[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie bój się. Addie śmieje się głośno. Ona nie gryzie. Jesteś idealna.Mam nadzieję, że jesteś gotowa na rolęcelebrytki, bo paparazzi oszaleją, kiedy cię zobaczą. Nie strasz jej, Tenley upomina Addie. Flynn chce, żebysię dobrze bawiła. Och, będziemy się dobrze bawić.I to jak.Mimo tego, jak ją początkowo odebrałam, Tenley jest bystra iczujna.Krytycznie ogląda wszystkie kreacje i koniec końcówwybiera dwie, jej zdaniem najbardziej odpowiednie dla mnie.Jedna jest w cudownym śliwkowym kolorze i przylega do mojegociała jak druga skóra, nie pozostawiając pola dla wyobrazni.Jestem zarazem seksowna i skromna.Uwielbiam ją.Addie podnosi kciuk, gdy wchodzę w niej do pokoju. Super. Owszem. Tenley poprawia na mnie gorset, układa suknięna biodrach. Ale chcę zobaczyć też tę czarną. Wskazuje drugąkreację. Sama jej nie włożysz.Nie sypiałam w domach koleżanek.Nie grałam w gryzespołowe.W szkole średniej byłam tylko przez rok.Poza jednymdoświadczeniem, o którym chciałabym za wszelką cenęzapomnieć, choć wiem, że to niemożliwe, nigdy nie rozbierałamsię przed obcymi i teraz się waham.Tenley widzi moje wahanie i zaraz łagodnieje. Skarbie, to jest moja praca.Będę dyskretna, obiecuję.Ponieważ Flynn ma prawo do prywatności, prowadzę ją dojednego pokoi gościnnych, nie do jego sypialni.Szybko pomagami włożyć suknię.Ta odsłania o wiele więcej ciała, eksponujepiersi i lewą nogę, widoczną w rozcięciu sięgającym niemal talii.Podciągam gorset, ale nie chce bardziej zasłonić piersi. Sama nie wiem. Chodz, przejrzyj się w lustrze.Może zmienisz zdanie.Wątpię, ale spełniam jej polecenie.Addie głośno nabiera tchu. O rany, Natalie& Ta druga jest ładna, ale ta jest bombowa.Koniecznie ta.Stoję przed wielkim lustrem, przywiezionym razem zsukniami, i od razu wiem, o co im chodzi.W tej kreacji jestemdzielna, nieustraszona, wyglądam jak kobieta, która być może ladachwila zacznie całkiem nowe życie, a nawet o nim nie marzyła. Będzie ci w tym wygodnie, Natalie? pyta Tenley. Bojeśli nie, w śliwkowej też fantastycznie wyglądasz. Zliwkowa to bezpieczniejszy wybór. Nie mogę siępowstrzymać, cały czas patrzę na swoje odbicie w lustrze.Niemieści mi się w głowie, że to ja.Wyglądam jak kobiety zkorowych pism na galach wręczenia nagród. Ta jest bardziejśmiała. Owszem przyznaje Tenley. Ale też elegancka iseksowna. Czyje to cacko? pyta Addie. Gucciego. Gucciego? powtarzam szeptem. Serio? Jak najbardziej.Jedyna w swoim rodzaju.Specjalnie dlaciebie. Co się wydarzy o północy? pytam.W lustrze widzę, jak wymieniają zdziwione spojrzenia. W sensie: jutro? dziwi się Addie. W sensie: Kopciuszek.Pamiętacie, co się stało, gdy zegarwybił północ. W Hollywood o tej porze dopiero zaczyna robić sięciekawie mówi Tenley.Rozpina mi suknię. Zwalisz ich z nóg. Przede wszystkim jego dodaje Addie.Podoba mi się ta wizja. Dobra, biorę czarną. Super. Tenley jest wyraznie zadowolona. No dobrze,teraz buty. Rozdział 16NataliePo Tenley i Addie już dawno nie ma śladu, kiedy wracaFlynn, cały zdyszany i spocony.Nigdy wcześniej spocone ciało niewydawało mi się tak pociągające. O, cześć, nie śpisz.Idzie prosto do lodówki po butelkę wody, którą opróżniatrzema wielkimi łykami. Nie śpię i nawet już mam wybraną kreację na jutro. Była Tenley? Tak.Wszystko