[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Della spojrzała na ptaka. Za chwile będzie tu JBF.Lepiej znikaj, bo możesz sobie narobić kłopotów.Ptak spojrzał w lewo, potem w prawo, jakby sprawdzał, czy ktoś ich nie obserwuje.A potem pojawiły się wokół niego magiczne elektryzujące bąbelki. Nie obchodzi mnie, czy wpakuję się w kłopoty powiedział Steve i zeskoczył naziemię z półtora metra od niej.Della potrząsnęła głową. Ale ja nie chcę, żebyś się wpakował w kłopoty, więc znikaj.Zamknął na moment oczy. Chciałem tylko& Przepraszam, dobrze? Przepraszam, że wczoraj tak zareagowałem,a potem znowu tutaj.Po prostu& martwię się o ciebie.W jego niskim głosie słychać było szczerość i uczucie.Coś ją ścisnęło w piersi. Nic mi nie jest.Widzisz? Nic mi się nie stało. Więc czemu krwawisz? zapytał. Nie krwawię. Twój nos. Złapał rąbek swojej koszuli i przysunął jej do nosa.Kiedy go zabrał, zobaczyła krwawą plamkę.Dotknęła nosa. Nawet nie pamiętam, żeby mnie ktoś uderzył. No pewnie odparł. Jestem pewien, że bardziej martwiłaś się o przyjaciółki niżo siebie.Wypuścił koszulę i przesunął palcem po jej policzku. Czy zostało mi wybaczone?Ten delikatny dotyk sprawił, że coś ścisnęło ją za serce. To nie ja byłam zła powiedziała. Wiem, ale też to nie ty straciłaś panowanie nad sobą.A przyszedłem tu tylko dlatego,że& przeraziłem się, że coś ci się stanie, a ja byłem dla ciebie niemiły.Przełknęła gulę w gardle. Nie mogę ci nic obiecać, Steve. Zobaczymy. Uśmiechnął się.W ten sposób dawał do zrozumienia, że to ona się myli.I jakaś część jej chciała w towierzyć. Dowiedziałaś się czegoś na temat swojego kuzyna i stryja?Skinęła głową. Tak, mój stryj został przemieniony w wampira. A wiesz, gdzie go szukać? Nie, ale teraz przynajmniej mam pewność. Zawsze coś , pomyślała sobie Dellai wiedziała, że nie spocznie, aż dowie się wszystkiego.Ale na razie musiała znalezć swoją ciotkę. Pomogę ci, ile tylko zdołam. Nachylił się i pocałował ją w policzek.Delikatniei słodko.Zamknęła oczy, pragnąc przysunąć się bliżej.Chciała zostać przytulona, poczuć jegosiłę.Kiedy się odsunął, spojrzał na nią zdziwiony. Wciąż jesteś ciepła. Dotknął jej czoła.Złapała go za rękę. Może się przeziębiłam albo co.A teraz leć, zanim cię złapią. Przeziębienie? Leć nalegała. Dobra.Ale zadzwoń, jak tylko będziesz mogła.Skinęła głową.Wokół Steve a pojawiły się bąbelki i znów zamienił się w ptaka.A potem,ponieważ nie chciała zostawiać Kylie i Mirandy zbyt długo samych z kangurami, pobiegła dodrzwi.Zanim dotarła do środka, przed domem pogrzebowym zatrzymały się dwa ciemne sedany.Wysiadło z nich sześciu agentów JBF i ruszyło prosto na nią.Zanim Della zdążyła cośpowiedzieć, otoczyli ją.Dwa wampiry, wilkołak, czarownik i dwóch zmiennokształtnych.I sądząc z ich min, nie wiedzieli, czy była przyjacielem, czy wrogiem.Jeden złapał ją za ramię, drugi za drugie.No super.Najpierw atakują ją zli, a terazdobrzy. Puszczajcie syknęła. To ja was wezwałam.Cwaniaczkowaty zmiennokształtny złapał ją za włosy i odchylił jej głowę do tyłu. Nie odzywaj się niepytana! warknął groznie.Della, nie zastanawiając się nad sensownością swojego czynu, wymierzyła mu kopniakaprosto w jaja. Rozdział 20Agenci JBF uspokoili się, gdy tylko Della podała im swoje nazwisko i powtórzyła, że toona zadzwoniła do Burnetta.No, uspokoili się wszyscy poza ich przywódcą, którego klejnotyskopała.Kiedy już był w stanie się podnieść, podszedł do niej, jakby chciał ją zaatakować.Jedyna kobieta wśród agentów, wilkołaczyca, zagrodziła mu drogę. Odsuń się warknął wkurzony agent, wciąż zaciskając pięść na przyrodzeniu.Agentka spojrzała na Dellę, jakby się nad tym zastanawiała, a potem odpowiedziałaswojemu dowódcy: To jedna z uczennic Burnetta Jamesa, a ostatnia osoba, która obraziła jego ucznia,skończyła za biurkiem w jakimś nikomu nieznanym miasteczku w Montanie.Naprawdę chcesz tozrobić? Nic mnie nie obcho& W czym problem? Burnett z głuchym odgłosem wylądował obok agentów. Zaatakowała mnie! warknął zmiennokształtny.Della krótko i węzłowato przedstawiła swoją wersję tego zajścia.Gdy Burnett spytał, czyto prawda, wilczyca skinęła głową.Oczy Burnetta zalśniły czerwienią z wściekłości nawszystkich agentów, którzy zareagowali wrogo, chociaż byli poinformowani o sytuacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]