[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drugi z mężczyzn starał się za wszelką cenę jakośmu w tym pomóc. Och, tak mi przykro usprawiedliwiał się Han zmartwionym, pełnym uniżeniagłosem. To wszystko tutaj wsiąkło rzekł, próbując wykręcać zalane trunkiemwłókno tuniki.W tym czasie zastępca naczelnika i Wookie wzajemnie obwiniali się o spowodowaniecałego zajścia.Przypadkowy przechodzień nie zwolnił nawet kroku, by nie byćwciągniętym w całą tę sprawę. Powinieneś od razu wyprać tę tunikę, przyjacielu radził Han. Bo inaczej nigdy niepozbędziesz się tego zapachu.Po raz ostatni zagroziwszy Wookie emu wyciągnięciem konsekwencji prawnych,pracownik portu oddalił się z miejsca zajścia.Zdawszy sobie sprawę, że może przecieżspotkać zwierzchnika, a trudno byłoby mu wytłumaczyć się z opłakanego stanu swegostroju i dziwnego zapachu, który rozsiewał się wokół, przyspieszył kroku.Odszedł,zostawiając tam tych dwóch obarczających się nawzajem winą i odpowiedzialnością.Ledwie sobie poszedł, wszelkie spory umilkły.Han triumfalnie uniósł klucz wykradzionyzastępcy naczelnika podczas całego zajścia.Podał go Chewbacce. Idz rozgrzać silniki, ale nie melduj o starcie.Najprawdopodobniej wydano już rozkaz,aby nas zatrzymać.Jeżeli mają statek patrolowy, od razu wyślą go za nami w pościg.Oceniał, że minęło około ośmiu minut od chwili ich ucieczki ze Swobodnego Lotu iobawiał się, że i tak już zbyt długo szczęście im sprzyjało.Chewbacca rozgrzał silniki, a Han pobiegł wzdłuż lądowisk.Minął już trzy, zanimspostrzegł to, czego szukał.W jednej z nich znajdował się podobny do Sokołafrachtowiec czysty, świeżo odmalowany, odpowiednio uzbrojony.Nazwa statku i jegosymbole identyfikacyjne były uwidocznione na kadłubie, a kilka robotów pod nadzoremzałogi dokonywało właśnie załadunku.Han pochylił się w ich kierunku i przyjacielsko22Han Solo na krańcu gwiazdmachnął ręką. Cześć, wy tam! Czy startujecie jeszcze dzisiaj? Jeden z nich, nieco zmieszany,odpowiedział: Nie dzisiaj, przyjacielu, jutro, o dwudziestej pierwszej czasu planetarnego.Han udał zdziwienie. Ach tak! W porządku, spokojnego nieba! Mężczyzna pozdrowił oddalającego sięHana tym samym, tradycyjnym pozdrowieniem ludzi przestworzy.Znalazłszy się pozazasięgiem ich wzroku, kapitan Solo puścił się biegiem.Gdy dotarł do lądowiska numer czterdzieści pięć Chewbacca właśnie kończył rozłączaniezainstalowanych systemów awaryjnych.Widząc to, Han skinął głową z uznaniem. Jesteś całkiem pojętny.Włączyłeś silniki?Wookie zaskowyczał potwierdzająco i zatrzasnął drzwi hangaru.Po dokładnym ichzamknięciu, tym razem od wewnątrz, wyrzucił klucz szyfrowy.Han sadowił się już w swym fotelu w sterowni.Włożył hełmofon i wywołał kontrolęlotów.Podając nazwę i numery identyfikacyjne frachtowca zaparkowanego na lądowiskunumer czterdzieści jeden zażądał przesunięcia godziny startu z dwudziestej pierwszejczasu planetarnego i zgody na natychmiastowy odlot.W przypadku frachtowca,którego rozkład lotów mógł się w każdej chwili zmienić, żądanie takie nie było niczymniezwykłym.Ponieważ w porcie panował spokój, a zgoda na odlot statku została jużwydana, kontroler prawie natychmiast przystał na prośbę Hana.Chewbacca nie zdążył jeszcze dobrze zapiąć pasów, gdy Sokół uniósł się w powietrze.Silniki statku zamigotały i jednostka, przez nikogo nie niepokojona, opuściła planetęEtti IV.Han starał się wyobrazić sobie reakcję espowców, gdy będą się zastanawiać, jakmożna było uciec tuż sprzed nosa naczelnika portu.Sokół wyszedł już poza granicę pola grawitacyjnego planety.Podniecony stosunkowołatwym zwycięstwem Chewbacca radośnie podśpiewywał na całe gardło, podrygującprzy tym tanecznie.Hanowi wydawało się przez chwilę, że ryk Wookie ego rozsadziściany niewielkiej sterowni. Daj spokój, Chewie skarcił go, uderzając lekko pięścią we wskaznik. Niewidzisz, że wszystkie wskazniki skaczą jak oszalałe? O dziwo Wookie umilkł prawienatychmiast. Poza tym kontynuował Han to chyba jeszcze nie koniec naszychproblemów.Na twarzy Chewie ego odmalowały się niepokój i nieme pytanie.Han potrząsnął głową. Ploovo dostał już swoje pieniądze, ale nie ma się co łudzić, że zechce ponownieskorzystać z naszych usług.Ten statek to przecież w gruncie rzeczy stara, wysłużonamaszyna.Potrzebny nam jest inny, nowocześniejszy.Poza tym podejrzewam, że Espodysponuje jakimiś nowymi czujnikami, które zakłócają pracę starych modeli, i domyślamsię, że mają ochotę aresztować tych, którzy mają stare statki z nowym sprzętem.Będzienam taki potrzebny, jeżeli w ogóle myślimy o zarobieniu pieniędzy.Jeszcze jedno.jeżeli chcemy działać na terenie Wspólnego Sektora, musimy jakoś załatwić przepustkęi dostać się na tę przeklętą listę statków dopuszczonych do ruchu.Do diabła, RządyWspólnego Sektora wycisnęły tyle forsy z tysięcy systemów słonecznych, że chwilamiwydaje mi się, że czuję jej zapach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]