[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Być może nawetzdecydowaÅ‚em siÄ™, miaÅ‚em zamiar, może rzeczywiÅ›ciechciaÅ‚em to zrobić - tak o tym pisaÅ‚ - ale tego dnia, nie, tegodnia co innego byÅ‚o mi w gÅ‚owie, wÅ‚aÅ›nie tego dnia gÅ‚owÄ™miaÅ‚em zaprzÄ…tniÄ™tÄ… samochodem.WyszedÅ‚em z wody i leżaÅ‚em nosem w piasku opierajÄ…cczoÅ‚o na rÄ™ku.Mój ciepÅ‚y oddech spotÄ™gowany ciepÅ‚otÄ…158piasku dusiÅ‚ mnie, a w zÄ™bach trzeszczaÅ‚ mi piasek.SÅ‚ysza-Å‚em kroki Tani, wychodziÅ‚a z morza.- Co ci jèst? - spytaÅ‚a, pochylona nade mnÄ…, a dwiekrople chÅ‚odnej wody sparzyÅ‚y mi plecy.- Nic mi nie jest - powiedziaÅ‚em nie odwracajÄ…c siÄ™nawet i nie podnoszÄ…c gÅ‚owy.PostaÅ‚a chwilÄ™ i poszÅ‚a do namiotu przebrać siÄ™. Wieczorem, po otruciu, Geno przyszedÅ‚ do nas - pisaÅ‚aWelika Panowa.- ByÅ‚ bardzo poruszony, zdenerwowany.Ty mi nic nie dawaÅ‚aÅ›.ZniszczÄ™ was.UderzyÅ‚ mnie, wy-skoczyÅ‚ na ulicÄ™.Na skwerze koÅ‚o ambasady.ZabiÅ‚emżonÄ™! OtruÅ‚em jÄ….i dwie szwagierki.jej siostry.Taklepiej! Nikt nie bÄ™dzie podejrzewać!WstaÅ‚em, powoli podszedÅ‚em do wody, wchodziÅ‚emwolno, woda siÄ™gaÅ‚a mi do piersi, trochÄ™ siÄ™ opieraÅ‚a i od-pychaÅ‚a mnie.ZanurzyÅ‚em siÄ™, natarÅ‚em ciaÅ‚o, obmyÅ‚em zpiasku, co przylepiÅ‚ siÄ™ wszÄ™dzie, i wróciÅ‚em do namiotu.- Chodz, pojedziemy do Burgas - powiedziaÅ‚em.Tania siedziaÅ‚a w cieniu daszku i rozczesywaÅ‚a wÅ‚osy.- Po co? - spojrzaÅ‚a na mnie trochÄ™ spod oka.- CobÄ™dziemy tam robić? Przecież wczoraj tam byliÅ›my?- MuszÄ™ porozumieć siÄ™ z urzÄ™dem.Może jest coÅ›nowego.- Przecież wczoraj sprawdzaliÅ›my.Powiedzieli, żenic nie ma.- Być może już coÅ› jest.Musimy pojechać.- Jedz, skoro chcesz - powiedziaÅ‚a oschle.WÅ‚ożyÅ‚em sztruksy na mokre ciaÅ‚o.Rozgrzane powietrze w samochodzie parzyÅ‚o mi twarz.WyjechaÅ‚em na szosÄ™, na prostej w kierunku Obzoru naci-snÄ…Å‚em pedaÅ‚ do dechy, ale samochód coÅ› nie szedÅ‚ jaktrzeba.Może dlatego, że upaÅ‚ byÅ‚ ogromny.Koszula lepiÅ‚ami siÄ™ do pleców.OpuÅ›ciÅ‚em okno do koÅ„ca.Domy w Ob-zorze drzemaÅ‚y leniwie, wszyscy byli na plaży.Na dÅ‚ugimstromym zjezdzie do wsi Banja byÅ‚em już przekonany, że z159samochodem coÅ› siÄ™ dzieje, nie wiedziaÅ‚em, czy to z upaÅ‚u,ale wskazówka temperatury wody w silniku w zastraszajÄ…-cym tempie schodziÅ‚a do krytycznego czerwonego punktu.Tam na górze droga biegÅ‚a lasem i byÅ‚o mi nawet chÅ‚odno,ale szybko serpentynami dotarÅ‚em do SÅ‚onecznego Brzegu,skrÄ™ciÅ‚em zgodnie z objazdem w prawo i wyleciaÅ‚em aż nadrugim koÅ„cu pod stacjÄ… benzynowÄ…, a stamtÄ…d to.Tymbardziej że szeroka szosa byÅ‚a prawie pusta o tej porze.Pusto byÅ‚o także w UrzÄ™dzie OkrÄ™gowym, trafiÅ‚em naprzerwÄ™ obiadowÄ….ZjawiÅ‚em siÄ™ w pokoju dyżurnego.