[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dosyć tego, krzyczy Julia, dosyć! To nie jest psychodrama na zajÄ™ciachterapeutycznych Damiana! To nie jest rozmowa trojga wariatów na oddzialezamkniÄ™tym Marianny! To ja, Julia, jeszcze wzglÄ™dnie normalny czÅ‚owiek.On jest w tobie zakochany, Julio, mówi Marianna Zapada cisza, bo w bawialnizdarzyÅ‚a siÄ™ nagle rzecz niepotrzebna, coÅ› zupeÅ‚nie zbÄ™dnego.Niebezpieczne myÅ›lirozlaÅ‚y siÄ™ po podÅ‚odze.Marianno, szepce Damian, a może Julia.I cierpi.Jak ty i być może jak ja, uzupeÅ‚nia Marianna.ProszÄ™ ciÄ™, mowi gÅ‚oÅ›niejDamian, ale żadna z kobiet go nie sÅ‚ucha Wszyscy jesteÅ›my po trosze ofiarami,mówi Marianna Nie zamierzam wypominać, że ja tu najmniej zawiniÅ‚am, w każdymrazie, co komu pomoże, że ona, że ty, Julio, spakujesz teraz manatki.Przecież tylkodlatego zostaÅ‚am przez te dwa tygodnie bo miaÅ‚a przyjechać Å‚ka i nie należaÅ‚o dać jejpowodu do zmartwienia i niepotrzebnych pytaÅ„! Julia protestuje bez efektu Nikt cinigdy nie powiedziaÅ‚, że masz siÄ™ wyprowadzić, sÅ‚yszy.Chyba że sama tego chceszi jesteÅ› przekonana, że to bÄ™dzie dla ciebie lepsze JesteÅ› o tym przekonana? Juliaponownie ucieka w krzyk- Ja nie wiem, czego chcÄ™!Nagle na kanapie brakuje miejsca dla Marianny, która wstaje i odchodzi wstronÄ™ okna.Jest już zupeÅ‚nie ciemno, w oknach sÄ…siednich domów pozapalaÅ‚y sięświatÅ‚a.To najpiÄ™kniejsza pora rodziny sÄ… razem, ktoÅ› podaje posiÅ‚ek, ludziegromadzÄ… siÄ™ przy stoÅ‚ach.Nawet w czasach, gdy nikt nie Å‚amie siÄ™ chlebem, spotka-102nie przy stole wiąże ze sobÄ… ludzi.Minie kilka godzin peÅ‚nych rozmów,Å›miechów, żartów, kłótni i dyskusji, w Å‚azienkach popÅ‚ynie woda i ludzie zmyjÄ… zsiebie kurz mijajÄ…cego dnia.PoÅ‚ożą siÄ™ do łóżek, by przygotować siÄ™ na nastÄ™pny.Kto to tak Å‚adnie nazwaÅ‚, myÅ›li Marianna, ach tak, Saint-Exupéry: Dom, który za-myka siÄ™ nad swojÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…".JeÅ›li wyjedziesz, zaczyna mówić Marianna i jest już kimÅ› innym.Siedzi wizolatce Harego i wspólnie z nim szuka sposobów na wyzwolenie od kosmitów.Pociesza kobietÄ™-geografa, obiecujÄ…c nowe życie: JeÅ›li wyjedziesz, bÄ™dziesz siÄ™czuÅ‚a nieszczęśliwa i pokrzywdzona.Zostanie w tobie porażka.NieszczęśliwybÄ™dzie on, bo ciÄ™ utraciÅ‚.Oraz, koniec koÅ„ców, nieszczęśliwa bÄ™dÄ™ również ja,ponieważ, możesz mi wierzyć, z nieszczęśliwym mężczyznÄ… nie da siÄ™ żyć.Ale tymówisz jak kuma, nie jak żona, mówi Julia i zaraz brakuje jej słów.Dodajebezradnie: niech któreÅ› z was powie mi wreszcie, o co w tym wszystkim chodzi!Marianna uÅ›miecha siÄ™ do niej obcym uÅ›miechem; nie podoba mi siÄ™ to - mówiwyraznie - że zostaÅ‚am obarczona obowiÄ…zkiem podjÄ™cia decyzji.Jednak ktoÅ› tozrobić musi.WiÄ™c: widzisz, Julio, faktycznie myÅ›laÅ‚am o odejÅ›ciu i pozostawieniuDamiana.Samego.Albo zostawieniu go tobie.Tylko.czy to rzeczywiÅ›cie byÅ‚obylepsze? Rozstanie, podziaÅ‚y.Nasz dom, wszystko, co nagromadziliÅ›my razem,praca, przyjaciele.I Å‚ka.W jaki sposób mogÅ‚aby spokojnie nosić pod sercemdziecko, hodować w sobie macierzyÅ„stwo, pielÄ™gnować ojcostwo swojego męża,kiedy akurat teraz jej rodzice siÄ™ rozstajÄ…? A jak mielibyÅ›my jÄ… odwiedzać, kiedymaleÅ„stwo siÄ™ urodzi? Ja