[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyrwany z letargu d'Argenteuil pomyślał właśnie, że ichucieczka nie była takim znowu wyczynem.Ten sławny dziśDesgrez świadomie pozwolił im uciec. Ona jest niebezpieczna odezwał się ponieważma spore znajomości w policji.Na szczęście jej paryscyprzyjaciele są zbyt daleko. A więc historia z porucznikiem La Reynim to prawda? Obawiam się, że tak.Wiem też, że łączył ją romansz Franciszkiem Desgrezem. Desgrez! zawołał Martin d'Argenteuil. Ten kapitan policji aresztował Marię Magdalenę de Brinvilliers.Okazał się niezwykle przebiegły.Do klasztoru w Liege,gdzie się ukrywała, dostał się w przebraniu księdza.Zwiętokradztwo to dla niego drobiazg.Rozbudził w niej namiętność.Jak mogła mu się oprzeć, zamknięta od pięciu latpomiędzy kobietami, kiedy każdego dnia dręczyło ją pożądanie? Nakłonił ją do obciążającej spowiedzi, a następnienamówił do ucieczki.Kiedy tylko opuściła mury klasztoru,aresztował ją.A pan mówi, że tę kobietę łączyło coś z tymohydnym człowiekiem.Może to ona ją sprzedała? Ach! Proszę już nam nie przypominać o tej paskudnejhistorii.Wiadomo, że kobiety przegrywają, kiedy ich sercezajmuje miejsce rozumu.Serce westchnął rozmarzonyVivonne.Urażony, odwrócił się do nich.Za jego plecami Saint-Edme i Bessart wymienili spojrzenia.Często porozumiewali353się w ten sposób, jednym gestem pytając się o zdanie, ustalając coś albo wyrażając swoją opinię.Tym razem uśmiechnęli się porozumiewawczo.Vivonnestracił zupełnie głowę, ale oni nie zamierzali lekceważyćniebezpieczeństwa.Należało zacząć działać, aby zmniejszyćwpływy tej kobiety i za wszelką cenę uniemożliwić jej powrót do Francji, gdzie mogłaby pokonać panią de Mon-tespan.BALROZDZIAA IVivonne mylił się sądząc, że jeśli Angelika kochała sięz nim kiedyś na galerze, pozwoli mu teraz na poufałości.Kłopot z nim polegał na tym, że utrzymywany na dystans,mógł się celowo przechwalać, dopuszczony zaś do bliższych kontaktów towarzyskich, mógł się wygadać przeznieuwagę.Mikołaj de Bardagne był bardzo zadowolony z przeprowadzki do Wielkiego Drogomistrza.Od tej chwili, gdziekolwiek się wybierał, musiał przejść przed domem Villed'Avraya.Wymyślał najrozmaitsze preteksty, aby czekaćna Angelikę i odprowadzać ją do miasta. Bardzo pana proszę powiedziała pewnego dnia niech pan tak nie stoi pod moim domem.Krępuje mnie toi wywołuje tylko plotki. Czy nie mam prawa spacerować po okolicy, w którejmieszkam? Poza tym nie pojawiam się tak często, jak tenIndianin.Każdego dnia przychodzi bez zapowiedzi, siadana progu domu, pali fajkę i rozmawia z panią, kiedy tylkoją zauważy.Nie rozumiem, dlaczego odmawia mi panipraw, z których on korzysta? Ależ właśnie dlatego, że pan nie jest Indianinem, mójdrogi!Zrezygnowała z przekonywania i pozwoliła mu iść zesobą na zakupy.U krawca na placu Królewskim spotkali Eliasza Macol-leta, który przymierzał marynarkę z fioletowego jedwabiui kwiaciaste kamizelki, które bardzo lubił.357 Obiecałem siostrze Bourgeoys, że w Nowy Rok odwiedzę syna i synową powiedział Angelice.Było to duże poświęcenie z jego strony, ponieważ staryfarmer nie rozumiał się dobrze z młodą parą.Wstydził sięsyna, który od dzieciństwa miał łagodny i tchórzliwy charakter.Los sprawił, że to właśnie Macollet miał dziecko,które nie rwało się wcale do lasu i tak bało się oskalpowaniaprzez Irokezów, że aż miewało koszmary. Przestraszył się mojej oskalpowanej głowy! mówiłzwykle Macollet. I co z tego?.Albo się żyje w Kanadzie,albo nie."Należy tu powiedzieć, że Eliasz Macollet należał do tychzatwardziałych kawalerów, których do małżeństwa zmuszono grozbą grzywny, ekskomuniki i innych poważnychsankcji.Ożenił się zjedna z setek Królewskich Cór, które wysłanodo Kanady dzięki staraniom Colberta.Gdy tylko zaszław ciążę i nie mogła już złożyć skargi, że małżeństwo niezostało skonsumowane, zniknął na wiele lat w okolicachWielkich Jezior.Zostawił młodą imigrantkę samą z dzieckiem, gospodarstwem i kilkoma morgami pola, leżącymina południowym brzegu Rzeki Zwiętego Wawrzyńca.Chociaż czasami powracał do domu, żona i dziecko pozostalidla niego obcymi ludzmi.Któregoś dnia kobieta umarła, znalazłszy jednak najpierwżonę dla syna.Nastały trudne czasy dla wesołego Macolleta.Na skutek poważnej rany, którą otrzymał pod Montrealem,a z której wyleczyła go siostra Bourgeoys, musiał powrócić do domu.Synowa, Sydonia, okazała się jędzą, którazamieniła jego życie w piekło.Wymyślała najrozmaitszesposoby, aby zniszczyć jego spokój i doprowadziła dotego, że za handel wódką z Indianami cofnięto mu pozwolenie na polowania w lasach.Uciekł wreszcie z domu,ale znalazł się poza prawem.Tylko dzięki poręczeniu hrabiego de Peyraca, którego spotkał w Tadoussac, mógłwrócić do miasta.Okazał więc wielkoduszność, wyciągając przyjazną rękędo syna i synowej.358 Poza tym powiedział Angelice w ich sąsiedztwiemieszka wdowa, która wpadła mi w oko.Dowiedziałemsię, że nie wyszła drugi raz za mąż.Skorzystam z okazji,aby ją poznać. Tego chyba nie obiecywał pan siostrze Bourgeoys? zapytała Angelika.Roześmieli się.%7łartowali często z Macolletem z jegożywotności
[ Pobierz całość w formacie PDF ]