[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mace starał się nie patrzeć w ich kierunku.Puste ców.Nadlatywały.hełmy leżące na konsolach zbyt mocno przypominały ten jeden, pełny, który zostawił - Ile mamy czasu? Mace pokręcił głową.na piasku areny na Geonosis.- Siedem-jeden.Mamy tu wysokiego oficera milicji, prawda?Stanął przy konsoli satelitów.Z jednej strony towarzyszył mu Nick, mruczący pod - Tak, proszę pana.Major Stempel.nosem jednostajną litanię przekleństw.Z drugiej miał nieruchomą, spokojną postać - Przyprowadz go.CRC-09/571.CRC-09/571 zasalutował sztywno.Mace skwitował salut machnięciem ręki i do-CRC-09/571 wciąż miał hełm na głowie, dzięki czemu Mace mógł z nim swobod- wódca klonów ruszył w kierunku grupki więzniów.niej rozmawiać.Nie miał wielkiej ochoty oglądać twarzy komendanta.- Co on nam może pomóc?Aż za dobrze pamiętał dzień, kiedy widział japo raz pierwszy.Mace wskazał konsolę stojącą o kilka metrów dalej.Wystarczyło, że wiedział, iż ta twarz tam jest, pod dymnym szkłem hełmu.Zwia- - Widzisz? To cudo jest połączone linią naziemną z bezpiecznym nadajnikiem poddomość ta była niczym palec stukający go w tył głowy, aby mu przypomnieć o Geono- bunkrem.To jedyny nadajnik na planecie, który może wysyłać polecenia do myśliw-sis.O wszystkim, co się tam zdarzyło.ców.Dlatego właśnie ten bunkier jest taki ważny.Ktokolwiek je wezwał, musi tamO miejscu, gdzie zaczęła się jego klęska.teraz być.Nie chciał, aby mu przypominano o Geonosis.Zwłaszcza teraz.- Kod sterowania - ze zrozumieniem pokiwał głową Nick.CRC-09/571 powróciłNie mógł oderwać oczu od monitora.Na ekranie widniał obraz w czasie rzeczywi- w towarzystwie dwóch żołnierzy, którzy prowadzili śmiertelnie bladego, drżącegostym z satelitów wykrywających na orbicie geosynchronicznej.mężczyznę w ciemnym od potu mundurze majora milicji.- Siedem-jeden.- Majorze Stempel, jestem Mace Windu - zaczął Mace, ale dygoczący mężczyznaGłos dowódcy klonów zatrzeszczał w głośniczkach hełmu.przerwał mu w pół słowa.-Tak? - Ja.ja wiem, czego chcecie.Ale nie umiem wam pomóc.Nie znam tego kodu!- Włącz silniki w lądownikach.Wszystkich.Przysięgam! Nigdy go nie znałem.Kody są w notatniku.takim dużym notatniku w- Nigdy ich nie wyłączamy, proszę pana.pancernym pudełku.On nosi go przy sobie przez cały czas.Nie wiedziałem w ogóle, coon robi.kazał mi tylko podać sygnał przez konsolę sterowania.Janko5 Janko5Matthew Stover Punkt Przełomu261 262Mace przymknął oczy i przyłożył dłoń do czoła.Zaczynała go boleć głowa.było genialne.Naprawdę dzieło sztuki.Musi być z pana dobry gracz w dejarika.- Blade- Oczywiście, powinienem był się tego spodziewać - mruknął pod nosem.- Ciągle oczy Geptuna zalśniły radośnie.- Wszyscy wiedzą, że sam też czasem troszkę sobiezapominam, że on jest sprytniejszy ode mnie.pogram.Jeśli nasza dyskusja zakończy się pozytywnie dla obu stron, może sobie- On? To znaczy kto? - zapytał Nick.