sama, Damian sam albo z tobÄ…? Do którego z nas miaÅ‚abyprzyjechać Å‚ka, kiedy nasz wnuk przyjdzie już na Å›wiat? Damian nie umiaÅ‚by żyćbez Iki.Tak jak nie bardzo potrafi żyć beze mnie.Smutny uÅ›miech Julii jest tylko uzupeÅ‚nieniem jej zrezygnowanego opuszczeniagÅ‚owy.CaÅ‚a Julia staje siÄ™ kontrastem, wyzywajÄ…ca w swej odważnej pozycji nakrzeÅ›le, uzbrojona w ciężkie buty, odgrodzona zaÅ‚ożeniem rÄ…k i jednoczeÅ›niebezsilna w schronieniu pod wÅ‚osami opadajÄ…cymi jej na twarz.CiÄ…gle mówisz onim.A ty? Co z tobÄ…? - pyta prawie bezgÅ‚oÅ›nie.A ja nie umiem żyć bez niego,wyjaÅ›nia Marianna z prostotÄ….W porzÄ…dku, mówi Julia, w takim razie zostaÅ‚ajeszcze ostatnia pozycja.Mianowicie ja.103Marianna uÅ›miecha siÄ™ do niej, wymuszenie, smutno, wiÄ™c Julia nie caÅ‚kiem jÄ…rozumie.Zawsze dawaÅ‚am Damianowi to, czego chciaÅ‚, mówi, ponieważzadrÄ™czyÅ‚by mnie, nie dostajÄ…c tego, co sobie życzy.Smutkiem, brakiem kontaktu.Nie, nie.On nie żąda i nie prosi.Wystarczy, że staje siÄ™ daleki i nic nie mówi, robinajdziwniejsze rzeczy, niczego nie tÅ‚umaczÄ…c.Wtedy bojÄ™ siÄ™ o niego.Aleja niejestem rzeczÄ…, którÄ… możesz dać swojemu mężowi, Marianno.Wiem, kochanie,mówi Marianna, odwrócona do okna.ChcÄ™ tylko powiedzieć, że ciÄ™ stÄ…d niewyrzucam.Możesz tu zostać i odejść, kiedy sama bÄ™dziesz tego chciaÅ‚a.Z wyboru,nie z musu.O ile wiem, on stÄ…d nie odejdzie.Jedynie ty możesz zostać tu alboodejść.Julia jest blada.Przerażasz mnie - jaskrawość jej twarzy przeciÄ™tej poÅ‚Ä…czonymiw jednym punkcie peÅ‚nymi napiÄ™cia brwiami potwierdza jej sÅ‚owa - czy ty naprawdÄ™jesteÅ› aż tak cyniczna?Marianna unosi dÅ‚onie do twarzy.Trze palcami policzki, brodÄ™ i nos, jakbychciaÅ‚a siÄ™ przekonać, czy naprawdÄ™ jeszcze tam sÄ….Znowu czuje chłód, znowu coÅ›mamrocze w jej gÅ‚owie, tym razem sÄ… to jakieÅ› ciÄ…gi poskÅ‚adane w niezrozumiaÅ‚ezdania, strzÄ™pki rozmów i czyjÅ› pÅ‚acz.MogÅ‚abym bez koÅ„ca wyliczać ci litaniÄ™przyczyn i wniosków, Julio, mówi, skupiajÄ…c siÄ™ na mozolnym skÅ‚adaniu słów.JakÅ‚atwo siÄ™ domyÅ›lisz, ostatnio praktycznie nie zajmujÄ™ siÄ™ niczym poza myÅ›leniem iwymyÅ›laniem.To zmienia siÄ™ w burzÄ™, zabiera mi spokój.Oprócz tego, że toniezwykle mÄ™czÄ…ce, jest to stan, na który ja nie bardzo mogÄ™ sobie pozwolić.Takwielu ludzi zależy od mojego spokoju; jestem odpowiedzialna nie tylko za IkÄ™ i jejnienarodzone dziecko, nie tylko za Damiana i nawet za ciebie, Julio.Tak - uprzedzazbÄ™dne, symboliczne gesty - także za ciebie.Marianna wcale nie chce mieszaćinnych w domowe burze, przeskakuje wiÄ™c, a raczej ciężko i boleÅ›nie omija postaćHarego, obiecujÄ…c mu w sercu, że natychmiast do niego powróci.I nie wyrzuca zserca kobiety-geografki.Moi pacjenci, mówi.Oni także sÄ… ode mnie zależni.Jestemodpowiedzialna za ich spokój.Tyle razy rozmawiaÅ‚yÅ›my o pracy, prawda, Julio? Tamta kiwa gÅ‚owÄ…; MariannamogÅ‚aby pomyÅ›leć, że chÄ™tnie pozwoliÅ‚aby zakopać siÄ™ w odmienny temat.Mam namyÅ›li metody mojej pracy, uÅ›ciÅ›la Å‚agodnie.MusiaÅ‚am siÄ™ na coÅ› zdecydować,wybrać Å›cież-104kÄ™.%7Å‚eby nie zwariować, pyta, czy może poprawia siebie w myÅ›lach Marianna,nie odważajÄ…c siÄ™ jednak na trywialne uproszczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]