[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czemu nic nie pamiÄ™taÅ‚am?SpojrzaÅ‚am na telefon.PokazywaÅ‚, że jest dzieÅ„ po moichurodzinach.wiÄ™c siÄ™ myliÅ‚am.MusiaÅ‚o mi siÄ™ przyÅ›nić, że już kilkamiesiÄ™cy temu skoÅ„czyÅ‚am siedemnaÅ›cie lat.Czemu wczoraj niesprawdziÅ‚am daty? Rozmazane, mÄ™tne myÅ›li kÅ‚Ä™biÅ‚y mi siÄ™ w gÅ‚owie.Jakby tylko mi siÄ™ Å›niÅ‚o, że nie Å›piÄ™.PoszÅ‚am do szkoÅ‚y, bo nie miaÅ‚am lepszego pomysÅ‚u.StaÅ‚am opartao szafki i czekaÅ‚am, aż Amelia przyniesie swój notatnik.ByÅ‚am takzmÄ™czona, że powinno siÄ™ wymyÅ›lić na taki stan nowe sÅ‚owo.Zakażdym mrugniÄ™ciem oka czuÅ‚am, jakbym pod powiekami miaÅ‚a piasek.- Jutro po szkole idÄ™ na kółko teatralne, wiÄ™c jeÅ›li chcesz, przyjdzpotem.- Ame przerwaÅ‚a.- JesteÅ› bardzo blada - zauważyÅ‚a.- Na pewnodobrze siÄ™ czujesz?Przytaknęłam gÅ‚owÄ… i odepchnęłam siÄ™ od szafki.- Po prostu nie spaÅ‚am zbyt dobrze przez ostatnie dwie noce.Ame siÄ™gnęła do kieszeni i wrÄ™czyÅ‚a mi krysztaÅ‚.- To przywróci ci energiÄ™.JeÅ›li bÄ™dziesz go nosić przy ciele, zadziaÅ‚alepiej.Skinęłam, udajÄ…c, że jej wierzÄ™.UdajÄ…c, że każde sÅ‚owo, które zesobÄ… zamieniÅ‚yÅ›my, wcale nie przypomina mi telewizyjnej powtórki.Gdy szÅ‚yÅ›my korytarzem, Å›ciÄ…gnęłam opaskÄ™, uciskaÅ‚a mnie, przezco jeszcze bardziej bolaÅ‚a mnie gÅ‚owa, i prze-200czesaÅ‚am palcami wÅ‚osy.WÅ‚aÅ›nie mijaÅ‚yÅ›my sekretariat, gdy czaszaczÄ…Å‚ zwalniać.ZadrżaÅ‚am, a gwaÅ‚towny zimny dreszcz przeszyÅ‚ mnieaż do szpiku koÅ›ci.Jakbym dostaÅ‚a wysokiej gorÄ…czki.PodniosÅ‚am gÅ‚owÄ™, spodziewajÄ…c siÄ™, że go zobaczÄ™.Kogo? Wspomnienie byÅ‚o tuż-tuż, ale potem znów zniknęło, jakpÅ‚omieÅ„ Å›wiecy, która siÄ™ dopaliÅ‚a.Powinien tu być.Gdzie on jest?Serce zaczęło mi pÄ™kać z tÄ™sknoty za kimÅ›, kogo w ogóle niepamiÄ™taÅ‚am.Ame zÅ‚apaÅ‚a mnie za rÄ™kÄ™.- Wszystko w porzÄ…dku? WyglÄ…dasz, jakbyÅ› zobaczyÅ‚a ducha.- ProszÄ™, nie zatrzymujmy siÄ™ - wyjÄ™czaÅ‚am.OtoczyÅ‚a mnieopiekuÅ„czym ramieniem i zaprowadziÅ‚ado najbliższej toalety.OparÅ‚am siÄ™ ciężko o Å›cianÄ™ i próbowaÅ‚amzÅ‚apać oddech, ale pÅ‚uca chyba nie zamierzaÅ‚y współpracować - zamiastnabierać powietrza, wypuszczaÅ‚am je.- Co z tobÄ…? Chcesz iść do pielÄ™gniarki? Zadzwonić po twojego ojca?PokrÄ™ciÅ‚am gÅ‚owÄ…, co nie przysÅ‚użyÅ‚o siÄ™ i tak już zachwianejrównowadze.- Nie.Daj mi tylko minutÄ™.Drzwi otwarÅ‚y siÄ™ z hukiem i fala energii w postaci Donny wtargnęłado Å›rodka.- Cześć.co jest grane? Amelia zaczęła tÅ‚umaczyć:- Zaczęła Å›wirować.Strasznie dziwne.SzÅ‚yÅ›my korytarzem iwszystko byÅ‚o okej.I nagle ona.- O Boże - krzyknęłam.- CoÅ› jest chyba ze mnÄ… nie tak.Chyba mamjakiegoÅ› guza na mózgu.PamiÄ™taÅ‚am tÄ™ rozmowÄ™.Nagle bardzo wyraznie przypomniaÅ‚amsobie jakieÅ› imiÄ™.Madame Varnie.201Jeden malutki element ukÅ‚adanki wreszcie wskoczyÅ‚ na swojemiejsce.