[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowa pirata na-prawdę ją przeraziły.Bała się nie o siebie, ale o narzeczonego.Postanowiła nie okazy-wać po sobie niepokoju i zdenerwowania, jednak musiała jak najszybciej porozmawiać zMaksem, bo grozba była poważna.Helene szczerze żałowała, że wyszła z piratem na taras.Jego pogróżki zepsuły jejcały wieczór.Podeszła do Maksa, próbując ukryć niepewność.- Co się stało? - Natychmiast wyczuł jej niepokój.- Muszę ci o czymś powiedzieć.- Obejrzała się przez ramię.- To nie jest odpo-wiedni czas ani miejsce, ale sprawa nie jest bagatelna.- Coś się stało?- Tak.- Więc proszę, od razu mi o tym powiedz, kochanie.- Otrzymałam ostrzeżenie, żeby nie wychodzić za ciebie.- Do licha! Kto ci coś takiego powiedział?- Nie wiem, bo miał maskę na twarzy, ale zapowiedział, że jeśli nie zerwę zarę-czyn, to zostanę wdową jeszcze przed ślubem.- Wzięła Maksa za rękę i popatrzyła naniego oczami pociemniałymi z niepokoju.- Jestem pewna, że mówił poważnie, Max,choć nie rozumiem, dlaczego mnie straszył.- Nikomu innemu o tym nie powiedziałaś?- Nie.To było przerażające, ale na szczęście nadszedł Toby i tamten uciekł.- Nie znałaś go?- Miał na sobie kostium pirata.W pierwszej chwili myślałam, że to Toby, ale zła-pał mnie za rękę i zaczął mówić te wszystkie okropne rzeczy.Kto to mógł być i dlaczegopróbuje zapobiec naszemu małżeństwu?- Mam pewną koncepcję.- Max potrząsnął głową.- Nie, lepiej, żebyś na razie oniczym nie wiedziała.Powiedz, Helene, czy w tej sytuacji chcesz zerwać zaręczyny?- Nie.Jeżeli on pragnie twojej śmierci, to będzie próbował cię zabić niezależnie odtego, czy będziemy małżeństwem, czy też nie.Chyba że ty.?- Nie, oczywiście, że nie! Nie damy mu takiej satysfakcji.Spodziewałem się, żecoś takiego może nastąpić, ale nie sądziłem, że aż tak szybko.- Wahał się przez chwilę,RLT wreszcie dodał: - Wydaje mi się, że chwilowo nic ci nie grozi.Powinniśmy zachowywaćsię tak, jakby nic się nie stało.- Przyrzeknij, że będziesz na siebie uważał, Max.- Na ciebie i na siebie - zapewnił z uśmiechem.- Ufasz mi, kochanie?- Ja tak, ale mama nie może się o tym dowiedzieć, bo będzie nalegała na odwołanieślubu.- Masz rację, pani Henderson zdecydowanie nie powinna wiedzieć o tej sprawie.Zresztą im mniej osób wie, tym lepiej.Tej nocy Helene długo nie mogła usnąć, dlatego rano zaspała i była już jedenasta,gdy pokojówka przyszła ją budzić.Szybko zjadła śniadanie i ubrała się w strój podróżny.Drogę do majątku Maksa mieli odbyć w dwóch etapach, zatrzymując się na nocleg wbardzo przyzwoitej gospodzie.Helene sprawdzała w pośpiechu, czy nie zapomniała cze-goś spakować, więc nie miała czasu zastanawiać się nad wydarzeniami minionego wie-czoru.Mocno objęła Amelię na pożegnanie.- Dziękuję za wszystko - powiedziała wzruszona.- Jesteś najlepszą przyjaciółką naświecie.- Cudownie było cię gościć.Z niecierpliwością będę czekała na twój ślub, kocha-nie.Emily podeszła i pocałowała Helene w policzek.- Będzie mi brakowało naszych spacerów i rozmów - powiedziała ze smutkiem.-Chyba musisz już iść, Helene.Wydaje mi się, że słyszałam podjeżdżający powóz.-Uśmiechnęła się, gdy rozległo się stukanie do drzwi.- Lord Coleridge przyjechał.Helene podeszła, żeby przywitać się z Maksem, który właśnie wszedł do holu.Spojrzała badawczo na narzeczonego, który uśmiechnął się beztrosko i pocałował ją wpoliczek.- Wyglądasz cudownie, kochanie.- Max.musimy porozmawiać.Jestem zaniepokojona.- Uwierz mi, nie ma powodu.Wszystko jest pod kontrolą.RLT Wymieniono ostatnie słowa pożegnania, podziękowano służbie i wszyscy wyszliprzed dom.Max pomógł Helene i jej matce wsiąść do solidnej karety podróżnej, a potemwskoczył do środka i zastukał w dach, dając stangretowi znak, by ruszał.Wkrótce za rogatkami Londynu zrównała się z nimi pędząca w szalonym tempiekariolka, po czym wyprzedziła ich, niemal ocierając się kołami o karetę.Zupełnie jakbycelowo chciała spowodować katastrofę.Wprawdzie Helene zdążyła przyjrzeć się powo-żącemu, ale nie na wiele to się zdało, bo mężczyzna naciągnął na oczy czarny kapelusz, adolną część twarzy zasłonił szalikiem.- Przeklęty idiota! - warknął Max i wyjrzał przez okno, ale zobaczył już tylko tyłznikającego pojazdu.- Dlaczego ci ludzie tak się śpieszą?- Niektórzy są zupełnie pozbawieni wychowania - stwierdziła pani Henderson zprzyganą.- Niewiele brakowało, by spowodował wypadek.- Na szczęście mój stangret miał dość rozumu, żeby zjechać na bok i przepuścić te-go szaleńca - powiedział Max z chmurną miną.- Kareta jest znacznie cięższa i solidniej-sza od lekkiej kariolki.Ten woznica niemal w ostatniej chwili uniknął śmierci i mam na-dzieję, że jest tego świadom.Helene przyglądała mu się badawczo.Zauważyła małą żyłkę pulsującą na skroni.Czuła, że Max był znacznie bardziej przejęty tym incydentem, niż chciał okazać.Gdybybyli sami, zapytałaby, co go tak zaniepokoiło, bo przecież w ciężkiej, mocnej karecie nicim nie groziło.Nie chciała jednak alarmować matki, która uznała to za wybryk lekko-myślnego woznicy.Jednak Helene nie mogła oprzeć się wrażeniu, że ten człowiek chciałspowodować katastrofę.Na nocleg zatrzymali się w bardzo przyzwoitym zajezdzie.Panie zostały zaprowa-dzone do pokojów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Warren Adler Wojna paÅ„stwa Rose 02 Dzieci paÅ„stwa Rose
  • Wells Rebecca Ya Ya 02 Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia ya ya
  • Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka ÂœwiatÅ‚a i mroku o Percy Parker
  • Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
  • Benzoni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y
  • Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y(1)
  • Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
  • VÄ‚Å›ller, Eva [Poza Czasem 02] ZÅ‚oty Most
  • WÅ‚odzimierz Bednarski Pismo ÂŚwiÄ™te a nauka ÂŚwiadków Jehowy
  • !JarosÅ‚aw Marek Rymkiewicz Å»mut
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ayno.opx.pl