[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamarłam.− Jesteś dzisiaj w bardzo dziwnym humorze.– Starałam się,aby mój głos brzmiał normalnie.− Czyli w jakim? – zapytał, unosząc brwi.Wiedziałam, że Peter uwielbia słuchać o sobie.Zwykle mi tonie przeszkadzało, ale dzisiaj nie miałam ochoty łechtać jego ego.I tak na co dzień miał wokół siebie wystarczająco dużo wielbicieli,którzy utwierdzali go w przekonaniu, jaki to jest cudowny.− W okropnym – odpowiedziałam, na co Peter roześmiał sięgłośno.− Jestem śpiący.Opowiedz mi bajeczkę na dobranoc, Covey– poprosił i zamknął oczy.− Przestań próbować ze mną tych swoich zalotnych gadek.− Wcale tego nie robię – zaprotestował.− Owszem, robisz.Flirtujesz ze mną.Zresztą jak z każdądziewczyną.To silniejsze od ciebie.− Z tobą nigdy nie flirtowałem – powiedział Peter, po czymwstał i ponownie oparł się o regał, a ja pożałowałam swoich słów.rozdział trzydziesty piątyPodczas lekcji francuskiego jak zwykle gapiłam się przezokno.Zdziwiłam się, widząc Josha idącego w kierunku trybunszkolnego stadionu.Trzymał tacę z jedzeniem.Ale dlaczego byłsam? Przecież miał kolegów z kółka wielbicieli komiksów iJerseya Mike’a…Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że ichkontakty musiały w ciągu ostatniego roku ulec lekkiemurozluźnieniu – przecież Josh cały wolny czas spędzał z Margot i ze mną.Byliśmy jak nierozłączne trio, ale teraz Josh został sam.Częściowo winna temu była Margot, kiedy zdecydowała się takdaleko wyjechać na studia, ale ja też przyłożyłam do tego rękę.Gdyby nie moje uczucia do Josha, nie musiałabym odgrywaćprzedstawienia z Peterem i moglibyśmy dalej po prostu normalniesię przyjaźnić.Może właśnie dlatego mama radziła Margot, żeby niezabierała ze sobą na studia bagażu w postaci chłopaka? Kiedy sięzakochasz, jedynym twoim pragnieniem jest ciągłe przebywanie zukochaną osobą.Wszystko inne przestaje mieć znaczenie.Potem,kiedy dojdzie do zerwania, okazuje się, że nie masz już równieżprzyjaciół.W każdym razie, siedząc na szczycie szkolnych trybun zkanapką w ręku, Josh wyglądał na bardzo samotnego.Ponieważ Peter miał dziś mecz i wcześniej wyszedł zeszkoły, wróciłam do domu autobusem.Właśnie wyjmowałam pocztę ze skrzynki, kiedy Joshpodjechał pod swój dom.− Cześć! – zawołał i podbiegł do mnie.– Widziałem cię wautobusie.Machałem, ale jak zwykle tak się zamyśliłaś, że na nicnie zwracałaś uwagi.Jak długo jeszcze twój samochód będzie wwarsztacie?− Nie wiem, ciągle przekładają termin odbioru.Czekają naczęść, którą musieli zamówić w Indianie.− Pewnie w głębi duszy się cieszysz?− Wcale nie! Dlaczego?− Daj spokój, przecież wiem, że nie znosisz prowadzić.Cieszysz się, bo teraz masz wymówkę, żeby tego nie robić.Chciałam znowu zaprotestować, ale stwierdziłam, że toprzecież bez sensu – Josh za dobrze mnie znał.− Może masz trochę racji – powiedziałam.− Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, gdybyśpotrzebowała podwiezienia?Kiwnęłam głową.Oczywiście, że o tym wiedziałam.Niemiałam zamiaru prosić go o pomoc ze względu na siebie, alegdyby chodziło o Kitty, byłby pierwszą osobą, do której bym sięzwróciła.− Wiem, że teraz masz Kavinskiego, ale w razie czegopamiętaj, że mieszkam zaledwie kilka metrów stąd.O wielewygodniej byłoby, gdybym to ja podwoził cię do szkoły.I bardziejekologicznie.Mniej spalin i tak dalej… − powiedział Josh.− Stał i drapał się w po głowie.− Muszę ci coś powiedzieć… Hm, czujęsię trochę dziwnie, wracając do tego tematu… Ale przecież zawszebez problemu rozmawialiśmy o wszystkim.− Pod tym względem nic się nie zmieniło – powiedziałam.Chyba jeszcze nigdy wcześniej tak nie okłamałam Josha.Łgałam w żywe oczy.To było nawet gorsze od historii o mojejsiostrze bliźniaczce Marceli, rzekomo zmarłej na białaczkę, którąmu wmówiłam, gdy byliśmy dziećmi.Josh przestał w nią wierzyćdopiero niedawno.− Dobrze, mam wrażenie, że… Mam wrażenie, że unikaszmnie, odkąd… − jąkał się, a ja wiedziałam, co się za chwilę stanie, czułam to.Zażenowana, opuściłam głowę.− Odkąd Margot zemną zerwała…Co? Naprawdę myślał, że unikam go ze względu na Margot?Czy mój list nie zrobił na nim żadnego wrażenia?− Nie unikam cię.Po prostu mam mnóstwo zajęć.– Mówiącto, starałam się zachować kamienną twarz.− I Kavinskiego.Wiem.Tylko że znamy się od bardzo dawnai zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.Nie chciałbym stracićrównież ciebie, Laro Jean.To „również” było jak ostatnia kropla goryczy w dzbanie.Nagle wszystko się skończyło.Gdyby nie owo „również”,wypowiedziane przez Josha zdanie miałoby zupełnie inny sens [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (11) Wszystkie weyry Pern
  • Clancy Tom Jack Ryan 07 Suma wszystkich strachów tom 1
  • Hal Duncan Księga Wszystkich Godzin I Welin
  • Marc Levy Wszystko, Czego Nie Zdšżyliœmy Powiedzieć
  • Mengestu Dinaw Wszystkie Nasze Imiona
  • Nowak Ewa Wszystko tylko nie mięta
  • Karpinska Anna To wszystko przez ciebie
  • Welsh Kate Wszystko będzie dobrze(3)
  • Robert Graves Wszystkiemu do widzenia
  • Cathy Kelly Nie wszystko stracone
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl