[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Lubię cię, Amber.Podoba mi się twój stosunek do życia, a szczególnielojalność wobec ojca.Są to wartości, które cenię, a już szczególnie są one43pożądane u żony.– Przesuwał kciuk od podbródka do jej policzka zezdumiewającą delikatnością.– Wiem, że byłoby nam dobrze razem.– Pozwól, niech się nad tym zastanowię.– Wiedziała już, jaką da muodpowiedź.– O nic więcej cię nie proszę.– Złożył przyjacielski pocałunek na jejpoliczku, co tylko podrażniło jej pobudzone zmysły.– Chciałbym, żebyś dałami odpowiedź za dwa lub trzy dni, po moim powrocie z Sydney.W ciągu ostatniej godziny działo się tyle różnych zaskakujących rzeczy,że nie oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi.Amber musiała ochłonąć,spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw.– Dobrze.Ale czy możemy już wracać? – Chciała uwolnić się odprzytłaczającej obecności człowieka, który zamierzał wywrócić jej życie dogóry nogami.– Spieszysz się na sabat?– Nie, po prostu jestem umówiona z klientem na masaż.– No proszę, coraz lepiej.Może chciałabyś trochę potrenować? –RSUśmiechnął się szeroko i uniósł brwi.– Przestań się śmiać.Nie potrzebuję treningu.Masaż robię jużprofesjonalnie.Wiedziała, że marzył o masażu.Myśl o dotykaniu jego ciała zaparła jejdech w piersiach.– Nie wątpię.Ta umiejętność jest zawsze wysoko ceniona przezmałżonka.– Odwrócił się, unikając w ten sposób jej groźnego spojrzenia.Podczas drogi powrotnej Amber prawie się nie odzywała, pochłoniętawłasnymi myślami.Na szczęście Steve to uszanował i skupił się na sterowaniu.44Pomyślała, że u jego boku mogłaby wieść całkiem przyjemne życie.Niktjej nigdy dotąd nie rozpieszczał.Miała zaledwie tyle pieniędzy, by kupićbezcenne dla niej kryształy.Gdyby wyszła za Steve'a, mogłaby uratować firmę ojca.Tak, przyjmiejego oświadczyny i będzie dla niego dobrą żoną.Otaczała ich dobra energia, aAmber bardzo wierzyła w takie rzeczy.Niestety, pozostawał jeden problem do rozwiązania –dzieci.Pragnęłaurodzić troje lub czworo, ale powinny mieć kochających się rodziców.Chciałaby odtworzyć wzorzec zapamiętany z domu.Matka i ojciec bylidobraną parą, otaczali Amber miłością i wsparciem.Tego marzenia chyba nie uda jej się zrealizować, gdyż Steve postrzegałich małżeństwo jak obustronnie korzystną umowę.Mogłaby zakochać się wmężu, ale bez jego wzajemności byłoby to zbyt ryzykowne.Nie, nie pójdzie nato.Z całego serca pragnęła pomóc ojcu, ale nie była sadystką.Weźmie zatem zmałżeństwa tyle, ile okaże się możliwe.A jeśli Steve zapragnie dzieci, odejdzieod niego.To postanowione.RSZerkając spod półprzymkniętych powiek na Steve'a, doszła do wniosku,że staranie się o dzieci musi dawać wiele radości.Steve wszedł do biura firmy Byrne i Spółka, żeby zaprezentować swójplan.Musiał jak najszybciej przedstawić go Jeffowi Byrne'owi, swemupartnerowi i zarazem założycielowi firmy, gdyż sprawa nie mogła czekać.Ledwo przywitał się z recepcjonistką, gdy podszedł do niego Matt Byrne.– Cześć, Rockwell.Jak było na Złotym Wybrzeżu? Podali sobie ręce iSteve przybrał maskę obojętności.– Nieźle, chociaż jest tam jeszcze parę spraw do załatwienia.Prawdęmówiąc, dlatego chcę się spotkać z Jeffem.Matt uśmiechnął się.45– Cokolwiek dziś powiesz, ojciec i tak wpadnie w zachwyt.Właśniedowiedział się, że zostanie dziadkiem.– To wspaniale.Gratulacje.– Steve klepnął Matta po plecach.– Ty iKara nie traciliście czasu.– Cóż, jest wspaniałą kobietą.– Wiem.– Związek Steve'a z Karą zakończył się dawno temu.Niepasowali do siebie.Niestety Steve nie traktował jej zbyt dobrze i to czasami niedawało mu spokoju.– Mam do ciebie sprawę.Matt spojrzał wyczekująco.– OK.O co chodzi?Steve wprowadził Marta do swego biura i zamknął drzwi.– Wydaje mi się, że możesz być tu głównym rozgrywającym.Matt usiadł, założył ręce na karku i przeciągnął się.– Gadaj, o co chodzi.Umieram z niecierpliwości.Steve odetchnął głęboko, mając nadzieję, że nie popełnia największegobłędu w życiu.RS– Chcę rozwinąć działalność firmy na północy i otworzyć nowe biuro wBrisbane.Dzięki temu zwolniłoby się tu miejsce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]