[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowił przespacerować się po miasteczku.Otoczone ze wszystkich stron górami Potes oczarowało go.Poprzedniego wieczorukupił butelkę miejscowej wódki, chcąc wypić ją z Alim w pokoju hotelowym, ale przyjacielodmówił wzięcia do ust alkoholu.Stał się radykalnym wyznawcą islamu, nie pozostało w nimnic z dawnego Alego przestępcy.Ulice były opustoszałe, Mohameda owiał zapach świeżego chleba dolatujący zzamkniętej jeszcze dla klientów piekarni.Pomyślał o Laili.Pewnie ciągle spała.Wiedział, żetego ranka Mustafa ją zamorduje.Kusiło go, by zadzwonić do domu, zdradzić ojcu zamiarkuzyna, a potem uciec, tylko.dokąd? Ali miał rację: ludzie ze Stowarzyszenia go odnajdą inajgorsze jest nie to, że go zabiją, ale to, że będą go torturowali, dopóki nie wyzionie ducha.Mohamed wiedział, że nie ma odwrotu.Gdy wszedł ponownie do hotelu, zdziwił się na widok dwóch żandarmówrozmawiających z recepcjonistą.Starając się nie patrzeć w ich stronę, wszedł po schodach napierwsze piętro, gdzie znajdował się jego pokój.- Ali, obudz się, na dole są żandarmi.Jego przyjaciel skoczył na równe nogi zupełnie rozbudzony.- Pytali cię o coś? Co tam robią?- Nie wiem, rozmawiają z recepcjonistą.Ali wyjrzał przez okno, ale nie zobaczył nic podejrzanego.- Przecież wiesz, że we wszystkich miasteczkach jest posterunek żandarmerii.Wizytażandarmów w naszym hotelu jeszcze nic nie oznacza.Jednak na wszelki wypadek się ubiorę.Kto jeszcze był w holu?- Tylko recepcjonista i żandarmi, jest bardzo wcześnie.- Lepiej zachowajmy spokój.Nikt nie wie, po co tu przyjechaliśmy, zresztą nie mamyprzy sobie pasów z materiałami wybuchowymi, są w autokarze, szofer ma ich pilnować, pókisię po nie zgłosimy.W Stowarzyszeniu nie ma zdrajców, więc nikt nie mógł nas wydać.Wszystko jest w najlepszym porządku, uspokójmy się.- Skoro tak mówisz.- Owszem, tak właśnie mówię.Poczekajmy.Granada- Lailo, możesz mi pomóc?Laila drgnęła wystraszona.Nie słyszała, jak Mustafa wszedł do kuchni.Kuzyn posłałjej przymilny uśmiech zalatujący fałszem.- Czego chcesz?- Pomożesz mi poskładać koszule?- Mamusia nie nauczyła cię, jak to się robi? A powinna.Uśmiech zamarł Mustafie nawargach, zacisnął pięści, ale nie ruszył się z miejsca.Zauważyła, że stara się uniknąć kłótni, ito ją zdziwiło.- Proszę cię tylko o pomoc, chyba cię tym nie uraziłem - powiedział.Postanowiła mu pomóc.Im wcześniej Mustafa spakuje manatki, tym szybciej sięwyniesie i przestanie zatruwać jej życie.- Jest jeszcze bardzo wcześnie, o której masz autobus do Algeciras?- O dziewiątej, ale nie lubię odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę.Wyszli z kuchni i skierowali się do pokoiku zajmowanego przez Mustafę,przylegającego do pokoju, gdzie spała Fatima z dziećmi.Ubrania Mustafy leżały na łóżku obok otwartej walizki.Laila podeszła do łóżka,sięgnęła pojedna z koszul i zaczęła ją składać.Odwróciła się nagle na odgłos zamykanychdrzwi.Miała krzyknąć, ale nie zdążyła.Mustafa zakrył jej usta jedną ręką, a drugą wbił jej wgardło nóż.Poczuła przeszywający ból, ból nie do zniesienia, i zaczęło uchodzić z niej życie.Zaraz potem pochłonęły ją mroki śmierci.Fatimę zbudził hałas dochodzący z sąsiedniego pokoju.Zamarła, nasłuchując wnapięciu, ale usłyszała tylko kroki Mustafy.Co on robi tak wcześnie rano? Zerknęła na dzieci,uspokoił ją widok ich uśpionych buzi.Wstała, zarzuciła podomkę i ostrożnie, nie robiąchałasu, wyszła na korytarz.Drzwi do pokoju Mustafy były zamknięte, otwarty był natomiastpokój Laili.Fatima z lękiem zajrzała do środka.Pokój był pusty.W kuchni natomiast znalazłaświeżo zaparzoną kawę i do połowy opróżnioną filiżankę.Gdy obchodziła dom w poszukiwaniu Laili, starając się nie hałasować, by nie zbudzićteściów, stanął przed nią Mustafa.- Co robisz? - zapytał cicho gniewnym głosem.- Szukam Laili.- Wyszła, chyba poszła biegać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]