[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kasowanie pamięci telefonu nienależało według mnie do najpilniejszych spraw.- Tak, czterdzieści siedem razy.Ostatniej nocy ktoś zostawiłwiadomość, która każe mi przypuszczać, że dom Blair jestobserwowany.- Obserwowany? - krzyknęłam, kompletnie wytrącona zrównowagi.- Niech to szlag!203anulausoladnacsWyatt ścisnął mnie mocniej, żeby mnie pocieszyć albo dać miznać, bym ograniczyła komentarze do minimum.Wołałam myśleć, żeto pierwsze.- Lista połączeń podaje numer z Denver, w Kolorado, cosugeruje telefon na kartę - ciągnął.- Jak stoimy z namierzaniem takichnumerów? Tak myślałem.Cholera.No, trudno.- Słuchał przez chwilę,zerkając na mój telefon.- Cyfrowy.W porządku, przywiozę go.Wyłączył komórkę i przypiął ją do paska.Potem odłączył mójaparat od gniazdka elektrycznego i telefonicznego i owinął kablami,tak by nie spadła słuchawka.- Zabierasz mój telefon na komendę? - zapytałam.- Tak.Do licha, szkoda, że nie powiedziałaś mi wcześniej.Tegojuż było za wiele.- O, do diabła, wypraszam to sobie! - wrzasnęłam oburzona.-Zdaje się, że zadzwoniłam do ciebie za pierwszym razem, gdy tenświr raczył coś powiedzieć.Pamiętasz, w ostatnią sobotę jakaś kobietaszepnęła: Szkoda, że mi się nie udało"? Powiedziałeś, że to pewnojakiś żart.Co do reszty telefonów, to ktoś musiał je wykonać ostatniejnocy, bo wcześniej nie zauważyłam żadnych zapisów na liściepołączeń.A już na pewno nie było nagranej wiadomości.Zeszłej nocypo czwartym telefonie z rzędu wyłączyłam dzwonek we wszystkichaparatach.Wyatt odwrócił się szybko i spiorunował mnie wzrokiem.- Chcesz powiedzieć, że to ten sam głos, co poprzednio?204anulausoladnacs- Tak, właśnie mówię - odparłam zaczepnie.- Wiem, że to byłszept.I że poprzednim razem też szeptała.I nie, do cholery, nie mamstu procent pewności, a jedynie dziewięćdziesiąt dziewięć, że to tensam głos i że należy do kobiety! Wystarczy?Dojrzała i trzezwo myśląca.To właśnie ja.- Mało tego - ciągnęłam jak nakręcona.- To kobieta za mnąjezdziła! To pewne jak to, że dwa razy dwa jest cztery, poruczniku!To kobieta próbowała mnie przejechać na parkingu przed centrumhandlowym i kobieta prześladowała mnie telefonami.Do diabła, jakiejest prawdopodobieństwo, że nagle jednocześnie uwzięły się na mnietrzy różne kobiety? Niewielkie, prawda? O Boże, a może to była tasama świrnięta kobieta?Do listy cech mojego charakteru można chyba spokojniedopisać: sarkastyczna".- Niewykluczone - rzucił Wyatt z posępną miną.- Ciekawe,kogo tym razem wkurzyłaś?205anulausoladnacs Rozdział 17Oprócz ciebie? - spytałam słodko.- Na wypadek gdybyś nie zauważyła, nie jestem kobietą.- Jakbyna potwierdzenie tego faktu przyciągnął mnie do siebie wolną ręką,drugą przytrzymując telefon.Myślałam, że mnie pocałuje i byłamgotowa gryzć.Nie robiłam tego od czasu, gdy pierwszy raz poszłam zmamą do dentysty.Chociaż jeśli uwzględnić tamten dzień, gdy.nieważne.Wyatt chyba odgadł moje intencje, bo roześmiał się iprzylgnął do mnie całym ciałem.Poczułam jego erekcję.Odepchnęłam go i spojrzałam na niego zszokowana, otwierającusta ze zdumienia.- Nie do wiary! Dowiadujesz się, że ktoś mnie prześladuje, i odrazu się podniecasz? Jesteś zboczony!Wzruszył ramionami.- To ten twój wściekły syk.Zawsze mnie podnieca.- Wcale nie syczę! I nie jestem wściekła! - wrzasnęłam.- Jestemtylko strasznie wkurzona i mam ku temu powody!- O wiele bardziej wolę, gdy syczysz z wściekłości, niż gdymilczysz z miną zbitego psa - powiedział.