[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie odparł Win. To ty tak myślisz.Lubię cię, ponieważ masz w sobie więcej treściniż słodyczy.Była to absurdalna uwaga, ale poczułam, że robi mi się gorąco w środku.Oblałam sięrumieńcem.Miałam ochotę zdjąć sweter i resztę ubrania.Miałam ochotę rozebrać Wina.Pragnęłam go.Pragnęłam, ale nie mogłam nic zrobić.Zeszłam mu z kolan.Chociaż w kuchni było gorąco, zawiązałam mocniej pasekwełnianego blezera.Podciągnęłam rękawy i podeszłam do zlewu.Zaczęłam myć garnek,w którym ugotowałam mleko.Zużyłam chyba ze trzy razy więcej wody, niż potrzebowałam, alepoczułam się trochę lepiej.Win stanął za moimi plecami i położył mi rękę na ramieniu.Podskoczyłam.Byłam nadalpodenerwowana. Co się stało, Aniu? spytał. Nie chcę iść do piekła odpowiedziałam. Ja też nie oświadczył. I nie chcę, żebyś się tam znalazła. Ostatnio, kiedy jestem z tobą, zaczynam wszystko racjonalizować.Znamy się dopierood niedawna, Win.Skinął głową.Wziął do ręki ściereczkę wiszącą na uchwycie piekarnika. Daj poprosił. Wytrę to.Podałam mu garnek.Poczułam się bezbronna.Lepiej by było, gdybym miała w ręku jakąśbroń. Nie będę kłamał, Aniu.Chciałbym pójść z tobą do łóżka.Myślę o tym.To znaczymyślę o takiej możliwości.Lubię o tym myśleć i robię to często.Ale nie będę cię do niczegozmuszał. To nie ty jesteś problemem, Win.Ja mam problem! Było mi wstyd.Nie chciałam mówić Winowi, że tak bardzo boję się stracić kontrolę, kiedy jest przymnie.Bałam się, że przestanę być sobą, że stanę się dzika, a nawet okrutna.To mniedoprowadzało do szału i napełniało wstydem.Od wielu miesięcy nie byłam u spowiedzi. Straciłem już swoją niewinność, Aniu.Myślisz, że pójdę do piekła? spytał Win. Nie.To jest bardziej skomplikowane. Więc mi wytłumacz. Pomyślisz, że jestem głupia, małostkowa i przesądna. Nigdy tak nie pomyślę.Kocham cię, Aniu.Spojrzałam na niego.Nie byłam pewna, czy Win wie, co to jest prawdziwa miłość.Skądmiałby wiedzieć? Miał łatwe życie.Czułam jednak, że mu ufam. Kiedy zmarł mój ojciec, zawarłam umowę z Bogiem.Obiecałam mu, że będę dobra,jeśli zapewni nam bezpieczeństwo.Więcej niż dobra.Obiecałam, że będę go czcić.%7łe będęmiała nad sobą kontrolę i tak dalej. Jesteś dobra, Aniu.Nikt temu nie zaprzeczy powiedział Win. Właściwie jesteśidealna. Niezupełnie.Co chwila tracę nad sobą panowanie.yle życzę wielu ludziom.Ale sięstaram.Jeśli zawiodę&Win skinął głową. Rozumiem. Nadal trzymał w ręku suchy garnek.Podał mi go i uśmiechnął sięniewyraznie. Nie zgodzę się iść z tobą do łóżka, choćbyś mnie błagała zażartował. Wyśmiewasz się ze mnie. Nie wyśmiewam się oświadczył. Traktuję bardzo poważnie ciebie i wszystko, cojest z tobą związane. Chyba nie mówisz serio. Zapewniam cię, że jestem śmiertelnie poważny.Spróbuj mnie zaciągnąć do łóżka choćby teraz.Spróbuj.Nawet gdybyś się rozebrała do naga, odepch-nąłbym cię jak płonącąpochodnię. W jego głosie nadal brzmiała wesołość. Możesz mnie całować i na tym koniec. Przestaję cię lubić powiedziałam. To dobrze.To znaczy, że mój plan działa.Win musiał wrócić do domu, więc odprowadziłam go do drzwi.Pochyliłam się, żeby go pocałować, ale odsunął się i podał mi rękę. Od tej pory tylko ręka. Jesteś okropny.Pocałowałam jego dłoń, a on pocałował moją.Potem przyciągnął mnie do siebie i jegowargi znalazły się obok mojego prawego ucha. Jest rozwiązanie szepnął. Możemy wziąć ślub. Przestań! To brzmi absurdalnie.Tak naprawdę wcale tego nie chcesz.Nie wyjdę zaciebie za mąż powiedziałam. Mam szesnaście lat.A ty jesteś wredny i mówisz absurdalnerzeczy. To prawda przyznał.Pocałował mnie w usta, a potem zamknęłam drzwi.Umówiłam się z Imogen, że zostanie z Naną, kiedy pojedziemy na ślub.Win przyszedł do nas, żebyśmy razem wybrali się na dworzec.Zanim wyszliśmy,spytałam go, czy chciałby poznać moją babcię.Szalałam za Winem, ale nie byłam pewna, czychcę go przedstawić Nanie.Moja babcia była w dziwnym stanie, delikatnie mówiąc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]