[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O co Ci chodziło?Parę sekund pózniej odpisał:O to, \eby się od Ciebie odczepił.Tylko nie mów, ze sama chciałaś mu wydrapać oczy.No nie, nie da się z nim dogadać.W zasadzie to chodziło mi o to, co mu wtedy powiedziałeś.Wiesz, jak onpowiedział, \e.Oj, przypomnij to sobie!Spojrzał na mnie zaintrygowany i odpisał:Chodzi Ci o to, kiedy spytał, dlaczego Cię bronię?Rany, chyba nigdy nie spojrzę mu w oczy.Ju\ teraz jestem czerwona.Mimo to odpisałam krótko:Tak.Poniewa\ moja kartka ju\ się skończyła, więc wyrwał kawałek zeswojego zeszytu i napisał odpowiedz, którą nie za bardzo potrafięzinterpretować.Więc chodzi Ci o to, co wtedy powiedziałem.No có\, w zasadzie tomiałem zamiar tylko go uciszyć, a to jakoś tak samo mi się wymknęło.Co rozumiesz przez wymknęło ? odpisałam.Max siedział teraz przodem do mnie, a bokiem do profesora.Całkowiciego ignorował.Zresztą ja te\.Z zapartym tchem czekałam na odpowiedz.Po prostu wymknęło.A co?Nie całkiem chodziło mi o coś takiego.Mc.Tak po prostu pytam.W następnej chwili odrzucił mi kartkę:Tak tylko po prostu , Margo? O co Ci chodzi?Przezwycię\yłam samą siebie i spojrzałam mu prosto w oczy.A, co tam.Raz kozie śmierć.A ty byś się na moim miejscu nie zastanawiał? Gdybym na przykład ja cośtakiego powiedziała?Uśmiechnął się pod nosem i odpisał:Chyba tak.Ale powiedz, dlaczego pytasz? Musisz mieć jakiś powód.Bo jabym pytał, chocia\by z czystej ciekawości.Chce grać? To proszę bardzo!A jakbym powiedziała, \e te\ pytam z ciekawości?Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.To powa\nie zastanowiłbym się, czy nie chodzi Ci jeszcze o coś.O cośpomiędzy wierszami.Spojrzałam na niego, miał teraz na twarzy taki lekki uśmieszek.Trochękpiący.Ale on zawsze się tak właśnie uśmiecha.Choroba, on wie, o co mi chodzi! Tylko cały czas się ze mną dra\nił! Aniech go!Nie wiem, o czym mówisz nabazgrałam wściekła.Wiesz, wiesz odpisał. Tak przy okazji, uwa\aj na Debbie.Coś naCiebie szykuje.W następnej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy zerwali się ze swoichmiejsc.Max tak\e.Nawet się nie odwrócił.Nawet na mnie nie spojrzał.Rany.znowu sięczerwienię.Czy to było coś w rodzaju flirtu? Bo ja tego jeszcze nigdy nie robiłam.Toznaczy, nie flirtowałam.Chyba \e mo\na było zaliczyć tu moje rozmowy zPeterem.No więc, czy to było to?A co mo\e szykować na mnie tamta jędza? Bez przesady.Ju\ widzę, jakona wymyśla coś, co by zdołało mnie zaskoczyć.Bądzmy szczerzy, przecie\ ona ma absolutną pustkę w miejscu mózgu.Kiedy ju\ po lekcjach jechałam z Iv do domu, dopadły mnie wątpliwości.Mo\e to jednak wcale nie był flirt? Mo\e on tylko sobie ze mnie \artował? O czym myślisz? spytała Ivette.Szybko opowiedziałam jej przebieg mojej rozmowy z Maksem.Tak ją towszystko zdziwiło, \e a\ oderwała oczy od jezdni, a przecie\ wiadomo, jakimona jest wzorowym kierowcą. śartujesz?! wykrztusiła z siebie tylko. Nie odpowiedziałam. Ale numer! pisnęła.Taak.strasznie fajnie.Ju\ sobie wyobra\am, co on teraz o mnie myśli.Bo\e. Problem w tym, \e strasznie trudno coś od niego wyciągnąć.Jest taki.taki.niedostępny zakończyłam kulawo. Jak góra lodowa zaśmiała się Ivette. Tylko \e musiałby być jeszczedo tego zimny. Chyba jest. westchnęłam. Ale wpadłaś zaśmiała się Ivette. Zakochałaś się w nim! śe co?! śeniby ja?! Jeszcze czego! Jak mogłabym się zakochać w kimś takim?! Ja gotylko.lubię. Nie zakochałam się w nim! wycedziłam. To co teraz zrobisz? spytała roześmiana Ivette, udając, \e nie słyszytego, co przed chwilą powiedziałam. On się z tobą droczy. Naprawdę? ucieszyłam się. Tak odpowiedziała zdegustowana. I ty twierdzisz, \e się w nim niezakochałaś?Mieliście kiedyś ochotę udusić najlepszą przyjaciółkę? Bo mnie sięczasami ręce same do tego wyciągają.Ivette potrafi być wkurzająca jak niktinny. To co zrobisz? popędziła mnie. Nie wiem odpowiedziałam niechętnie, a następnie dodałam: Mo\ejeszcze spróbuję coś z niego wyciągnąć.Skoro, jak twierdzisz, dzisiaj się ze mnądroczył.Taak.Teraz to ju\ widzę.Znowu go pomęczę.Mo\e na basenie w sobotę?Albo mo\e dopiero na następnej historii sztuki. Będę Titanikiem, który skruszy górę lodową zaśmiałam się. Taak. mruknęła Ivette cicho. Tylko \e Titanic przy tym zatonął.Puściłam jej słowa mimo uszu.Mo\e Max rzeczywiście chocia\ trochę mnie lubi.Super! Ju\ nie mogęsię doczekać następnego spotkania!8.Tydzień jakoś tak mi przeleciał.Max ciągle trzyma się swoichznajomych, więc nie mam okazji, \eby z nim pogadać.To straszne!Co prawda zauwa\a mnie, bo zawsze kiedy przechodzę obok, to kiwagłową albo puszcza do mnie oko.A to oznacza, \e musi mnie w jakiś sposóblubić!!!Miałam nadzieję, \e zdołam go złapać na basenie, ale kiedy przyszłam, onbył ju\ w wodzie.Choroba! A przy Pijawce wszystkie rozmowy są, niestety,zabronione.Wybrałam pas obok niego i wsunęłam się do wody.Nawet ta despotkamnie nie powstrzyma! Przepłynęłam delfinem całą długość basenu, \eby znalezćsię obok Maksa.Taak.kiedy tam dopłynęłam, on był gdzieś tak w połowiedługości.Tylko \e w drugą stronę.Przez cały trening się z nim mijałam.Ju\naprawdę zastanawiam się, czy on to robił specjalnie, czy był to tylkoprzypadek.Bo nawet usiłowałam poczekać, \eby mnie dogonił, ale wtedy zkolei Pijawka na mnie krzyczała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]