[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- WÅ‚aÅ›nie Materializacja jest powodem, dla którego nie chcÄ™, żebyjakieÅ› sukinsyny siÄ™ w to wpieprzaÅ‚y i mÄ…ciÅ‚y wodÄ™, Erie -obstawaÅ‚ przyswoim Sayles.- Jestem gotów postawić każdÄ… sumÄ™ PieniÄ™dzy na to, żestoi za tym ta dziwka 0'Connor.MówiÅ‚em ci, że PrzesÅ‚anie nieunieszkodliwi tej cipy, ona, kurwa, czuje powoÅ‚anie! ChcÄ™, żebyzniknęła i chcÄ™ to zrobić na swój wÅ‚asny sposób.Erie zmrużyÅ‚ nieco oczy.W żądaniu Saylesa pobrzmiewaÅ‚o coÅ›jeszcze.Zbyt wiele razy widywaÅ‚ ten grozny bÅ‚ysk w oczach Nicky'ego,by teraz nie rozpoznać mocy jego gniewu.433- A wiÄ™c, czego chcesz, Nicky? Uszu policjanta przy swoim pa.sku?To nie powinno być trudne.Mamy przyjaciół w mieÅ›cie.I uszy Maggiedo kompletu?- Nic tak prostackiego, Erie.Domagam siÄ™ rytualnej ofiary.Takiej,która na Å›mierć wystraszy Maggie 0'Connor.- Mianowicie jakiej?- Jenny.SpojrzaÅ‚ Ericowi prosto w oczy.- Ona jest teraz zbÄ™dnym obciążeniem, Erie.I sprawia cholerny kÅ‚opot, jak na kogoÅ› tak maÅ‚o ważnego.ChcÄ™ jÄ… wykorzystać, byzaÅ‚agodzić Moce.i dla swojej wÅ‚asnej przyjemnoÅ›ci.ChcÄ™ teżsprawić, żeby jej matka wiedziaÅ‚a dokÅ‚adnie, co siÄ™ staÅ‚o z jej popieprzonÄ… córkÄ…, i co siÄ™ stanie również z niÄ…, jeżeli bÄ™dzie wpychaÅ‚a nos tam, gdzie nie trzeba.Erie poczuÅ‚, jak puls przyÅ›piesza mu w skroniach.Jego wÅ›ciekÅ‚ość nabezczelność Nicky'ego byÅ‚a drobnostkÄ… w porównaniu z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… nasamego siebie z powodu tego, że zostaÅ‚ wyprowadzony w pole.Sayleszawsze pożądaÅ‚ Jenny, od pierwszego razu, kiedy zobaczyÅ‚ jÄ… nagÄ….IGhania! Na pewno to ta wiedzma pomogÅ‚a mu zostawić puÅ‚apkÄ™.- Pozwól mi pozbyć siÄ™ Jenny w taki sposób, który na zawszepozostanie w koszmarach jej matki - powiedziaÅ‚a wtedy w ogrodzie.KipiÄ…cy gniew skrywany pod zewnÄ™trznym spokojem Erica nie byÅ‚dostrzegalny dla nikogo, kto nie znaÅ‚ go blisko.Jednak Nicky dojrzaÅ‚ gowyraznie i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ w duchu.- Kiedy chcesz przeprowadzić rytuaÅ‚? - zapytaÅ‚ Vannier, nie bÄ™dÄ…c w stanie wymyÅ›lić żadnego powodu, który pozwalaÅ‚by mu naodmowne potraktowanie tej proÅ›by.Kobiety byÅ‚y do użytku wszystkich Adeptów i Jenna pozostawaÅ‚anietykalna tylko w uznaniu jego przywództwa i z powodu niezwykÅ‚egopotencjaÅ‚u jej dziecka.- Jutrzejszy wieczór bÄ™dzie odpowiedni - odparÅ‚ Nicky bez zastanowienia.