzyku czuję jak wpadam w przepaść, czemutowarzyszy niesamowity ucisk klatki piersiowej.Zupełnie jakby ktoś zaciskał mi sercekowadłem.To były ułamki sekund - potworny ból, szum w uszach i - naraz lecę w przepaść takszybko, że nie da się tego opowiedzieć.I znowu ogarnia mnie cudowna, boska jasność.Jest wspaniale, nie boję się, jestemwww.AstralWeb.prv.plnatomiast ogromnie ciekawa, co będzie dalej.Czuję wokół siebie jakieś istoty - nie widzę ich, lecz właśnie czuję.Jestem szczęśliwa, jestmi dobrze.Unoszę się do góry, coraz wyżej - to dla mnie niezwykłe przeżycie.Widzę, jak kłująto moje ciało, krzyczą, żebym otworzyła oczy, że mam dla kogo żyć, muszę wychować dziecko(Grześ miał w tym momencie 6 lat).więc słyszę wszystko, ale, mimo że bardzo kochałam synka, w tamtym momencie było mi toobojętne.Tam, gdzie się znajdowałam - czułam się dobrze.Nie było bólu.Zaczęłam odsuwać się coraz dalej i dalej.Przeniknęłam, a właściwie przeszłam ścianę i jużnie widziałam swojego ciała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]