[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaobserwować i powtórzyć.Moje rozmowy doradcze zaczęły przypominać zabawę w echo.Głuche osoby migały oswoich zainteresowaniach i doświadczeniach zawodowych, a ja patrzyłam ipowtarzałam.Teraz najczęściej miganym przeze mnie znakiem było CO TO JEST?Pytałam o każdy nieznany mi znak.A głusi z uśmiechem i rozbawieniem tłumaczyli mi,trochę jak małemu dziecku, co znaczą poszczególne słowa.Czasem literowali walfabecie palcowym a czasem długo wyjaśniali, czasem rysowali a czasem pokazywalipalcem.Zdarzało się, że wypowiadali polskie słowo.Nauka migowego miałazasadniczy wpływ na weryfikację mojej wiedzy dotyczącej poradnictwa zawodowego.Kiedy komunikujesz się w języku migowym nie potrzebujesz tylu słów na opisanieemocji, ponieważ odbierasz je bezpośrednio za pomocą mimiki twarzy albownioskujesz z charakteru gestów.Wykorzystywane w poradnictwie zawodowym testy,w których prosi się osobę badaną o to, aby wyobraziła sobie jak zachowałaby się lubczuła w jakieś hipotetycznej sytuacji nie miały zastosowania nie dlatego, że osobomgłuchym brak było wyobrazni.Wyobrażanie sobie interakcji międzyludzkich dla kogoś,kto posługuje się językiem migowym jest zadaniem do pewnego stopnia pozbawionymsensu.Bo stan emocjonalny w danym momencie zależy od bardzo wielu czynników izałożenie czegokolwiek jest jedynie wyborem jednej z wielu możliwych opcji.A jeżeli78nie ma wyraznie sformułowanych przesłanek takiego wyboru nie jest on w gruncierzeczy możliwy.Zaczęłam akceptować to, że za każdym razem, gdy zadawałampytanie: Czy chcesz tę pracę? uzyskiwałam odpowiedz: Zobaczę.Widzenie byłowarunkiem wiedzy.Mogę sformułować sąd, opinię, pogląd o ile zobaczę.Niepostrzeżenie zmienił się sposób prowadzenia rozmów doradczych.Coraz bardziejzaczynały przypominać pogawędki.Nie było już testów ani sformalizowanej strukturywywiadu.Rozpoczęłam etap zapoznawania się z moimi klientami, którzy opowiadali mio sobie, o swoich rodzinach, edukacji, problemach.Stopniowo zaczęłam być osobą, doktórej przychodzi się porozmawiać.Szukanie pracy było w tle.Przestawałam byćkolejnym słyszącym specjalistą.Zaczynałam też występować w roli tłumacza.Tostwarzało mi możliwość wspólnego działania.Z tej nowej perspektywy mogłam więcejzaobserwować.Poniższy fragment mojego dziennika dotyczy jednego z takich wspólniepodjętych działań, rejestracji w powiatowym urzędzie pracy.Pojechałam 100 km do powiatowego miasteczka w centrum Polski.Mieszkatam Dawid, z którym umówiłam się pod ratuszem.Rozpoznałam go bez trudu.Onmnie też.Pojechaliśmy moim samochodem do Urzędu Pracy.Wchodzimy.Mówię, żejestem tłumaczem i że Dawid chce się zarejestrować jako osoba bezrobotna.Pani wurzędzie informuje mnie, że Dawid nie może się zarejestrować jako osobabezrobotna.Pytam się czemu.Na co Pani mówi, że jako osoba niepełnosprawnamoże się zarejestrować co najwyżej jako osoba poszukująca pracy.I że tu jest listawymaganych dokumentów.Na co ja mówię, że Dawid nie ma renty socjalnej iwedług mojej wiedzy może się zarejestrować jako osoba bezrobotna.Na co panizdziwiona mówi: Nie ma renty? To niech pani mu załatwi, bo pracy to tu nie ma dlaosób niepełnosprawnych.Już nie chciało mi się tłumaczyć tej pani, że właśnieznalazłam pracę dla Dawida i że to właśnie pracodawca poprosił o rejestrację, bowolałby przyjąć osobę zarejestrowaną jako bezrobotną z uwagi na korzyścifinansowe.Wzięliśmy spis dokumentów i formularze.Byłam bardzo poirytowana.Zaczęłam wyjaśniać Dawidowi w języku migowym powody mojej frustracji i złości.Musiałam przy okazji objaśnić kilka zapisów ustawy o promocji zatrudnienia iinstytucjach rynku pracy.Dawid odpowiedział z miną wyrażająca absolutneprzekonanie o prawdziwości własnych słów, że słyszący nie rozumieją głuchych.Nie79do końca o to mi chodziło.Nie wiem, czy udało mi się wyjaśnić Dawidowi, że tym, cotak naprawdę mnie poirytowało było doświadczenie zachowania opartego namyśleniu stereotypowym: głuchy niepełnosprawny nie pracuje renta.Niemówiąc już o tym, że musiałam jechać 100 km w jedną stronę i zaraz potem wracaćdrugie 100 km tylko dlatego, że urząd w mieście powiatowym jest niedostępny dlaosób komunikujących się w języku migowym.A miasto tak małe, że żyje w nim kilkuzaledwie głuchych i nie ma tłumaczy.W sprawach urzędowych Dawid nie miał dokogo się zwrócić o pomoc.Wkurzało mnie, że w ogóle musi szukać pomocy.Jestmądrym, bardzo inteligentnym chłopakiem.Po prostu nie zna dość dobrze językapolskiego.Ale zna migowy i w tym języku zrozumie wszystko.Dlaczego zatem niemoże skorzystać samodzielnie z konstytucyjnie przysługującego mu prawa?Dlaczego ktoś śmie uważać, że on się do pracy nie nadaje i powinien zostać klientempomocy społecznej? Ależ mnie to poirytowało.Dobrze, że na autostradzie można sięrozpędzić do 140 km/h.Właściwie to chętnie pojechałabym i 200 km/h.Imaksymalnie podgłośniła muzykę, najlepiej punk.Czysta furia.W drodze powrotnejnie mogłam uwolnić się od słów, które przeczytałam na forum deaf.pl: Może wywiecie coś jaka różnica między Głuchego pracujące w hałasie a Słyszący noszącysłuchawki chroniąc przed hałas? Właśnie mój znajomy z 20 letnim stażem pracowałjako stolarz, stracił pracę, bo zakładowy lekarz twierdzi, że on nie może pracowaćprzy maszynie i w hałasie.Ale przecież on nie słyszy; jemu nie przeszkadza hałas, ajego słyszący koledzy noszą słuchawki i czasami nie którzy.Przecież ten hałas niezaszkodzi Głuchego, niby jak? To dla mnie Orionowskie [sic! - przyp.mój] szczytgłupoty.Znam paru Głusi co świetnie wykonują usługi stolarskie.Przecież nie jestgorsi.Zastanawiam się czy Ten ofiara Orionowskie głupoty ma prawo odwołać sięod decyzji lekarza i jak do tego zabrać!! Ja nawet nie wiem jak to zrobić i do kogomam zwrócić.Rozumiem, że niepełnosprawni nie wolno żyć godne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]