[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiedz mu, \e musi działać samodzielnie.Wnuk Christiana nie ma ochoty nawspółpracę.Siedział na werandzie z psem u stóp i patrzył na wodę, która w półmroku przybrałabłękitnofioletowy odcień.Otaczała go muzyka owadów w trawie, szum wiatru, odgłosy fal rozbijających się odrewniany pomost.Po drugiej stronie zatoki zarysy Bar Island stapiały się ju\ z tłem.Niedaleko słychać było grające radio: solówka na saksofonie altowym pasowała do nastrojuHolta.Właśnie tego pragnął: spokoju i samotności bez \adnych obowiązków.Przecie\zasłu\ył sobie na to.Poświęcił dziesięć lat \ycia na problemy, tragedie i nieszczęścia innychludzi.A teraz był wypalony, wyjałowiony i piekielnie zmęczony.Nie miał \adnej pewności, \e był dobrym policjantem.Owszem, miał kolekcję medalii pochwal, ale trzydziestocentymetrowa blizna na plecach wcią\ mu przypominała, \e omalnie stał się martwym policjantem.Teraz chciał tylko cieszyć się emeryturą, doprowadzić do porządku kilka motocykli,mo\e trochę popływać.Zawsze miał manualne uzdolnienia i wiedział, \e bez trudu zarobi na\ycie naprawianiem łodzi.Prowadził własną firmę we własnym tempie i na swój własnysposób.Nie musiał pisać \adnych raportów, przeszukiwać ciemnych zaułków, tropić śladów.Nie groziło mu ju\, \e gdzieś z mroku dosięgnie go nó\ i zostawi krwawiącego na zimnymbetonie. Przymknął oczy i podniósł do ust butelkę z piwem.Podczas pobytu w szpitalu zdą\yłwiele przemyśleć.Zdecydował, \e w jego \yciu nie będzie \adnych więcej zobowiązań.Ju\nigdy nie będzie próbował zbawiać świata.Zamierzał dbać tylko i wyłącznie o siebie.Wziął pieniądze, które dostał w spadku, i wrócił do domu, by spędzić tu resztę \ycia wjak największej bezczynności.Słońce i morze w lecie, ogień w kominku i wycie wiatru wzimie.Nie pragnął niczego więcej.Wreszcie zaczynał czuć się dobrze.I akurat wtedy ona musiała się tu pojawić.Piękna inieosiągalna Suzanna Calhoun.Księ\niczka z wie\y.Mieszkała w tym zamku na urwisku, aon w skromnym domku na skraju wioski.Jego ojciec był poławiaczem raków i Holt częstodostarczał je do domu Calhounów, ale nigdy nie wyszedł poza kuchnię.Czasami tylko słyszałgłosy lub dzwięki muzyki.A teraz to ona do niego przyszła, tylko \e on nie był ju\ ślepo zakochanymchłopakiem.Stał się realistą.Suzanna grała w innej lidze ni\ on.Zawsze tak było, niezale\nieod tego, \e nie interesowały go kobiety, które na twarzy wypisane miały  Dzieci i ogniskodomowe.Co do szmaragdów, nie mógł ani nie chciał jej pomóc.Oczywiście słyszał wcześniej onaszyjniku.Pisała o nim prasa w całym chyba kraju.Jednak wiadomość, \e jego dziadek miałromans z kobietą o nazwisku Calhoun i był przez nią kochany, mocno go poruszyła.Nie mógłw to uwierzyć.Nawet psy go nie przekonały.Holt nie zdą\ył poznać swojej babci, lecz dziadek był bohaterem jego dzieciństwa,tajemniczą postacią, człowiekiem, który wyje\d\ał do innych krajów i przywoził z nichniezwykłe historie, wyczarowywał całe światy za pomocą pędzla i płótna.Jako mały chłopiecHolt wspinał się po schodach do pracowni dziadka, by obserwować go przy pracy, któraprzypominała raczej walkę, pojedynek z płótnem.Dziadek zabierał go na długie spacery.Szli zwykle wzdłu\ wybrze\a, przy skałachalbo na urwisko.Holt przypomniał sobie coś i wstrzymał oddech z wra\enia.Bardzo częstochodzili na urwisko pod Towers.Ju\ jako dziecko wiedział, \e gdy dziadek patrzył na morze,myślami błądził gdzieś indziej.Kiedyś siedzieli na skałach i dziadek opowiedział mu historię o zamku na skałach i oksię\niczce, która w nim mieszkała.Czy mówił wtedy o Towers i o Biance?Holt podniósł się niespokojnie i wszedł do domu.Na dzwięk trzaśnięcia drzwiamiSadie podniosła łeb, po czym znów zło\yła go na przednich łapach.Ten domek odpowiadał mu bardziej ni\ dom, w którym się wychował.Tamten byłbezdusznym budynkiem ze zniszczonym linoleum i ścianami pokrytymi ciemną boazerią. Sprzedał go przed trzema laty, po śmierci matki.Część pieniędzy przeznaczył na remontdomku po dziadku, nie zmienił jednak wiele.Chciał, by chata w miarę mo\liwości wyglądałatak jak niegdyś.Domek przypominał pudełko.Miał gipsowe ściany, drewniane podłogi i kamiennykominek.Sypialnia była malutka, wystawała z głównej bryły budynku, jakby dobudowano jądopiero po namyśle.Holt lubił le\eć wieczorem w łó\ku i słuchać deszczu dudniącego odach.Schody do pracowni dziadka zostały wzmocnione, podobnie jak balustrada balkonu,Holt wspiął się teraz na górę, by popatrzeć na rozległą przestrzeń, spowitą ju\ mrokiem.Od czasu do czasu przychodziło mu do głowy, by zamontować światła pod skośnymdachem, ale nigdy nie miał zamiaru odnawiać podłogi.Stare deski pokryte były plamamifarby, która spłynęła z pędzla dziadka.Niektóre plamki były karminowe, inne - turkusowe,szmaragdowe i jaskrawo\ółte.Dziadek lubił \ywe, jaskrawe, wręcz gwałtowne kolory.Pod jedną ze ścian stały obrazy, dziedzictwo artysty, który zaczął zyskiwać uznanie irozgłos dopiero pod koniec \ycia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Robert T. Kiyosaki i Sharon L. Lechter Bogaty ojciec, Biedny ojciec Kwadrant przepÅ‚ywu pieniÄ™dzy[Cz. 2]
  • Mark Robert Polelle Leadership; Fifty Great Leaders and the Worlds They Made (2007)
  • Roberto Why Great Leaders Don't Take Yes for an Answer Managing for Conflict and Consensus
  • 008. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t4 cz2 Ten, Który Przychodzi Ze ÂŒwitem
  • Rosalind A. McKnight Kosmiczne podróże, moje doÂœwiadczenia poza ciaÅ‚em z Robertem Monroe
  • 013. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t7 cz1 Czara Wiatrów
  • 010. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t5 cz2 Spustoszone Ziemie
  • 009. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t5 cz1 Ognie Niebios
  • Roberts John Maddox Nova Roma 01 Operacja Marka Scypiona
  • 007. Robert Jordan KoÅ‚o Czasu t4 cz1 WschodzÅ¡cy CieÅ„
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • felgiuzywane.opx.pl