[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale w momencie, gdydotknęła czegoś bardzo jedwabistego, przypomniała sobie słowaDiany, że prezent ten powinien mieć wpływ na pełnię ich szczęścia wczasie tygodniowego urlopu.- O co chodzi, Eve? - zapytał Kyle z zupełnie inną intonacją wgłosie.Wiedząc, że nie ma wyboru, odsłoniła resztę opakowania iokazało się, że paczka zawiera jedwabną, uroczą koszulkę nocną,przybraną bogato koronkami.Wspomnienie komentarza Diany, gdywręczała jej ten prezent, wywołało na policzku Eve gorący rumieniec.- Należy wnioskować, że Diana miała bardzo precyzyjnewyobrażenie, co będziemy tu robić.- Oschły, kostyczny komentarzKyle'a zdawał się docierać do niej z oddali.- Tak to wygląda powiedziała ledwo dosłyszalnym głosem.-Ona sądzi, że to będzie nasz drugi miesiąc miodowy.151RS- Ach tak? - Kyle powiedział to, ku zaskoczeniu Eve, tonemwyraznej akceptacji, nie wykluczając w każdym razie tejewentualności.- A czy ty, Eve, zgadzasz się ze słowami przyjaciółki?Mocne ręce ujęły ją za ramiona i obróciły twarzą do siebie.- Czy ty także zaplanowałaś, że będzie to nasz drugi miodowymiesiąc? - Kyle zadał pytanie niemal kusząco i przymilnie,jednocześnie dotykając ręką miejsca, które odsłaniał głęboko wyciętydekolt bluzki.- Kyle! - bez przekonania zaprotestowała Eve, wstydliwiezamykając oczy.- Czy tego właśnie oczekiwałaś w tym tygodniu, kochanie? -zapytał tym razem ze szczyptą ironii w głosie.- Ja postanowiłem niepopełniać błędu z poprzedniej niedzieli i nie przeprowadzać fizycznej wiwisekcji", jak to interesująco nazwałaś.Dlategoumieściłem nas w oddzielnych sypialniach.Gorące wargi Kyle'a lekko dotknęły jej ust i natychmiastoddaliły się, co spowodowało jęk protestu z jej strony.W odpowiedziusłyszała jego cichy chichot i przez przymknięte oczy dostrzegła, żeznowu pochyla się nad nią.Tym razem pocałunek nie przypominałdotknięcia motyla, ale był gwałtownym natarciem na jej usta.Dziewczyna nie mogła oprzeć się pokusie i odwzajemniła go z równąpasją.Jej ciało było zgłodniałe pieszczot, aż do bólu.Już chciałaporozpinać guziki swojej bluzki, ale on uprzedził ją i błyskawicznieściągnął z niej bluzkę.Oboje wydali okrzyk pożądania, który brutalnie152RSpogwałcił ciszę wypełniającą cały dom.Całował teraz jej obnażonepiersi.Przerwał na ułamek sekundy i szepnął:- Czy tego chciałaś?- Och, tak - odpowiedziała ledwo dosłyszalnie.Poczuła, że jegousta obejmują jej stwardniałą pierś.Wplotła palce w jego ciemnejedwabiste włosy.Oczy miała teraz szeroko otwarte, ale nic niewidziała, bo przysłaniało je zmysłowe zauroczenie.Kyle gwałtownym ruchem odsunął w kąt otwartą walizkę iułożył Eve na całej szerokości posłania.Całował teraz jej obnażoneciało.I nagle znowu powstrzymał się.- Powiedziałaś, że masz już dość delikatnego traktowania cię -wyszeptał schrypniętym głosem.