[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Draco, zakłopotany, wstał i przeczesał palcami włosy. Będę w swoim pokoju. Gniewając się, jak sądzę? zakpił Lucjusz i czar chwili prysnął.Draco rzucił mu jeszcze rozzłoszczone spojrzenie i wyszedł.***Gdy wrócił do sypialni, łóżko było posłane, więc wyciągnął się na nim ze znalezionym w szafiekocem.Ciągle czuł się wściekły i zbrukany, ale nic nie mógł na to poradzić, nie było więc sensusię nad tym rozwodzić.Czy robiąc to zdradził Harry ego?Docisnął twarz do poduszki.Przynajmniej ból głowy i nudności zniknęły.Jego umysł zalaływspomnienia, jak razem z Harrym błądził po Jarmarku w San Francisco, szukając eliksiru nakaca.Tego dnia bał się, że Manny go tam zobaczy i zruga, że chodzi w miejsca wyrazniezabronione.A gdy ten się wściekał, stawał się nieobliczalny.Draco zadrżał.Przyjaciel też go teraz nienawidził, na co prawdopodobnie sam sobie zasłużył,jednak nigdy tak naprawdę nie chciał go zwodzić.Troszczył się o niego, a nawet kochał.Z jegopowodu w ciągu tygodnia przeszedł od sypiania co noc z kimś innym do kompletnegozakochania się.Jednego dnia związki go przerażały, a następnego, ku jego własnemu zdumieniu,niczego nie pragnął bardziej, niż mieć prawdziwego chłopaka.Ale niczym się nie przejmował.Manny był uroczy i zdumiewający i Draco naprawdę wierzył, że coś z tego będzie.Kiedyokazało się, że jednak nie, pogrążył się w pracy, w zamian koncentrując się na zarabianiupieniędzy.Dwa lata pózniej, gdy Colby znalazł go i zagroził, że wyda, pobiegł do Manny ego popomoc.Nie zamierzał go oszukać, chciał tylko.Draco obrócił się na plecy i wyrzucił niechciane myśli z głowy.Rozwodzenie się nad nimi na nicmu się teraz nie przyda.Musi iść do przodu.Musi znalezć sposób na dostarczenie Harry emuwiadomości.I musi mieć nadzieję, że Harry będzie skłonny go wysłuchać.***O ile Draco mógł stwierdzić, skrzat, który przyszedł wezwać go na kolację, nie był tym samym,co poprzedniego dnia.Podejrzewał, że to właśnie zrzędliwa Paksy odwiedziła go zeszłegowieczora.Miał nadzieję, że przeklęte stworzenie już swoje odcierpiało.I lepiej byłoby go dzisiajunikać. Sir, jest pan proszony na kolację powiedział skrzat. Pojawię się wkrótce odparł Draco, rozdrażniony, że wydawano mu rozkazy bezwcześniejszego zawiadomienia.Dlaczego ojciec nie mógł przesłać mu odpowiedniej wiadomościkilka godzin wcześniej? Traktował go jak dziecko.Skrzat załamał ręce i wykrzywił twarz w czymś, co wyglądało na grymas zaniepokojenia. Mamy gościa i sir Malfoy kazał, aby pan pojawił się bezzwłocznie. Wynoś się stąd! Przyjdę, kiedy będę miał na to ochotę!Stworzenie wydało z siebie pisk i zniknęło.Draco wściekał się przez dobre dziesięć minut, zanim przebrał się na kolację.Z celi ministerstwauciekł tylko z tym, co miał na sobie, ale w końcu zdołał namówić skrzaty, żeby przyniosły mucoś odpowiedniego.Odesłał kilka koszul, póki nie dostał tego, czego potrzebował.Oczywiściezałożył, że jedynie wszystko zaczarowały i transmutowały według jego wytycznych.Wątpił,żeby te durne istoty miały pojęcie, kim jest Versace.W końcu Draco zszedł na dół, pozwalając, aby jego zły nastrój po drodze jeszcze bardziej sięzaognił.To było łatwiejsze niż radzenie sobie z myśleniem o ojcu.Załatwił też sobie, że jeden zeskrzatów skosztuje przy kolacji jego porcji na wypadek, gdyby Lucjusz miał jeszcze jakieśsztuczki w rękawie.Być może gość był jednym z kumpli ojca.Przynajmniej nie będzie toHeather zabaweczka, której rola ograniczała się do prywatnych pokoi i która z pewnością niejadała z rodziną.Otworzył drzwi do jadalni z szerokim uśmiechem na ustach, jednak chwilę potem minanatychmiast mu zrzedła.Obok stołu z rękami skrzyżowanymi na piersi stała Cho Chang.Draco patrzył na nią w niewierze.Jeszcze bardziej zadziwił go fakt, że kobieta zdawała sięwłaśnie dyskutować z Lucjuszem.Podejrzewał, że współpracowała ze śmierciożercami, ale żebyz jego ojcem? Tego nie oczekiwał.Cho rzuciła mu ostre spojrzenie, gdy tylko wszedł do środka, po czy odwróciła się do Lucjusza. I oczywiście, ja wychodzę na głupca. Draco powinien pozostać nietykalny odpowiedział Lucjusz, siadając swobodnie w fotelu imuskając nóżkę swojego kieliszka. Taka była umowa. Umowa gwarantowała także, że on pozostanie poza granicami kraju. Jaka umowa? zapytał Draco, całkowicie zszokowany. Nie wtrącaj się powiedział Lucjusz dokładnie w tym samym momencie, w którym Chosyknęła: Zamknij się.Draco zacisnął szczękę. Chwila, w której postawił stopę w Wielkie Brytanii, unieważniła wszelkie umowy kontynuowała Cho, obracając się w stronę Lucjusza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]