gotowe. Którą wybrałaś? Jutro zobaczysz.Dziewczyny wzięły ją do drobnychpoprawek i jutro spotykamy się w centrum na przymiarkę. Zadowolona jesteś?Wybucham śmiechem na tak postawione pytanie. Tak, Flynn, jestem raczej zadowolona, że jutro wieczoremidę na wręczenie Złotych Globów w sukni od Gucciego.A jużcałkiem zachwycona butami Valentino, które mam do tej jedynej wswoim rodzaju sukni. Dobrze.Jeżeli ty jesteś szczęśliwa, to ja też.Niby wypowiada te słowa tak jak zwykle, ale wyczuwam cośdziwnego. Wszystko w porządku? Tak.Czemu pytasz? Wyglądasz& Nie wiem& Jesteś jakiś rozkojarzony. A, to nic.Rano wyskoczyło mi parę rzeczy w pracy, któreciągle chodzą mi po głowie.Idę, wypłuczę je pod prysznicem, apotem zrobię śniadanie.Może być? A może ja zrobię śniadanie w czasie, kiedy ty będziesz podprysznicem? Dobra, ale ja zmywam. Zgoda. Zaraz wracam.Chciałabym wiedzieć, co się stało i dlaczego jest takinieobecny, ale postanawiam poczekać, aż sam zdecyduje się mipowiedzieć.Nic nie mogę poradzić, ale jestem trochęrozczarowana, że coś się zmieniło po takim cudownym dniuwczoraj.Wyjmuję z lodówki pudełko jajek i zaczynam przyrządzaćjajecznicę z serem, pomidorami i papryką pokrojoną w drobnepaseczki.Jednocześnie zastanawiam się, czy przypadkiem niezrobiłam czegoś nie tak.Może we śnie?O, matko! Może ja coś powiedziałam? Może mówiłam coś oataku? Z wrażenia osuwa mi się nóż i ostry ból przywraca mnie dorzeczywistości.Ze wskazującego palca leci mi krew.Wkładam gopod strumień zimnej wody, ale rana nie przestaje krwawić.Niepotrafię się na tym skupić, bo z przerażeniem myślę tylko o tym,że mogłam coś powiedzieć przez sen.Flynn wraca do kuchni, gdzie próbuję zatamowaćkrwawienie, owijając palec papierowym ręcznikiem. Co się stało?Ma na sobie sportowe szorty i koszulkę. Palec spotkał się z nożem.Zamyśliłam się.Nie mogę nawet na niego spojrzeć.Wydaje się, że lękprzeniknął mi do krwiobiegu i pulsuje rytmicznie w żyłach, ażkręci mi się w głowie.Nie chcę wiedzieć, ale muszę zapytać. Czy zrobiłam albo powiedziałam coś przez sen?Podnosi głowę pochyloną nad moją ręką.Na twarzy malujemu się wyraz bezgranicznego zdumienia. Co? Coś się stało, zachowujesz się inaczej, więc pytam, czy toprzeze mnie.Powiedziałam coś, czy& Nie, Natalie, Jezu. To o co chodzi? Odkąd wróciłeś po joggingu, jest jakośinaczej.Może zmieniłeś zdanie i nie chcesz, żebym tu z tobą była?Bo jeżeli tak& Nie. Obejmuje mnie i przytula mocno.Ogarnia mnie jegoświeży zapach czystości po kąpieli. Nie zmieniłem zdania.Zniłomi się coś, co mnie zdenerwowało.Prawie nie spałem w nocy.Przepraszam, że mnie nie było, kiedy się obudziłaś.Myślałem, żedłużej pośpisz i zdążę się jeszcze przelecieć.Minąłem się z Addie,jak wychodziłem. A& Opowiesz mi swój sen? Nie, wolałbym nie. Ciągle powtarzasz, że mogę ci zaufać. Przytakuje głową. Ty też możesz zaufać mnie.Wiesz o tym, prawda? Wiem, skarbie.I ufam ci.Jesteś pierwszą kobietą, któraspędziła noc w tym domu.Gdybym ci nie ufał, nie byłoby cię tutaj. Ufasz mi na tyle, żeby zaprosić mnie do siebie.Oczywiściebardzo miło mi słyszeć, że nikt inny tu przede mną nie był, ale tojest tylko dom.Ale jeżeli nie możesz podzielić się ze mną tym, cojest tutaj kładę mu rękę na piersi to wszystko inne niewieleznaczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]