- %7łe jesteś gotowa podjąć ryzyko istanąć twarzą w twarz z tym, cobyło ważne w przeszłości.No więc, Bóg mi świadkiem.to byłoważne.Poprzez czerwonozłocistą mgiełkę, która wypełniała jej głowę,przebiła się nagle jak lodowy sztylet, mrożąca myśl, wstrzymując nachwilę bicie jej rozdygotanego serca.Czy naprawdę tego chciała? Czybyła gotowa na wszelkie niebezpieczeństwa, które mogły pojawić sięna drodze tej szokowej terapii.Jednego była pewna ponad wszystko:pożądała Kyle'a, jego pocałunków i pieszczot, które przynosiły więcejrozkoszy, niż kiedykolwiek była zdolna sobie wyobrazić.Nieobchodziło ją nawet, czy w ten sposób Kyle chciał przełamać barieryjej pamięci.Pragnęła, co więcej, potrzebowała ostatecznego spełnieniamiłosnych uniesień.Ale wiązało się z tym określone ryzyko, które nie153RSmiało nic wspólnego z fizycznymi konsekwencjami kochania; Zadałasobie jeszcze raz pytanie, jak będzie się czuła, gdy oddając sięKyle'owi bez reszty nagle odkryje, co było przyczyną tego, żeopuściła go przed dwoma laty?Odpędziła jednak te wątpliwości od siebie.Nie mogła się terazzatrzymać w połowie drogi.Nie chciała.Każda cząstka jej ciaładomagała się spełnienia tego miłosnego aktu.- Kyle.- powiedziała słabym i rozchwianym głosem, tak że onw pierwszej chwili w ogóle hic nie usłyszał.- Kyle.- odezwała sięjeszcze raz.Jakaś nuta w jej głosie zaalarmowała go.Uniósł więcgwałtownie głowę i popatrzył jej w oczy z typowym wyrazemmęskiego zniecierpliwienia i krytyki, że coś się opóznia.- O co chodzi?- Kyle.- W chwili gdy on przerwał nagle swe pieszczoty, Evepoczuła taką przemożną pustkę i frustrację, że chciała wołać wielkimgłosem, żeby natychmiast powrócił do tego, o czym marzyła.Ale naprzekór swemu pożądaniu wyszeptała tylko: - Czy postępujemysłusznie i właściwie?- Słusznie? - Z tym gwałtownym okrzykiem Kyle odsunął się odniej jak oparzony, zeskoczył z łóżka i zatrzymał dopiero w pół drogido okna.Pochylił ciemną głowę w geście desperacji.Eve, zaskoczona jego reakcją, zagryzała wargę, czekając bezsłowa na to, co stanie się dalej.Była jednak na tyle przytomna, że zzachwytem patrzyła na mężczyznę, który stał przed nią.W tym momencie Kyle znowu gwałtownie zwrócił się ku niej.154RS - Słusznie? - powtórzył to jedno słowo ostrym głosem.-, Eve.przyjmij do wiadomości, że w moim życiu nie było żadnej innejkobiety, od kiedy ty.Kyle odpowiedział tym samym na nie zadane pytanie i Eveprzebiegła przez głowę myśl, że właściwie powinna była go o tozapytać.Przecież był zdrowym, w pełni sił mężczyzną, a ona opuściłago aż na całe dwa lata.- Nie to miałam na myśli.Ale dziękuję ci bardzo.-A więc o coci chodzi?Nagle zaświtało mu w głowie, w czym rzecz, i posępnazmarszczka zniknęła mu z czoła.Ale nadal był spięty.- Niczym się nie zabezpieczyłaś?- No właśnie.O Boże, jaka jestem naiwna, zganiła samą siebie.Kochała sięprzecież już raz z Kyle'em, wtedy, u niego w mieszkaniu.Czyżbystraciła zdrowy rozsądek na równi z pamięcią? Ale z drugiej strony,Kyle powiedział jej, że chciał mieć dzieci.Dotyczyło to co prawdaprzeszłości, lecz może nadal miał takie pragnienie? Faktem byłojednak, że ona ze swej strony bardziej obawiała się psychicznychurazów, które mogły być następstwem kochania, niż ewentualnychfizycznych konsekwencji.- A ty, oczywiście, nie chcesz zajść w ciążę?Głos Kyle'a smagnął ją jak biczem i zapragnęła zwinąć się nałóżku w kłębek rozpaczy.155RS- Całkiem cię rozumiem powiedział.Jego twarz gwałtownieposzarzała.Z policzków odpłynęła krew, skóra stała się niemalprzezroczysta.Eve chciała już poderwać się z łóżka, podbiec do niego iprzytulić się ze wszystkich sił, aby przepędzić z jego twarzy ten wyrazbólu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]