[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odkleił kawałek szarej taśmy, oderwał ją zębami i przykleił do ust Seda.- Jess powiedziała, że pewnie będę tego potrzebować.Obiecałem jej, że nie pozwolęci gadać.Sed oderwał taśmę wraz z kilkudniowym zarostem i przykleił ją do włosów Erica.-Hej, to było całkowicie nie na miejscu - Eric zerwał taśmę ze swoich włosów krzywiąc się.-Spójrz na to gówno - pokazał Sedowi taśmę pokrytą czarnymi włosami o różnej długości. Sed pokazał mu miejsce, gdzie przed chwilą były jego wąsy.- Wynieśmy cię stąd - powiedział Eric.Po tym jak udało się im wyjść, Sed poszedł za Ericiem na parking.Eric dopadł drzwikierowcy swego Cabrio 68 Corvette Sting Ray.Był to ładny samochód, pomalowany nagłęboki szmaragd, ale jego wnętrze było zniszczone i silnik potrzebował całkowitejprzebudowy.Eric próbował naprawić ten samochód od prawie dekady.Problem tkwił w tym,że próbował sam wykonać całą robotę.Jako że brakowało mu czasu, to brakowało muumiejętności mechanika.- Uruchomiłeś ją?- Sed zapytał cicho, gdy usiadł po stronie pasażera.- Czyż nie jest słoooodka?- Wątpię, żeby dojechała z powrotem do L.A.- Nie miał tego na myśli, dziecinko - Eric powiedział do swego samochodu, gładząckierownicę z miłością.Skrzywił się na Seda.- I nie miałeś mówić, Panie Dupku vonPesymisto.Eric przekręcił kluczyk i silnik jęknął.Parsknął kilka razy, ale nie załapał.- No dalej, kochanie.Kupię ci nowy kolektor dolotowy - nadusił pedał gazu i odpaliłją na nowo.Silnik parsknął, zakaszlał, walnął i znowu zdechł.- Brzmisz jakbyś bardziejwolała nowe korki.Sed zakrył usta wierzchem dłoni i mruknął:- Stary, twój samochód jest kawałkiem gów&Eric sięgnął do kieszeni i wyciągnął taśmę.- Nie prowokuj mnie, żebym znowu tego użył.- Może powinieneś owiązać tym silnik.Nie zaszkodziłoby.- Zamknij się - Eric uderzył w kierownicę z frustracją i znowu przekręcił kluczyk.-Sądzę, że chce abym się z nią szorstko obchodził.Wyjechali z Fresno na południowy zachód.Słońce prażyło ich niemiłosiernie, aledach był w strzępach, więc nie było sensu, żeby go podnosić.- Więc zamierzasz spróbować z tymi skrzypcami?- zapytał Eric, wiatr miotał jegodziko czarnymi włosami w coś graniczącego z profanum.- Możesz nimi zastąpić niecokrzyczenia.Sed nie myślał o tym zbytnio od ich ostatniej sesji pisania piosenek ponad miesiąctemu, ale skinął głową.Tak naprawdę nie chciał zrezygnować ze swego stylu, ale nie byłpewien, czy miał wybór.- Zaufaj mi.Będzie fajnie!- Eric spojrzał na niego kątem oka.- Dodałem także kilkanut fortepianowych do kilku piosenek.Wiedziałeś, że Jace gra na fortepianie?Sed pokręcił głową.Oprócz umiejętności Jace a jako basisty, Sed nie wiedział o nimzbyt wiele.- Zagrał dla mnie co nieco w studio.Jest niesamowity.Musimy w pełni wykorzystaćjego talent.Zdaje się, że wciąż myśli, iż wciąż jest na przesłuchaniu zespołu.Nie chcenikomu nadepnąć na odcisk.Sed skrzywił się.Dlaczego Jace a tak myślał? Jego okres próbny już dawno sięskończył.Bez ostrzeżenia Eric walnął w hamulce i Corvetta zjechała na parking.Sed złapałdeskę rozdzielczą i pomodlił się, żeby się nie oderwała, gdy podskoczyli na pagórku.- Chcesz loda?Ryzykując jego życie? Nie.Ale skoro już wjechali w kolejkę, lody brzmiaływspaniale.Eric zamówił lody, kilka hamburgerów, frytki i colę.Dzięki Bogu.Sed umierał zgłodu.Odbierając miękkie lody z okienka, Eric podał je Sedowi.Eric wbił słomkę do swegonapoju, postawił cole między nogami i umieścił całą torbę jedzenia między swym biodrem adrzwiami kierowcy.Sed polizał lody waniliowe.Krzywił się za każdym razem gdy przełykał, ale pomimogrożącego bólu, nie mógł się doczekać, kiedy wgryzie się w wielkiego, soczystegohamburgera.Eric sięgnął do torby i wsadził do ust kilka frytek, gdy wjechał z powrotem wruch uliczny.- Podaj mi - Sed nalegał.Eric przełknął i siorbnął swego napoju.- Co mam ci podać?- Burgera.Umieram z głodu.- Nie ma dla ciebie burgera, bracie.Jesteś na diecie złożonej z miękkiego jedzenia.Zapomniałeś.- Bzdury.Sięgnął nad Ericiem i wsadził rękę w torbę, zanim oberwał mocno łokciem międzyżebra.- Odwal się, koleś.Jessica powiedziała, że mam cię karmić tylko miękkim jedzeniem.- Od kiedy słuchasz się Jessici?- Uch, od zawsze.Powiedziała, że jeśli zaczniesz zachowywać się jak dziecko, tomam ci przypomnieć, że musisz wyzdrowieć do naszego koncertu w przyszłym tygodniu.- Jak dziecko?- A jeśli będziesz grzecznym chłopcem, to powiedziała, że będzie miała dla ciebieniespodziankę.Niespodzianka? Lubił dzwięk tego słowa.- A teraz się zamknij.Miałeś ograniczać swój głos - Eric uśmiechnął się złośliwie ijedną ręką odwinął podwójnego hamburgera, gdy manewrował na autostradzie.- Próbuję tutajzjeść.Sed westchnął głośno i zaatakował swoje lody.Chociaż nie chciał się do tegoprzyznawać, to Eric miał rację.Musiał ostrożnie obchodzić się ze swoim gardłem, żeby miałoszansę na wyleczenie.Obiecał sobie, że nie będzie mówił przez resztę dnia.Nie ważne jakbardzo chciał przekląć Erica.Eric jęknął z rozkoszy.- To najlepszy pieprzony burger jakiego kiedykolwiek jadłem - i pachniał jakby byłsamym niebem.- Chcesz gryza?- Eric zamachał burgerem przed nosem Seda.- Nie możesz - odsunąłgo i znowu się wgryzł.- Mmmm.Pychota.Sed wytrącił pojemnik z napojem spomiędzy ud Erica.Wybuchł na jego kolanie,mocząc jego krocze, siedzenie i deskę rozdzielczą.- Ty dupku!Sed wytarł swoją mokrą rękę w ramię Erica i zlizał nieco topniejących lodów zeswych ust
[ Pobierz całość w formacie PDF ]