- Jest coÅ› dla mnie?MÅ‚ody porucznik spojrzaÅ‚ na mnie zdumiony nic nie ro-zumiejÄ…c.- Jestem Damow z sofijskiego WydziaÅ‚u Zledczego -wyjaÅ›niÅ‚em.Porucznik wzruszyÅ‚ ramionami.- Ja nic nie dostaÅ‚em.MogÅ‚em od razu porozumieć siÄ™ z firmÄ…, ale to nie miaÅ‚osensu, tam też byÅ‚a przerwa obiadowa.MusiaÅ‚em poczekaćokoÅ‚o dwudziestu minut.WydawaÅ‚y mi siÄ™ wiecznoÅ›ciÄ….WszedÅ‚em do cukierni naprzeciwko, diabli wiedzÄ… dlaczegootwartej o tej porze, wypiÅ‚em coca-colÄ™, zjadÅ‚em lody, choćwcale nie miaÅ‚em na to ochoty.Dziesięć po pierwszej zadzwoniÅ‚em do Tinkowa.- Witaj, Tinkow, co sÅ‚ychać? - spytaÅ‚em opanowa-nym gÅ‚osem.- Towarzyszu.Damow, to wy? SkÄ…d dzwonicie? -domyÅ›liÅ‚ siÄ™ od razu.- Z Burgas, z urzÄ™du.- Wszystko w porzÄ…dku, obywatelu majorze, proku-rator dziaÅ‚a.Sprawa bÄ™dzie czwartego.Szybko poszÅ‚o.A wyjak, jak urlop?- DziÄ™kujÄ™, dobrze.PoÅ‚ożyÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™.160ChÅ‚opak na pewno siÄ™ obraziÅ‚.Z miasta wyjechaÅ‚em po dziesiÄ™ciu minutach, przy pÄ™tliskrÄ™ciÅ‚em na północ i zawróciÅ‚em.PrzejeżdżajÄ…c koÅ‚o no-wego, niedawno otwartego serwisu pomyÅ›laÅ‚em, że należa-Å‚oby zatrzymać siÄ™, niechby zobaczyli, co siÄ™ dzieje, alepojechaÅ‚em dalej.Gdybym chociaż gdzieÅ› coÅ› zjadÅ‚.Nie,nie chciaÅ‚o mi siÄ™ jeść, nie chciaÅ‚o zatrzymywać ani rozglÄ…-dać po drodze.JechaÅ‚em.Sam w samochodzie.A wiÄ™c prokurator dziaÅ‚a.Nie ujdzie mu to na sucho,gÅ‚upkowi! A jej także.Ale nie czuÅ‚em zadowolenia.W ogólenasza praca.jak każda inna.Nie ma lekkiej pracy, jeżeliwykonuje siÄ™ jÄ… jak należy.Tak jest, oczywiÅ›cie.Ale możewÅ‚aÅ›nie ta praca to nie dla mnie! Albo ja nie dla niej.Możelepiej, spokojniej byÅ‚oby, gdybym wziÄ…Å‚ siÄ™ za adwokaturÄ™albo radcostwo w jakiejÅ› zagranicznej centrali.Ach tenKycy!.Mieć do czynienia z ludzkimi namiÄ™tnoÅ›ciami!MiÅ‚oÅ›ciÄ…, nienawiÅ›ciÄ…, zazdroÅ›ciÄ…, chciwoÅ›ciÄ….Ze stosun-kami miÄ™dzyludzkimi w nowoczesnym spoÅ‚eczeÅ„stwie! Aleprzecież one istniejÄ…, odkÄ…d istnieje Å›wiat i co siÄ™ zmieniÅ‚o?Może to jeszcze za wczeÅ›nie, ale co my robimy, by jakieÅ›zmiany w ogóle zaszÅ‚y?.Wykonujemy plany.Prasa, radio itelewizja niczym innym siÄ™ nie zajmujÄ… - tyle metrów ma-teriaÅ‚u, tyle kilogramów kartofli, tyle stalowych odlewówwyprodukowanych ponad plan.I co z tego? Co z tego, żewyprodukujemy wiÄ™cej materiaÅ‚u, pralek, kartofli, cebuli,kapusty, że jeść bÄ™dziemy wiÄ™cej i lepiej, nie na klepisku, aprzy stole, na miÄ™kkich krzesÅ‚ach w stoÅ‚owym pokoju no-wego mieszkania, wpatrzeni w kolorowy telewizor, i żejezdzić bÄ™dziemy wÅ‚asnymi samochodami?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]