[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z góry zwie​sza​ło się je​dwab​ne nie​bo z pulch​ny​mi anioł​ka​mi, któ​re ro​dzi​ce po​da​ro​wa​li jej z oka​zji ślu​bu.Świe​żo upie​czo​na żona wsta​wa​ła po obie​dzie; dwie trze​cie dnia spę​dza​ła w łóż​ku, skąd kie​ro​wa​ła lo​sa​mi in​nych.Pierw​szej nocy po ślu​bie, jesz​cze w domu ro​dzi​ców, przy​ję​ła męża w désha​bil​lé z de​kol​-tem zdo​bio​nym piór​ka​mi ła​bę​dzia, bar​dzo od​po​wied​nim na tę oka​zję, ale pe​cho​wym dla Val​mo​ra​ina, bo pió​ra wy​wo​ła​ły u nie​go atak ki​cha​nia, któ​re​go nie mógł opa​no​wać.Tak zły po​czą​tek nie prze​szko​-dził w skon​su​mo​wa​niu mał​żeń​stwa i Val​mo​ra​in był mile za​sko​czo​ny, że żona od​po​wia​da na jego ży​cze​-nia z więk​szą hoj​no​ścią niż ta, któ​rą kie​dy​kol​wiek oka​za​ły mu Eu​ge​nia czy Tété.Hor​ten​se była dzie​wi​cą, choć nie do koń​ca.W ja​kiś spo​sób uda​ło jej się zmy​lić czuj​ność ro​dzi​ny i do​wie​dzieć o rze​czach, któ​rych ist​nie​nia nie​za​męż​ne ko​bie​ty na​wet nie po​dej​rze​wa​ją.Zmar​ły na​rze​czo​-ny spo​czął w gro​bie nie​świa​dom, że od​da​wa​ła mu się na​mięt​nie w wy​obraź​ni i że bę​dzie ro​bić to przez na​stęp​ne lata w za​ci​szu swo​je​go łoża, drę​czo​na nie​za​spo​ko​jo​nym po​żą​da​niem i nie​speł​nio​ną mi​ło​ścią.Za​męż​ne sio​stry udzie​li​ły jej kil​ku wska​zó​wek dy​dak​tycz​nych.Nie były eks​pert​ka​mi, ale wie​dzia​ły przy​naj​mniej, że wszy​scy męż​czyź​ni do​ce​nia​ją prze​ja​wy en​tu​zja​zmu, któ​re jed​nak nie mogą być zbyt ży​wio​ło​we, aby nie wzbu​dzać po​dej​rzeń.Hor​ten​se sama zde​cy​do​wa​ła, że i ona, i mał​żo​nek są już zbyt sta​rzy na świę​tosz​ko​wa​tość.Sio​stry po​wie​dzia​ły jej, że naj​lep​szym spo​so​bem na pod​po​rząd​ko​wa​nie so​-bie męża jest uda​wa​nie głu​piej i za​spo​ka​ja​nie go w łóż​ku.To pierw​sze mia​ło się oka​zać o wie​le trud​-niej​sze niż to dru​gie, bo w niej sa​mej nie było ni krzty głu​po​ty.Val​mo​ra​in przy​jął zmy​sło​wość żony jako dar i nie za​da​wał py​tań, na któ​re wo​lał​by nie znać od​po​-wie​dzi.Krą​głe cia​ło Hor​ten​se z jego wy​pu​kło​ścia​mi i za​głę​bie​nia​mi przy​po​mi​na​ło mu Eu​ge​nię, za​nim osza​la​ła, kie​dy jej wdzię​ki wy​le​wa​ły się z suk​ni, a ob​na​żo​ne wy​glą​da​ły jak ule​pio​ne z cia​sta mig​da​ło​-we​go: były ja​sne, mięk​kie, pach​ną​ce, pulch​ne i słod​kie.Nie​szczę​sna ko​bie​ta za​mie​ni​ła się póź​niej w stra​cha na wró​ble i mógł ją przy​tu​lić tyl​ko wte​dy, kie​dy otę​piał go al​ko​hol albo ogar​nia​ła de​spe​ra​cja.Hor​ten​se oglą​da​na w zło​ci​stym bla​sku świec, nim​fa o ob​fi​tych kształ​tach jak na ob​ra​zach przed​sta​wia​-ją​cych sce​ny mi​to​lo​gicz​ne, była praw​dzi​wą przy​jem​no​ścią dla oka.Czuł, że od​zy​sku​je mę​skość, któ​rą uznał za nie​od​wra​cal​nie nad​wy​rę​żo​ną.Żona pod​nie​ca​ła go tak jak kie​dyś Vio​let​te Bo​isier w miesz​ka​niuprzy pla​cu Clu​gny i jak Tété, gdy była zmy​sło​wą na​sto​lat​ką, Zdu​mie​wa​ła go ta żą​dza, od​na​wia​ją​ca się każ​dej nocy, a cza​sa​mi na​wet w po​łu​dnie, kie​dy przy​cho​dził nie​za​po​wie​dzia​ny, w za​bło​co​nych bu​tach, i za​sta​wał ją ha​ftu​ją​cą po​śród po​du​szek na łóż​ku; prze​ga​niał wte​dy psy i rzu​cał się na nią z ra​do​ścią, jaką daje wra​że​nie, że znów ma się osiem​na​ście lat.Kie​dyś w cza​sie ta​kich har​ców od bez​chmur​ne​go nie​ba nad łóż​kiem ode​rwał się je​den z ku​pi​dy​nów i spadł mu na kark, ogłu​sza​jąc na kil​ka mi​nut.Obu​-dził się zla​ny lo​do​wa​tym po​lem, bo we mgle nie​świa​do​mo​ści uj​rzał swe​go daw​ne​go przy​ja​cie​la La​cro​-ix, któ​ry przy​szedł, by za​żą​dać zwro​tu skra​dzio​ne​go ma​jąt​ku.Hor​ten​se ob​ja​wia​ła w łóż​ku naj​lep​szą stro​nę swo​je​go cha​rak​te​ru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]