- BÄ™dziesz miaÅ‚ dziÄ™ki temu czas na pożegnanie z żonÄ… - dodaÅ‚, pogardliwie akcentujÄ…c ostatnie sÅ‚owo.Erie spojrzaÅ‚ swemu towarzyszowi w oczy z na tyle obojÄ™tnÄ… minÄ…,na jakÄ… potrafiÅ‚ siÄ™ zdobyć.434po co siÄ™ żegnać.Ta dziewczyna nic dla mnie nieznaczy._ WiÄ™c wyÅ›wiadcz mi przysÅ‚ugÄ™ - powiedziaÅ‚ swobodnym tonemSayles.- Złóż jÄ… w ofierze osobiÅ›cie._ WezmÄ™ to pod rozwagÄ™, Nicky - odparÅ‚ spokojnie Erie.- Jestem jużw trakcie psychicznego przygotowania do Wielkiego ZwiÄ™ta, aleprzemyÅ›lÄ™ twojÄ… propozycjÄ™.Po wyjÅ›ciu Saylesa wzburzony Erie pozostaÅ‚ za stoÅ‚em.CzuÅ‚ do Jennyniewiele poza pożądaniem, ale jego instynkt posiadania cierpiaÅ‚ na myÅ›lo tym, że ma siÄ™ niÄ… podzielić.DawaÅ‚o to Nicky'emu aurÄ™ zbyt wielkiejmocy w stosunku do trzynastu Adeptów, wiÄ™c musiaÅ‚ postarać siÄ™przedstawić to tak, jakby postanowiÅ‚ zÅ‚ożyć jÄ… w ofierze dla ichwspólnego dobra.CZZ SZÓSTACiężka próbaNie nazywam Å›wiÄ™toÅ›ci stanem, ale moralnym procesem do niejwiodÄ…cym.Jean Genet (cytat wedÅ‚ug Sartre'a)RozdziaÅ‚ 71OgieÅ„ w kominku przygasaÅ‚, ale żadne z nich od pół godziny nie zadaÅ‚osobie trudu, by siÄ™ nim zająć.Maggie siedziaÅ‚a za biurkiem w swojej bibliotece.Jej opuszczoneramiona zdradzaÅ‚y znużenie, a wÅ‚osy wysuwaÅ‚y siÄ™ bezÅ‚adnie spodspinki, która miaÅ‚a je utrzymywać.PracowaÅ‚a nad tym z Peterem odwielu, wielu godzin.A może dni.tygodni.lat! Nie potrafiÅ‚a sobienawet przypomnieć, jak dÅ‚ugo to trwaÅ‚o.Peter chodziÅ‚ w tÄ™ i zpowrotem, wyrzucajÄ…c z siebie pytania.Ona odpowiadaÅ‚a.CzasamimieszaÅ‚a ezoteryczne kwestie, o których dowiedziaÅ‚a siÄ™ od Ellie, zteologiÄ… Petera.Czasami brakowaÅ‚o jej odpowiedzi na pytanie, czy tenwielki wysiÅ‚ek ma jakikolwiek sens.Peter zaÅ› zachowywaÅ‚ siÄ™ takdziwnie od czasu, gdy wróciÅ‚ z Rheinbeck.ByÅ‚ taki skupiony ioddalony.PatrzyÅ‚a na niego z rosnÄ…cÄ… irytacjÄ…, jak chodzi w tÄ™ i z powrotemprzed kominkiem, wybijajÄ…c stopami rytm, którego już nie sÅ‚yszaÅ‚aprzez zgieÅ‚k panujÄ…cy w jej gÅ‚owie.Peter zadaÅ‚ jej kolejne pytanie, lecz nagle w jej umyÅ›le zapanowaÅ‚acaÅ‚kowita pustka.A raczej jej umysÅ‚ byÅ‚ tak peÅ‚en odpowiedzi, że żadnaz nich nie mogÅ‚a wydobyć siÄ™ na powierzchniÄ™.Przeciążenie systemu.Chroniczne przemÄ™czenie.Za wielka presja.za wiele informacji.zamaÅ‚o snu.zbyt straszne konsekwencje niepowodzenia.- Nie wiem! - rzuciÅ‚a gwaÅ‚townie, odpychajÄ…c od siebie papiery, których dotykaÅ‚a, nerwowo podnoszÄ…c siÄ™ zza biurka.- Ależ wiesz! - sprzeciwiÅ‚ siÄ™ ostro.NapiÄ™cie w jego gÅ‚osie nie uszÅ‚o jej uwadze.On też byÅ‚ pod wielkÄ… presjÄ…, chociaż innego rodzaju.KoÅ›ciół,wybór, Maggie.PowtórzyÅ‚ pytanie.