[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Włoską katoliczkę? - powtórzył kompletnie zaskoczony Renzo.- Chcecie powiedzieć, że nie akceptujecie Sarytylko dlatego, że nie jest włoską katoliczką? Rany boskie,nie wierzę własnym uszom! I pomyśleć, że powiedziałemjej, że nie jesteście uprzedzeni, bo w przeszłości cierpieliściez powodu tępych bigotów! Teraz sami nimi jesteście! Przezlata.przez te wszystkie lata byłem dumny, że jestem waszym synem.Ale dzisiaj palę się ze wstydu! Tak, wstydzęsię za was, słyszycie? - Renzo nie kontrolował już drżeniagłosu.- Jak śmiesz tak mówić do ojca i matki?! - ostro rzuciłJoe.- Jesteśmy twoimi rodzicami i masz nas szanować!A teraz uspokój się i posłuchaj mnie uważnie.Nie jesteśmyuprzedzeni.Masz rację, niejeden raz doświadczyliśmyz matką różnych krzywd i upokorzeń i właśnie dlatego dalecy jesteśmy od wszelkiej nietolerancji.Ale właśnie z tegopowodu aż za dobrze wiemy, jaki jest świat i co ludzie sądząo mieszanych małżeństwach.- Och, tato, oszczędz mi tych pierdoł! Czasy się zmieniają.Nie żyjemy przecież w dziewiętnastym wieku.Tu jestAmeryka i moje pokolenie nie jest.- Nie jest? - wpadł mu w słowo Joe.- Renzo.Posłuchaj, Renzo, masz już wiek mężczyzny, ale pod wieloma względami jesteś jeszcze zbyt młody, żeby zrozumieć,że każde pokolenie podziela te same odczucia i popełniate same błędy, co poprzednie.Nie jesteś pierwszym młodymczłowiekiem, który myśli, że jego rodzice to para wapniaków, którzy nie są w stanie zrozumieć ani ciebie, ani twoich112 SEN O DRODZE Rebecca Brandewynerówieśników.Nie jesteś też ostatnim.Masz rację, czasysię zmieniają, świat idzie do przodu, mamy coraz szybszy postęp w technologii, medycynie, historii czy innych naukach.Ale ludzie się nie zmieniają, Renzo.Człowiek pozostał tym samym stworzeniem, które kiedyś wyprostowało się, złapało maczugę i rozwaliło głowę sąsiadowi, by porwać ochłap mięsa.Te emocje, dobre czy złe, sąnam wrodzone.- Tata i ja kochamy cię, Renzo - dodała cicho Madonna.- Wiemy, jak niedobry jest świat, i dlatego nie chcielibyśmy, żeby cię skrzywdził.O to właśnie nam chodzi.a wcale nie o to, czy lubimy Sarę, czy nie.Po prostu.no, życie jest łatwiejsze, jeśli trzymasz się swojej grupy,swojego klanu, synku.Uczucie, którym darzysz Sarę, kiedyśminie, wierz mi.Za parę lat może ci się spodobać zupełnieinna dziewczyna.Z czasem przyznasz nam rację i sam sięprzekonasz, że najlepsze związki to związki między ludzmi,którzy mają jakieś wspólne korzenie, wspólne doświadczenia, których łączy to samo dziedzictwo, religia.Nie spieszsię, Renzo, daj sobie czas, tylko tego pragniemy.Czas napoznanie świata, na zdobycie doświadczeń zanim zwiążeszsię na dobre z jakąś dziewczyną.A kiedy będziesz już gotowy do małżeństwa, przyprowadzisz nam śliczną, włoskądziewczynę, katoliczkę.Taka na przykład Anna Maria Pas-quale, ta dopiero umie gotować!- Twoja matka ma rację, synu - potwierdził Joe.- Takjest najlepiej i tego właśnie byśmy chcieli dla ciebie.Spróbuj o tym pamiętać i nie sądz nas zbyt surowo.Po długiej chwili Renzo z wysiłkiem skinął głową.Uważał, że rodzice mylą się, fatalnie się mylą.Zrozumiał jednak,KSIGA PIERWSZA 113że nie warto się z nimi kłócić.Kochali go i z całym przekonaniem wierzyli, że chcą dla niego jak najlepiej.- Słuchajcie, muszę iść - bąknął.- Sara czeka na ulicy.- Oczywiście, synku.Baw się dobrze - odparł Joe, jakzwykle próbując zachować się tak, jak gdyby w domu Mar-tinellich nie było nigdy żadnych kłótni.- I nie pij za dużo - upomniała go Madonna.- Dobrze, mamo.Pa! Pa, tato!- Cześć, synu.Uważaj na siebie.Widzimy się na kolacji.Odszedł szybkim krokiem, a oni, ciężko wzdychając, patrzyli w milczeniu, jak ich przybrany syn dopada harleyai odjeżdża z rykiem silnika w towarzystwie dziewczyny,ciasno przytulonej do jego pleców.Nie wiedzieli wówczas, że następny raz zobaczą go dopiero po wielu długich latach.Renzo zawiózł Sarę do kamieniołomu, który służył zakąpielisko.Oboje doskonale wiedzieli, że robią rzecz, przedktórą często ostrzegali ich rodzice, ale teraz było im wszystko jedno.Słońce prażyło i marzyli tylko o tym, by wskoczyć dowody.Bo też poza oczywistą atrakcją, jaką była głębia jeziorka i piętrzące się skalne półki, o popularności tego kamieniołomu stanowił fakt, że był oddalony od miasta i niepołączony z żadnym systemem wodnym.Oznaczało to, żejego woda była czysta i nieskażona.System kanalizacji urywał się na granicach miasta, więc ci, którzy mieszkali w terenie i mieli dostęp do szybów i kamieniołomów, potajemnie spuszczali tam szamba.Nikt przy zdrowych zmysłachnie kąpał się tam i nie łowił ryb
[ Pobierz całość w formacie PDF ]