- Amelio, umawiaÅ‚aÅ› siÄ™ w tym tygodniu z Madame Varnie?Ame Å›ciÄ…gnęła z niepokojem brwi.- SkÄ…d wiesz?- Nieważne.- PodeszÅ‚am do umywalki, zmoczyÅ‚am kilkapapierowych rÄ™czników i przyÅ‚ożyÅ‚am je sobie do czoÅ‚a.- Ale musimytam iść razem.- Kto to jest Madame Varnie? - zaczęła dopytywać siÄ™ Donny.Ame przyglÄ…daÅ‚a mi siÄ™ przez chwilÄ™.- Jasnowidz - odpowiedziaÅ‚am.- Mężczyzna? - zdziwiÅ‚a siÄ™ Ame.- Zaufajcie mi.CoÅ› tu nie gra.A ja z jakiegoÅ› powodu wiem, że onmoże nam pomóc.Musimy dziÅ› do niego iść.Wydaje mi siÄ™.wydajemi siÄ™, że to kwestia życia i Å›mierci.PrzekonaÅ‚am je, żebyÅ›my poszÅ‚y od razu.Donny zawsze chÄ™tnieurywaÅ‚a siÄ™ z lekcji, wiÄ™c trzeba byÅ‚o tylko nakÅ‚onić do tego Ame.Po drodze staraÅ‚am siÄ™ im opowiedzieć o swoich napadach déjà vu,ale zdawaÅ‚am sobie sprawÄ™, że gadam bez Å‚adu i skÅ‚adu.NawijaÅ‚am bezprzerwy, z nadziejÄ…, że przynajmniej Amelia mnie rozumie.Kiedy zajechaÅ‚yÅ›my pod dom Madame Varnie, wyskoczyÅ‚am zsamochodu.WbiegÅ‚am po schodach i nacisnęłam na dzwonek, choć nietak to miaÅ‚o być.To Amelia powinna pÄ™dzić do drzwi, nie ja.Machnęłam na dziewczyny, żeby siÄ™ pospieszyÅ‚y.PodskórnieczuÅ‚am, że osoba, która nam otworzy, bÄ™dzie wiedziaÅ‚a, jak mi pomóc.Nigdy wczeÅ›niej nie wierzyÅ‚am w żadne wróżby, to dziaÅ‚ka Amelii.Kiedy czekaÅ‚yÅ›my, aż ktoÅ› siÄ™ pojawi, usiÅ‚owaÅ‚am sobie wyobrazić, jakwyglÄ…da202Madame Varnie.SkÄ…d miaÅ‚am pewność, że ktoÅ›, kto nazywa siÄ™ Madame", to mężczyzna?Niczego nie oczekiwaÅ‚am co do wyglÄ…du Madame Var-nie, wiÄ™c niewiem, dlaczego tak mnie zaskoczyÅ‚.Stwierdzić, że gdy otworzyÅ‚ drzwi,wmurowaÅ‚o caÅ‚Ä… naszÄ… trójkÄ™, to za maÅ‚o.Chyba pierwsze, co rzuciÅ‚o siÄ™ nam w oczy, to liliowy turban,dopasowany kolorystycznie do nieforemnej luznej sukienki.Na gÅ‚owiemiaÅ‚ wysoko upiÄ™tÄ… bÅ‚yszczÄ…cÄ… tkaninÄ™, a na Å›rodku tego znajdowaÅ‚o siÄ™szklane oko w barwach pawiego pióra, otoczone sztucznymikamieniami.Absurdalny element wizerunku, choć niestety nienajdziwniejszy.Madame Varnie byÅ‚a mocno umalowana.Na twarz, którazdecydowanie nie należaÅ‚a ani do osoby w Å›rednim wieku, ani dokobiety, jak sugerowaÅ‚by strój, naÅ‚ożono za dużo pudru, za dużo cieni,za dużo szminki.Madame Varnie to bez wÄ…tpienia dość mÅ‚odymężczyzna w przebraniu.A ja z jakiegoÅ› powodu to przewidziaÅ‚am.- Witam, witam - powiedziaÅ‚ lekko zachrypniÄ™tym, zniewieÅ›ciaÅ‚ymgÅ‚osem.A zaraz potem w zdziwieniu uÅ‚ożyÅ‚ usta w o".Nie chciaÅ‚ mniewpuÅ›cić.CzuÅ‚am to.PachniaÅ‚ strachem.Zaraz.pachniaÅ‚ strachem? A niby skÄ…d ja wiedziaÅ‚am, jak pachniestrach? Czy strach w ogóle ma zapach? To musi być guz.To bytÅ‚umaczyÅ‚o, dlaczego mój mózg tak dziwnie siÄ™ zachowuje i dlaczegowyobrażam sobie zapachy takich rzeczy jak emocje.Przez kilka chwil wpatrywaliÅ›my siÄ™ w siebie bez sÅ‚owa - MadameVarnie i ja.- Musisz mi pomóc - szepnęłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]