[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozmyślając nad tym, Stefan w duszy przyznawał rację współtowarzyszce gangstera, żeistotnie Anita, jeśli gdzieś tam się znajduje, jest dobrze ukryta, nawet na wypadek dokładnegoprzetrząsania piwnic farmy Monktona.Teraz widział już jasno, jak trudną jest walka z pod-ziemnym, przestępczym światem, który dzięki niebywałej organizacji i rutynie, może bezkar-nie dokonywać najpotworniejszych zbrodni, wobec których prawo wykazuje zupełną bezsil-ność.Tym stwierdzeniem niejako usprawiedliwiał się przed samym sobą za uległość w sto-sunku do zbrodniarzy.Ale tego rodzaju refleksje musiały ustąpić przed otaczającą go rzeczywistością, bo oto za-głębiwszy się w ślad za Agata w wąski otwór nowego podziemnego przejścia, za chwilę Ro-nicki znalazł się w obszernej, słabo oświetlonej małą, elektryczną żarówką, piwnicy.Nimzdążył rozejrzeć się dokoła, usłyszał przed sobą skrzeczący głos starej kobiety: Jesteśmy już na miejscu.Te słowa do reszty zelektryzowały napięte nerwy Stefana.Nim jednak zdążył się opano-wać na tyle, aby odzyskać potrzebną w takich razach choć niewielką, dozę zimnej krwi  uj-rzał o dwa kroki przed sobą, siedzącą na tapczanie Anitę. Stef!  usłyszał jeszcze pierwej, nim zdołał się zbliżyć do ukochanej dziewczyny, a wchwilę pózniej białe, kształtne ramiona Anity oplotły mu szyję.Zapominając o wszystkim, na długie minuty utonęli w przesłodkiej ekstazie własnegoszczęścia.33 Bill Monkton okazał się dżentelmenem, bowiem wraz ze swą nieodstępną towarzyszkąnatychmiast zniknął z piwnicy.Nie znaczyło to bynajmniej, aby ukryty w którymś z sąsied-nich zakamarków, nie obserwował zachowania się tych dwojga, oszalałych ze szczęścia ko-chanków. Stef.mój Stef jedyny.najdroższy. powtarzała Anita, nie odrywając ramion od szyiukochanego.Ronicki nie mógł słowa wykrztusić.Wszystko to, co przeżywał w tej chwili, zdawało musię być jakimś nadziemskim objawieniem, czy też przesłodkim sennym mamidłem.Bał się poprostu poruszyć, aby nie spłoszyć cudnego mirażu.W nawale szczęścia, jakie potężną, wez-braną falą przelewało mu się przez serce, zapomniał, że obydwoje jeszcze znajdują się wprzemożnej mocy zbrodniarzy.Czuł tylko na piersi rozedrgane nadmiarem radosnych wzru-szeń ciało ukochanej dziewczyny i ta świadomość przesłaniała mu wszystko inne.34 ROZDZIAA VIIINOWY CIOSRonicki wracał do miasta.Auto z szumem pneumatyków sunęło po gładkim asfalcie, odkrzy-kując się co chwila metalicznym głosem trąbki, pędzącym w przeciwną stronę automobilom.Gdy wpadli w rojne o tej porze śródmieście, gwar płynących bez przerwy tłumów, nawo-ływania ulicznych sprzedawców, ryk syren samochodowych, dzwonki elektrowozów, wszystko to w skołatanej głowie Stefana zlało się w jakąś potępieńczą, oszalałą melodię, niepozwalając pracować, skupianym nadludzkim wysiłkiem woli myślom.Rąbek słabej nadziei nie potrafił przytłumić przewiercającego mu mózg na wylot lęku olos najdroższej istoty, którą zostawił tam w ponurych podziemiach farmy zbrodniarza, zdanena łaskę potwornych ludzi-szakali. Czy można im zawierzyć?.czy można im zaufać?. powtarzał bez przerwy, nie znaj-dując odpowiedzi, pomimo, że przyjął przedstawione mu warunki i spieszył podjąć z kasyżądaną przez Billa sumę.Obawy Ronickiego były uzasadnione.Z tego wszystkiego, co dotychczas zdołał przenik-nąć, a przede wszystkim z ostatniej rozmowy z godną parą zbrodniarzy, widział wyraznie, żeAnita znalazła się w wirze, pozornie zamaskowanej, tym niemniej jednak okrutnej, zaciętejwalki między wyzyskiwaczem  Kameleonem a wyzyskiwanym gangsterem, Billem Monk-tonem.Wyrazna, wyrafinowana zdrada, do jakiej uciekał się ten ostatni, miała już raz na zaw-sze podciąć egzystencję, zdawało się, wszechwładnego szefa. Lecz czy ten nie zdoła przeniknąć, lub w porę odkryć śmiałych zamiarów Monktona?.myślał Ronicki, zdając sobie dokładnie sprawę, jakie komplikacje tego rodzaju wypadekwprowadziłby w całą aferę. Całe szczęście, że Kameleon dopiero na jutro wyznaczył terminuiszczenia okupu  pocieszał się. Do tego czasu, o ile Monkton choć w tym wypadku okażesię uczciwym, zdołam Anitę wyrwać z rąk tych potworów.Ale nagle, w rozgorączkowanym umyśle Stefana, zrodziła się nowa, przerażająca myśl: czy Bill, który tak łatwo przyznał się do zdrady wobec swojego szefa, nie działa w ścisłym znim porozumieniu?.Czy nie jest to wszystko jeszcze jednym oszustwem, mającym na celuuzyskanie podwójnego okupu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Zeydler Zborowski Zygmunt Szantaż
  • R de Rosa P. Namiestnicy Chrystusa. Ciemna strona papiestwa
  • MONROE ROBERT A. Najdalsza podróż
  • ROZDZIAśÂ OSIEMNASTY
  • Łajkowska Anna Wrzosowisko 01 Pensjonat na wrzosowisku
  • Zapolska Gabriela Sezonowa miłoÂść
  • Zink Michelle Proroctwo sióstr 02 Strażniczka Bramy
  • Irene Radford Merlins Descendents 01 Guardian Of The Balance
  • Ingulstad Fr
  • Moriel Enrique Miasto poza czasem
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl