[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jakże ja, iblith. zaczął pytać, lecz śmiech Jarlaxle'azakpił z jego rozczulania się nad sobą.Entreri zerknął przez ramię na najemnikai zobaczył, że drow trzyma w ręku swój kapelusz o szerokim rondzie, ozdobionypiórem diatrynty. Zawsze doceniałem twoje męstwo, zabójco rzekł Jarlaxle. Przetrwałeś kilkawalk z Drizztem Do'Urdenem, a niewielu w Menzoberranzan mogłoby powiedzieć tosamo. Byłem mu równy w walce odparł przez zaciśnięte zęby Entreri.Samowypowiadanie tych słów bolało go.Walczył z Drizztem kilka razy, lecz jedyniedwukrotnie nikt im przedwcześnie nie przeszkodził.W obydwu tych przypadkachEntreri przegrał.Desperacko chciał wyrównać rachunki, chciał okazać się lepszy.Mimo to musiał przyznać, przynajmniej przed sobą, że w głębi serca nie pragnąłkolejnej walki z Drizztem.Kiedy pierwszy raz z nim przegrał, w błotnistych kanałachi na ulicach Calimportu, każdego dnia dążył do rewanżu, całe jego życie kształtowałosię wokół jednego wydarzenia, następnego pojedynku z Drizztem.Jednakże po drugiejporażce, kiedy to skończył, wisząc połamany na skalnej iglicy w smaganym wichremPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/paro wie.Co jednak? zastanawiał się Entreri.Dlaczego nie chciał już walczyć z tymdrowem renegatem? Czy problem już się rozwiązał? Czy też po prostu za bardzo siębał? Uczucia te niepokoiły Artemisa Entreri, były równie mu obce, jak on w mieściedrowów. Byłem mu równy w walce wyszeptał z takim przekonaniem, na jakie mógł sięzdobyć. Nie stwierdzałbym tego tak otwarcie na twoim miejscu odparł najemnik.Dantrag Baenre i Uthegental Armgo walczyliby ze sobą tylko po to, by określić, któryz nich będzie mógł cię zabić.Entreri nawet nie mrugnął.Jego miecz rozjarzył się, jakby odzwierciedlając jegowzburzoną dumę i złość.Jarlaxle zaśmiał się ponownie. Aby określić, który z nich będzie mógł z tobąwalczyć sprostował najemnik i pochylił się w niskim, przepraszającym ukłonie.Czy mógł odzyskać część dumy, zabijając jednego z tych legendarnychwojowników? zastanawiał się Entreri.Czy też znów przegra i, co będzie gorsze niżśmierć, zostanie zmuszony żyć z tym faktem?Entreri opuścił miecz i wsunął go do pochwy.Nigdy wcześniej tak się nie wahał,nie był taki niepewny.Nawet jako młody chłopiec, walczący o przetrwanie nabrutalnych ulicach Calimportu, Entreri promieniował pewnością siebie i wykorzystywałją jako przewagę.Nie tutaj jednak, nie w tym miejscu. Twoi żołnierze szydzą ze mnie rzucił nagle, przenosząc swe frustracje w stronęnajemnika.Jarlaxle roześmiał się i założył z powrotem kapelusz na łysą głowę. Zabij paru z nich zaproponował, a Entreri nie mógł stwierdzić, czy tenchłodny, wyrachowany drow żartuje, czy nie. Wtedy reszta zostawi cię w spokoju.Entreri splunął na podłogę.Zostawi go w spokoju? Reszta poczeka aż zaśnie,a wtedy pokroi go na małe kawałki, by nakarmić pająki z Donigarten.Myśl taprzełamała koncentrację zabójcy.Zabił kobietę (co w Menzoberranzan było gorsze odzabicia mężczyzny) i jakiś dom w mieście może już głodzić swoje pająkiw oczekiwaniu na ludzką ucztę. Ach, jesteś taki nieokrzesany powiedział najemnik, jakby czuł litość dlaczłowieka.Entreri westchnął i odwrócił wzrok, podnosząc dłoń, by obetrzeć mokre odśliny wargi.Czym się stawał? W Calimporcie, w gildiach, nawet pomiędzy paszamioraz innymi, którzy nazywali się jego panami, posiadał kontrolę.Był zabójcąnajmowanym przez najbardziej zdradzieckich, dwulicowych złodziei w całychKrainach, a mimo to nikt nigdy nie próbował sprzeciwić się Artemisowi Entreri.Jakżebardzo tęsknił, by znów ujrzeć blade niebo Calimportu!PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/ Nie obawiaj się, mój abbilu rzekł Jarlaxle, używając słowa oznaczającegowśród drowów zaufanego przyjaciela. Ujrzysz znów wschód słońca. Najemnikuśmiechnął się szeroko, widząc minę Entreriego, rozumiejąc najwyrazniej, że właśnieodczytał myśli zabójcy. Ty i ja obejrzymy wschód słońca z progu Mithrilowej Hali.Wracają po Drizzta, uświadomił sobie Entreri.Tym razem, zważywszy na światław Menzoberranzan, które już rozumiał, klan Battlehammer zostanie zmiażdżony! Tak jest ciągnął Jarlaxle. Chyba że dom Horlbar poświęci trochę czasu, bydowiedzieć się, że to ty zabiłeś jedną z ich matek opiekunek.Stuknąwszy butami i zasalutowawszy do kapelusza, Jarlaxle wyszedł z pokoju.Jarlaxle wiedział! A ta kobieta była matką opiekunką! Czując się bardzo żałośnie,Entreri oparł się ciężko o ścianę.Skąd miał wiedzieć, że ta okrutna bestia w alejce byłacholerną matką opiekunką?Zciany wydawały się zbliżać do mężczyzny, dusić go.Na jego normalnie chłodnejbrwi zaperlił się zimny pot i z trudem przychodziło mu oddychanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]