- Kim jest ten on", o którym cały czas gada- utniemy partyjkę?cie? - A co innego robimy? - Nie patrząc w bok i nie zmieniając wyrazu twarzy, Mace- Odbieram sygnał priorytetowy - zameldował żołnierz przy tablicy komunikacyj- wysłał impuls w Mocy przez połączenie, które ustanowił z Nickiem Rostu.Młody Ko-nej.Jego hełm spoczywał na konsoli, tuż pod ręką.Cybernetyczny zestaw słuchawko- run wytrzeszczył oczy, a po chwili je zmrużył.Twarz mu znieruchomiała.Odwrócił sięwy zwisał mu z czoła i po jednej stronie szczęki, ale mimo to, kiedy się obejrzał, Mace szybko, żeby powiedzieć coś do najbliższego żołnierza.widział w nim tylko Janga Fetta.- W pewnym sensie, Mistrzu Windu.W pewnym sensie.Co to ja mówiłem? Aha,- Mówi, że nazywa się pułkownik Geptun - odezwał się żołnierz o twarzy martwe- w przełęczy.mam piętnaście tysięcy zawodowych na ziemi.Chociaż wasza cwanago człowieka.- Pyta o pana, generale.Wzywa pana do kapitulacji.sztuczka z ogłupianiem robotów kosztowała mnie prawie piętnaście kanonierek, trochęmi jeszcze zostało.Nawet całkiem sporo.Dwadzieścia z nich jest już w przełęczy Lors-Ogromny, błękitny, lekko przezroczysty Lorz Geptun uśmiechał się z ekranu jak han, a z waszych lądowników i pasa obrony została tylko krwawa miazga.Powiedzielisyty jaszczur.Jego mundurowa koszula khaki była jak zwykle nieskazitelna i wy- mi, że ocalali żołnierze wciąż strzegą wejścia do tunelu, ale oczywiście to nie potrwakrochmalona, a włosy barwy aluminium starannie zaczesane do góry.długo.Wyobrażam sobie, że ich następnym ruchem będzie zaminowanie tunelu i zawa-- Generale Windu - odezwał się ze zwykłym wesołym zaśpiewem.- Kiedy widzie- lenie go, podobnie jak to zrobili z pozostałymi.Mnie to pasuje.Saperzy czyszczą jużliśmy się po raz ostatni, nie miałem pojęcia, że przyjmuję u siebie tak szacownego mi- pozostałe tunele.Będziemy w środku za godzinę.I dokładnie tyle macie czasu, żebystrza Jedi.Nie wspominając o sławie.Cóż za honor.Jak się panu udała wycieczka w uratować swoich ludzi.góry? - Godzinę.Depa usiadła na posłaniu i oparła się o biurko.Oszołomionym wzrokiem wpatry- - O, nie, pan mnie zle zrozumiał.Mam pecha, że moi podwładni są mało solidni.wała się w ekran.Blask rzucany przez wizerunek Geptuna zanurzył jej oczy w cieniu.Może mi pan współczuć.Nie są tak zdyscyplinowani jak pańscy.W końcu to młodziKar i jego strażnicy krążyli nadal.Klony stały nieruchomo.ludzie, młodzi i energiczni.Wejście do środka może im zająć godzinę, a może dziesięć- Widzę - odparł Mace Windu - że nie dostał pan mojej wiadomości.minut.Kiedy wejdą do jaskiń, byłbym bardzo zaskoczony, gdyby jakikolwiek Korun- Wiadomości? Och, tej wiadomości! Ależ tak, tak.Mój problem z Jedi i te rze- uszedł z nich z życiem.czy.Bardzo to miło z pana strony.Co za nadzwyczajna troskliwość.- Geptun.- A więc nie uwierzył mi pan.- Pułkowniku Geptun.- A powinienem był? -.tam jest ponad dwa tysiące cywilów.Starych i bardzo młodych.Pozwolisz,- Miał pan słowo mistrza Jedi.aby twoi ludzie pozabijali dzieci?-Ach, tak.Honor, obowiązek, sprawiedliwość.Przebój miesiąca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]