[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ztrumny wysunęła się w zwolnionym tempie jej zawartość.Zwłoki Connora Browna.- Jezu Chryste! - wrzasnął stojący przy mnie gliniarz.Podbiegliśmy do skraju dołu i w nozdrza wpadł nam odór zgnilizny.Poczułem w gardleodruch wymiotny i musiałem cofnąć się o krok - wcześniej jednak zdążyłem zobaczyć ciało.Rozkładającą się twarz; białe włókniste tkanki; oczy sterczące w oczodołach, szkliste, leczwpatrujące się prosto we mnie.Grabarze klęli po angielsku i hiszpańsku, a chłopak z laboratorium potrząsał tylko głową.Obok siebie miałem policjanta, który rzygał jak kot.- I co teraz, do diabła, zrobimy? - zapytałem.Odpowiedz przybrała formę drabiny.Kopiący musieli zejść z powrotem do dołu.%7łebywydobyć ciało, trzeba je było wynieść na plecach.- Prosimy o pomoc - oświadczył rzecznik grabarzy.To była najłatwiejsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem.Odwróciłem się do gliniarza, który zgięty wpół nadal pozbywał się resztek kolacji.Na jegobladej twarzy malował się wyraz niedowierzania.- Ja? - wyjąkał.- Tam na dół?Mój uśmiech nie pozostawiał co do tego żadnych wątpliwości.Przykro mi, chłopie, ale powinieneś się śmiać z dowcipów starego agenta.Rozdział 56Nora nie wiedziała, czy ją dostrzegli, ale z całą pewnością usłyszeli.Trzask gałązki, którazłamała się pod jej stopą, gdy próbowała podejść bliżej, zabrzmiał niczym fajerwerk.Kiedy zebrani przy grobie odwrócili się w jej stronę, przypadła do ziemi przy najbliższymnagrobku, podciągnęła kolana pod brodę i wstrzymała oddech.Być może zbyt dużo ryzykowała,wybierając się na cmentarz.Nie mogła się jednak powstrzymać.Musiała zobaczyć ekshumację, bez względu na to, jak makabryczna mogła się okazać.CiałoConnora wydobyte z ziemi.Czy naprawdę zadadzą sobie tyle trudu?Owszem, zrobili to.Zadrżała.Według legendy, gdzieś tutaj, w nieoznaczonym miejscu, pochowano czarownicę.Chociaż Nora miała na sobie ciepły sweter, na plecach poczuła chłodny dotyk granitu.Powoliwyjrzała zza nagrobka.Uff! Grabarze wrócili do pracy.Taśmy zostały przywiązane do jakiegośurządzenia nad grobem Connora.Zaczęli podnosić trumnę.Patrzyła na to z niedowierzaniem.Przy każdym obrocie korby ogarniał ją coraz większyniepokój.Dotychczas wszystko szło tak gładko.Nie miała powodów do zmartwienia.Była wolna ipoza wszelkimi podejrzeniami.A teraz to.Za kogo uważa się ten cały O Hara? Dupek! Skurwiel!I w ogóle gdzie się, do diabła, podziewa?Była pewna, że śledząc tej nocy Craiga Reynoldsa, będzie miała sposobność zobaczyćO Harę.To głównie z tego powodu tu się wybrała.O Hara to żaden z trzech mężczyzn z łopatami, o tym była przekonana.Na pewno też niebył gliniarzem.Poza Craigiem znajdował się tam jeszcze jeden facet, ale trudno go uznać zadorosłego.To niemożliwe, żeby Johnem O Harą był ten palący jak lokomotywa dzieciak,pomyślała.W tym momencie trumna wyłoniła się z ziemi i Nora odwróciła wzrok, nie mogąc znieśćtego widoku.Opierając się o kamienny nagrobek, słyszała, jak wali jej serce.To było jednak nic w porównaniu z tym, co zdarzyło się chwilę pózniej.Z grobu Connora dobiegł potworny trzask.Nora poczuła, że cała tężeje.Nie wiedziała, cosię stało, i w gruncie rzeczy nie chciała tego wiedzieć.Musiała jednak to zobaczyć.Wyjrzała zza nagrobka.Otworzyła szeroko oczy i o mało nie krzyknęła.Trumna Connora kołysała się w powietrzu zotwartym na oścież wiekiem.Nora domyśliła się, co się stało, i widząc wymiotującego policjanta,miała ochotę pójść w jego ślady.I pewnie nic nie zdołałoby jej powstrzymać, gdyby silniejszy nie okazał się inny instynkt.Ten, który kazał jej uciekać.Rozdział 57Nazajutrz po powrocie na Manhattan Nora pojechała prosto do salonu kosmetycznego Blissw SoHo.Zamówiła peeling z marchwi i ziaren sezamu na całe ciało, masaż z gorącym olejkiem,manicure oraz pedicure.W zwykłych okolicznościach nic nie odprężało jej bardziej niż tegorodzaju błoga pielęgnacja.Jednak po trzech godzinach i wydaniu czterystu dolarów wcale nie poczuła się lepiej.Niedawała jej spokoju poprzednia noc.Było pózne popołudnie i drżała na myśl o samotnym wieczorze.Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Elaine i Allison.Może będą miały ochotę nazaaranżowane w ostatniej chwili spotkanie? Sięgając po komórkę, zmieniła zdanie.Przyszedł jej do głowy lepszy pomysł na poprawę samopoczucia.Zamiast dumać nad tym,co się zdarzyło, skoncentruje się na tym, co może się wydarzyć.Na swoim następnym kandydacie.Brianie Stewart, szykuj się do gry.Zadzwoniła do zamożnego komputerowego magnata, którego poznała w samolocie, izapytała, czy ma plany na wieczór.- Nic, czego nie mógłbym odwołać - odparł szybko.- Daj mi dwie minutki.Wyczyścił swój grafik zajęć i kiedy do niej oddzwonił, był gotów wypełnić go ponownie.Wyłącznie Norą.- Mam nadzieję, że jutro rano nie musisz się zbyt wcześnie zrywać - ostrzegł ze śmiechem,po czym podekscytowany uprzedził, co ją czeka.Koktajle w barze King Cole.Kolacja w restauracji Vong.A następnie dyskoteka w klubie Lotus w West Village.Nora była zachwycona.Po spędzeniu nocy na cmentarzu najlepszym lekarstwem wydawałosię wyjście na miasto.Rozdział 58W barze King Cole, przy perrier jouet, Brian Stewart rozweselał Norę zabawnymihistoryjkami z dzieciństwa.Słuchała ich i śmiała się do rozpuku.Nie uszło jednak jej uwagi, że wwielu z nich występowała jego rodzina
[ Pobierz całość w formacie PDF ]