- A teraz posłuchaj.Nie byłam w nastroju do słuchania.Przeszłam sztywno dosalonu i usiadłam na krześle, żeby nie mógł usiąść koło mnie.Odłożył telefon na stolik i pochylił się nade mną, opierając ręcena poręczach krzesła.Przygwozdził mnie swoim twardym,gorączkowym spojrzeniem.206anulausoladnacs- Blair, musisz mnie wysłuchać.Szczerze i gorąco cięprzepraszam.Można o tobie powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewnonie to, że cierpisz na paranoję.Powinienem cię posłuchać i skojarzyćfakty.Zacisnęłam usta, czekając, aż powie, że gdyby znał wszystkiefakty, doszedłby do tego wniosku wcześniej.Nic takiego jednak niepowiedział.W przeciwieństwie do mnie Wyatt nie czuje potrzebystwierdzania rzeczy oczywistych.- Poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta psychopatkaobserwuje twój dom - ciągnął.- Skąd ubiegłego wieczoru wiedziała,że jesteś sama? Zwykle jesteśmy razem.- Nie widziałam żadnych obcych samochodów, gdy podjechałampod dom.- Wiesz, jakimi samochodami jeżdżą wszyscy mieszkańcy tejokolicy? Nie sądzę.Gdyby zaczęła ci grozić, nie zostawiłbym cięsamej, ale nie posunęła się do tego.- Nie uważasz, że próba przejechania mnie stanowi grozbę?- Tamta osoba prowadziła beżowego buicka, a nie białegochevroleta.Nie wykluczam, że to część serii wypadków, ale jest teżcałkiem prawdopodobne, że to odosobniony incydent.Dopóki nieznajdziemy dowodu, że buickiem i chevroletem kierowała ta samaosoba, będę to traktował jako dwie osobne sprawy.Te uporczywetelefony kwalifikują się jako wykroczenia drugiego stopnia, więc jeśli207anulausoladnacsuda mi się ustalić, kto dzwonił, możesz wnieść oskarżenie.Do tegoczasu.- Chcesz powiedzieć, że sprawa nie jest na tyle poważna, byzaprzątać nią uwagę policji.- Ja poświęcę jej sporo uwagi - odparł.- Nie traktuję tej sprawylekko.Chcę, żebyś spakowała swoje rzeczy i przeniosła się do mnie.Nie ma sensu, by ktoś cię nękał i denerwował, jeśli można tegouniknąć.- Mogę przecież zmienić numer i go zastrzec - zauważyłam.- I tak się do mnie przeprowadzisz, gdy się pobierzemy.Dlaczego nie zrobić tego teraz?Bo nie jestem pewna, czy się pobierzemy.Jego przeprosinyodnośnie do kobiety, która za mną jezdziła, i mojej domniemanejparanoi były co prawda satysfakcjonujące, ale poważniejsze kwestiepozostały nierozstrzygnięte.- Dlatego - odparłam.Krótko i zwięzle.Wyprostował się.Wyglądał na piekielnie poirytowanego, aprzecież to ja byłam tutaj poszkodowana.Przez chwilę myślałam, że będzie nalegał.Najwidoczniej jednakpostanowił uniknąć kłótni i zmienił temat.- Zabieram twój telefon na komendę.Niech popracują nad nimnasi spece od techniki.Może uda im się coś zrobić z nagraniem,wyodrębnić jakieś odgłosy w tle albo wzmocnić nagranie samegogłosu.Nie odbieraj telefonów, chyba że ode mnie.Albo będę lepiej208anulausoladnacsdzwonił na komórkę.Zostaw ją włączoną.Jeśli ktoś przyjdzie dodomu, nie otwieraj, tylko zadzwoń na policję.Zrozumiano?- Zrozumiano.- Jest duża szansa, że ten ktoś nie obserwuje cię non stop, tylkoprzejeżdża co jakiś czas, by sprawdzić, czy przed domem stoi twójsamochód i mój pikap.Dlatego pojadę twoim samochodem, a swójzostawię.- A skąd ta wariatka miałaby wiedzieć, że coś nas łączy, jeślimnie nie obserwuje non stop?- Jeśli wie, gdzie pracujesz, to widziała mój samochódzaparkowany przed Dobrą Formą w te dni, gdy to ty zamykałaś.Tobardzo charakterystyczne auto.Mogła też któregoś wieczoru pojechaćza nami aż do twojego domu.Nagle doznałam olśnienia.Aż jęknęłam.- To ona porysowała mój samochód!- Całkiem możliwe - zgodził się szybko.Doszłam do wniosku, że pomyślał o tym już wcześniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]