- MówiÄ™ ci, Peter, że nie wiem - jej gÅ‚os podniósÅ‚ siÄ™ do niebezpiecznej wysokoÅ›ci.- Nie pamiÄ™tam niczego! Nie rozumiesz, żejuż nie mogÄ™? Tego jest po prostu za wiele, to zbyt beznadziejne.ZostaÅ‚o tak maÅ‚o czasu, a ja nadal nie wiem, jak uratować Cody,a ty nie potrafisz zrobić nic poza zadawaniem bezsensownych pytaÅ„, na które nie znam odpowiedzi.438DojrzaÅ‚a ból w jego oczach i nagle jej gniew zniknÄ…Å‚.ZostaÅ‚afyllco frustracja i strach.- Och, Peter - westchnęła, przerażona tym, jak blisko byÅ‚a krawÄ™dzi.-Jeżeli mi siÄ™ nie uda.a nie może siÄ™ nie udać.Ona jest sama z tymipotworami, a ja nie wiem, jak jÄ… uratować i wkrótce bÄ™dzie za pózno.W miejsce gniewu byÅ‚a w niej już tylko rozpacz OpuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™ izaczęła cicho Å‚kać.ByÅ‚ to najbardziej smutny pÅ‚acz, jaki kiedykolwieksÅ‚yszaÅ‚; brzmiaÅ‚ tak, jakby na Å›wiecie byÅ‚o tak maÅ‚o szans na pomoc, żenawet Å‚zy byÅ‚y niepotrzebne.PodniosÅ‚a na niego oczy, bÅ‚agajÄ…c, by zrozumiaÅ‚ jej okropnecierpienie.KażdÄ… komórkÄ… ciaÅ‚a pragnÄ…Å‚ jej pomóc.StaÅ‚ jak urzeczony,czujÄ…c w sobie jej przerażenie, sparaliżowany intensywnoÅ›ciÄ… jej bólu.Tonęła w oceanie nieznanego, a on byÅ‚ jedynym staÅ‚ym punktem.Gdybytylko umiaÅ‚ pomóc jej utrzymać siÄ™ na powierzchni jeszcze trochÄ™.Niemal bezwiednie podszedÅ‚ do Maggie i wziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona.Czyżnie jest ludzkim odruchem pocieszanie tych.którzy tak bardzo cierpiÄ…?Czy nie jest to.- Nie, Peter - powiedziaÅ‚a, zaskoczona tÄ… nieoczekiwanÄ… reakcjÄ… i czujÄ…c siÄ™ winna, że jÄ… sprowokowaÅ‚a.CzuÅ‚a jednak przy sobie jego twardÄ… moc, czuÅ‚a, jak jego napiÄ™cieprzeÅ‚amuje bariery.WiedziaÅ‚a, że nie wolno jej zareagować, jednakjakaÅ› jej część pragnęła tego.część, która wydawaÅ‚a siÄ™ niebyć Maggie.- ProszÄ™, Peter.Nie rób tego! - jÄ™knęła, usiÅ‚ujÄ…c wyrwać siÄ™z jego objęć.Ale jak mogÄ™ odrzucić tÄ™ jego ofiarÄ™? - pomyÅ›laÅ‚a gorÄ…czkowo.KochaÅ‚a go za bardzo, by go odrzucić.a Peter już przekroczyÅ‚ granicÄ™,znalazÅ‚ siÄ™ tam, gdzie jednoczeÅ›nie baÅ‚ siÄ™ i pragnÄ…Å‚ być.Tam, gdzie nieliczyÅ‚o siÄ™ nic oprócz pożądania.Tak starannie wzniesione bariery.zakazy KoÅ›cioÅ‚a.Zaprogramowanie na caÅ‚e życie.Wojna o czystośćduszy.Co to wszystko znaczyÅ‚o wobec ludzkiego poddania?PragnÄ…Å‚em być częściÄ… Boga - pojawiÅ‚a siÄ™ w nim szaleÅ„cza myÅ›l -poszukiwaÅ‚em go w jego wÅ‚asnym sanktuarium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]