[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Początkowo sądziła, że to Jules się na niej położył.Bezwiednie sięgnęła w kierunku, w którym, jak sądziła, powinna znajdować się jego głowa.Chciała poczuć pod palcami miękkiewłoski.Jednak kiedy jej ręka spoczęła na tym, co leżało najej piersiach, zrozumiała, że to nie Jules znajduje się tak bliskoniej.Otworzyła oczy i omal nie krzyknęła.Jules spał spokojnie na kocu, podczas gdy ona sama przesunęła się w stronę Juliena, który także zapadł w drzemkę.Instynktownie objęli się w czasie snu.Jego ręka spoczywałaPsota & Irenascandalousna jej biodrach, podczas gdy ona objęła ramieniem głowęJuliena.Tracey zaczęła delikatnie uwalniać się z uścisku męża, zanic nie chcąc go obudzić.W tym momencie do pokoju zajrzała Clair, jednak szybko się wycofała, sądząc, że trafiła nabardzo intymny moment.Tracey wyobrażała sobie, jak niania zinterpretuje to, cozobaczyła.Nie miała wątpliwości, że wkrótce cała służbadowie się o tym zdarzeniu.Spojrzała na siebie i zaczerwieniła się.Zmięta bluzka wysunęła się ze spódnicy, która podwinęła się do góry, odsłaniając znacznie więcej niż należało.Ogarnęło ją zawstydzeniei poczucie winy.To nie powinno było się zdarzyć.Nie możepozwolić, aby taka sytuacja powtórzyła się kiedykolwiekw przyszłości.Miała przed sobą jeszcze dwadzieścia siedem dni, a jużstało się to, co nie powinno się stać.Ostrożnie zaczęła odsuwać się od Juliena, uważając, by sięnie obudził.Zapomniała jednak, że tuż za nią leży Jules.Przycisnęła go niechcący plecami do ziemi, na co malec zareagował gwałtownym płaczem: Po chwili zawtórowała mupozostała dwójka.Tracey zerwała się na równe nogi, jednak Julien zdążył sięobudzić, zanim wysunęła się z jego objęcia.Wyraz triumfu,jaki dostrzegła w jego oczach, powiedział jej, że dokładniewie, co zaszło, kiedy zasnęli.Czekał na taki znak.Teraz niemogła już zaprzeczyć, że go kocha.Mając tę świadomość, bezwątpienia Julien użyje wszelkich sposobów, by ją złamać.Gwałtownym ruchem porwała Raoula w ramiona.Płakałnajgłośniej, więc zaniosła go do łóżeczka, by go przewinąć.Znalazła jego smoczek i włożyła do buzi.Zaczęła przema-Psota & Irenascandalous' " " " ' " " *wiać do malca kojącym głosem, aż w końcu udało jej się gouspokoić,Julien wziął na ręce Valentine i Julesa i ruszył w stronędrzwi.- Niech mama nacieszy się trochę waszym bratem.Niedługo nadejdzie wasza kolej.Jest już w domu, mes enfants,i spędzi z nami całą resztę życia.Nie, Julien.Mylisz się, mój najdroższy.- Dzieci zawsze lubiły jazdę samochodem, ale przejażdżka łódką podoba im się jeszcze bardziej, nie sądzisz?Julien jak zwykle rozmawiał z nią ó dzieciach, unikającbardziej osobistych tematów.Ani słowem nie wspommało wczorajszym zajściu, choć niewątpliwie myślał o nim całyczas.- Nie wiem.Nie znam ich jeszcze tak dobrze, ale wydająsię być zadowolone.Cała trójka leżała bezpiecznie za plecami Juliena, podczasgdy on sam pewną ręką prowadził łódz.Tracey unikała patrzenia w jego stronę.Cały czas spoglądała na dzieci, którebawiły się grzechotkami i własnymi rączkami.Miały na sobie śpiochy, bawełniane sweterki i naturalniekamizelki ratunkowe.Tracey założyła im czapeczki, by zasłonić uszy przed wiatrem.Małe buzie wystawione były do słońca, które grzało jeszcze całkiem mocno.Kiedy ich nie karmiła ani nie przewijała, brała po kolei naręce i kołysała, zabawiając rozmową.Pokazała im jezioro,średniowieczny zamek Chateau de Chillon, słynną fontannęw genewskim porcie.Robiła wszystko, by ani na chwilę niepozostać bez zajęcia.Kiedy byli w pobliżu Chateau de Clarens, Julien wyłączyłPsota & Irenascandaloussilnik, żeby wyjąć sobie z lodówki coś do jedzenia.Kucharkaprzygotowała im mnóstwo pysznych rzeczy, a przede wszystkim napój z winogron, który Tracey uwielbiała.Widok, jaki roztaczał się przed nimi, był zachwycający.Wzgórza porośnięte były winnymi krzewami, które aż uginałysię pod ciężarem gotowych do zbioru owoców.Zjedli posiłek,w milczeniu kontemplując piękno krajobrazu.Na pozór spokojna, wewnątrz Tracey była kłębkiem nerwów.- Byłeś wczoraj bardzo szczodry dla niań - odezwała się,by przerwać panującą ciszę.- Jestem pewna, że są ci niezmiernie wdzięczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]