[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po serdecznym powitaniu i szybkiej wymianie obopólnych przeżyć pan Konfiteoruchylił wieko jednego ze swoich arcydzieł i wydobył wielki półmisek zimnychzakąsek, chrzan, musztardę oraz litrową butelkę wódki.Obaj patrycjusze,uregulowawszy rachunek i rzuciwszy od drzwi sakramentalne pytanie: Paniegospodarzu, jesteśmy w porządku? - wyszli.Wtenczas pan Aniołek wziął Andrzeja pod rękę i poprowadził do siedzącej w głębizakwefionej damy.- Co, nie poznajesz redaktor starej znajomości? To jest pani Emalia Czarnomordzik.Andrzej absolutnie nie mógł sobie przypomnieć znajomej o podobnym nazwisku, alew tej chwili dama w czerni podniosła się, odsłoniła krepę.Przed zdumionymi oczami Zagórskiego ukazała się roześmiana twarz MurzynaJumbo Johnsona.- How do you do, mister Czerwoniak, how do you do.Moja cieszyć się bardzo zpowodu pana widzieć, moja kochać pana mnóstwo za bardzo.- Te, moja, twoja , znowuż żeś się zalał w bambus, jeszcze kiedy nieszczęścia przezto narobisz - wtrącił się marszcząc brew pan Aniołek, po czym zwracając się doZagórskiego wyjaśnił: - Ile razy mordę zamoczy, zaraz zaczyna murzyńskim sposobemsię wyrażać, na trzezwo włada po polsku lepiej jak my oba.Dziennikarz nie widział Murzyna od zaręczyn Władka Pod Minogą , kiedy to ujrzałgo po raz pierwszy pod wyplataną kanapką.27Andrzej odkrył wówczas tajemnicę zniknięcia Briksa i jego szofera, ale związanysłowem, nie mógł zrobić z tego użytku.Zresztą w kilka dni pózniej wybuchła wojna iwszyscy mieli inne zmartwienia.Jumbo Johnson wypłynął, wziął udział w obronie Warszawy, spisywać się spisywałwspaniale, ale od końca września ukrywa się znowu, bo.Powody tego wyłuszczył pan Aniołek w następujący sposób:- Rzecz wiadoma, że Niemcy Murzynów z miejsca zamykają do mamra, gdzie ichtylko przytracą, bo pod względem zabradziażenia cielesnej rasy są dla nichniebezpieczne.No bo faktycznie, jak by wyglądał jego syn szkop z karakułowem łbem iczekuladową mordą, kiedy jego prawo w charakterze blondyna świńskiego kolorka poświecie chodzić.A nasz na dobitek jeszcze nazwisko ma żydowskie.W taki sposób musiem go tutrzymać za wdowę żałobne Emalie Czarnomordzik.Cośmy się namęczyli, zaczemżeśmy te nazwisko dla niego wymyślili.A jakie koszta mieliśmy.Chłop jest jak szafa -z połowy karabanu pierwszej klasy czarne sukno trzeba było zedrzeć, żeby mu kieckęuszyć, na welon dwie pary firanek musieliśmy ufarbować.I żeby się chociaż szanował.Ale on siedzi i tylko patrzy za gołdą.Co i raz kielicha ze stołu łapie i pod welon go.Wzeszłym tygodniu tak się nam zagazował, że wyskoczył z zakładu i na środku Zapieckamurzyńskiego trepaka zaczął zaiwaniać.Ludzie się zlecieli i nie wiadomo, co by z tegowyszło, żebyśmy jem nie wytłomaczyli, że to klientka, co tromne dla nieboszczykamęża przyszła stalować, raptem hisia z żalu dostała.My go tu tłomaczem, a tenłachudra coraz wyżej kieckie podnosi i takie hołubce odpuszcza, że aż iskry z brukuidą.Z ledwością żeśmy go do sklepu wciągli.Tu obaj opiekunowie Murzyna poczęli na niego patrzeć tak surowo, że Jumboopuścił oczy z zażenowaniem i prawdopodobnie się zarumienił.Z kłopotliwego położenia wydobyło go wejście Maniusia Kitajca, który poserdecznym przywitaniu się z Andrzejem, przeprosiwszy w wyszukanych słowachtowarzystwo, wziął na bok wdowę Emalię Czarnomordzik, recte Murzyna Jumbo, irzekł przejmującym szeptem:- Leżem!- Dlaczego?- Byłem w alei Róż.Szkopy zajęli dom.Jakieś paki wnoszą.Jednego z rozpylaczempostawili przy bramie.- To nieklawo - odparła basem spod welonu wdowa Czarnomordzik.- Takaharmonia forsy pod podłogą się marnuje, a my nie mamy przystępu.- Ile tam tego może być.- Mister Briks mówił, że milion.Trzeba tylko od drzwi odliczyć trzy kroki i dwa odkominka, podnieść klepkie i wyjąć pakiet.- Jakżeż, chamie w żałobie, podniesiesz klepkie, kiedy szkop nawet w bramę cię niewpuści? I nie denerwuj mnie, bo cię mogie fizycznie znieważyć.Tu trzeba użyćszemranego kantu.Czekaj.czekaj, a może by w ten deseń.28ROZDZIAA VIw którym poznajemy geniusz narratorski pani Fijołek i w którym krystalizuje się wąteksensacyjnyPani Fijołek powitała Andrzeja ciężkim omdleniem.Skropiona przez niego obficiewodą otworzyła jedno oko i kazała mu złożyć uroczystą przysięgę, że nie jestnieboszczykiem, za którego duszę właśnie dziś rano odbyło się zakupione przez nią ufranciszkanów uroczyste nabożeństwo z wystawieniem katafalku obstawionegoświatłem, bo utorowanie drogi do nieba alkoholikowi, nawet początkującemu, nie jestrzeczą łatwą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]