[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miało jakoby być tak, że kiedy już jego wojska zebrałysię z powrotem na Artemizjonie i złożono mu raport ostracie spalonych lub zniszczonych czterdziestuczterech spośród osiemdziesięciu siedmiu trirem, oruinie stoczni, doków naprawczych i wszystkichrusztowań oraz elementów konstrukcyjnych Pteronu,Lizander stał się obiektem gwałtownej krytyki nietylko ze strony księcia Cyrusa, który wściekle pytał,jak ma się rozliczyć przed ojcem ze zmarnotrawionegozłota, ale i przedstawicieli spartańskiego eforatu,formalnie będących jego zwierzchnikami, którzyprzypadkiem akurat znalezli się na miejscu. Co masz do powiedzenia na temat tegowszystkiego? zapytali go, wskazując na doszczętniezniszczony port. To, co trzeba powiedzieć miał na to odrzecLizander. %7łe odnieśliśmy zwycięstwo.42.W ROLI AUPIE%7łCY Miałem zaszczyt kontynuował dziadek przechowywać te dzienniki młodszego Peryklesarazem z banderą Kaliope", która została poświęconaw bitwie pod Błękitnymi Skałami, oraz Wytrwałego",którym dowodził na Wyspach Arginuzyjskich.Było tojego ostatnie w życiu dowództwo.Dojdziemy do tego.Tymczasem wróćmy do Polemidesa, któregopozostawiliśmy rannym podczas ataku Alkibiadesa naport efeski.Udało mu się uciec z Efezu dzięki, jak mipowiedział, ciemnościom oraz chaosowi, jakizapanował na skutek napaści.Doznane oparzeniatudzież towarzyszący im szok dały jednak o sobieznać, kiedy już przedostał się na południe od miasta,toteż zmuszony był znalezć sobie jakieś schronienie.Tymczasem po odparciu Alkibiadesa Lizandernakazał podwojenie straży i patroli.Wyznaczononagrody za schwytanie ateńskich maruderów, zatemmiejscowi, w tym również chłopcy, a nawet niewiasty,przystąpili do polowania na Ateńczyków.Polemidesprzeżył, żywiąc się polnymi myszami i jaszczurkami,które nadziewał na ostrze włóczni, kiedy natrafił najaką w rowach nawadniających (tam bowiem skrywałsię przed ludzmi), a także porami i rzodkwiami, którepod osłoną nocy kradł z warzywników miejscowychobywatelek.Zdarzało mu się nocami wypatrzyćateńskie okręty wysłane z misją zwiadowczą; dawał imznaki, a raz nawet próbował do nich dopłynąć, lecz niestarczyło mu sił.Chował się, wedle własnegookreślenia, niczym szczur.Przyszedł i minął dzień, na który przewidziany byłpołóg jego ukochanej Aurory.Był, a przynajmniej takprzypuszczał, ojcem, lecz nie starczało mu odwagi, byza dnia poszukać jakiegoś okrętu, który by go zawiózłna Samos albo choć zabrał list.Swoim zwyczajem nieczynił mi żadnych zwierzeń o charakterze czystoosobistym, jednakże nie było mi trudno wyobrazićsobie, w jakim się wówczas znajdował stanieprzygnębienia: zarazem rozpaczliwie starał sięprzetrwać z myślą o małżonce i dziecku, głęboko bolałnad niemożnością dotarcia do nich oraz współczułAurorze, która wszak nie wiedziała nawet, czy ojciecnowo narodzonego jeszcze żyje.Co do mnie, to byłem wówczas w Atenach.Miastobyło ponure i stłamszone, jak ktoś po ciężkimprzepiciu, tyle że cierpiało nie wskutek nadmiaru wina,lecz uwielbienia dla Alkibiadesa.Ateny dochodziły zwolna do siebie i do przytomności, ratując sięzbiorową amnezją.Czyżbyśmy naprawdę to i topowiedzieli? To i to zrobili? To i to obiecali? Ci,którzy najbezwstydniej tańczyli tak, jak zagrał imnowy pan, przyszedłszy poniewczasie do opamiętania,ratowali twarz, w żywe oczy wszystkiego sięwypierając.Im kto bardziej się upodlił, zabiegając ołaski Alkibiadesa lub wspomagając ze swojej kiesyjego sprawę, tym większą teraz okazywał wobec niegoobojętność, przysięgając, że zawsze był ponad tegorodzaju płaszczenie się.W miarę jak ludzie coraz jaskrawiej uświadamialisobie, jak blisko byli utraty wolności, z coraz większąstanowczością zarzekali się, że nigdy już nie ulegnąpodobnemu szaleństwu.Oligarchowie zwarli szyki,obawiając się jakichś bezmyślnych reakcji tłumów,podczas gdy demokraci wyrzucali sobie wzajemnieswoją entuzjastyczną gotowość do zrezygnowania zwolności.Pospólstwo przyjęło zasadę równie zwięzłą,co i prostacką: ktokolwiek wystawi głowę ponadinnych, powinien ją natychmiast stracić.Nowiradykałowie, którym przewodził Kleofon, zapewniali,że nigdy nie pozwoliliby sobie na czołobitność wobecAlkibiadesa ani nie dopuściliby do uczynieniakogokolwiek wszechwładnym pomazańcem, którymiałby rządzić suwerennym narodem.Stało się teraz całkiem jasne, do jakiego stopniarządy Alkibiadesa zależały od jego osobistejobecności.Większość jego współpracownikówwypłynęła wraz z nim, ci zaś, którzy zostali Euryptolemos.Diotimos, Pantitenes nie mielikonkretnego programu, ani nawet fdozofń, którąchcieliby wcielić w życie.Alkibiades opuścił miasto,nie pozostawiając żadnych instrukcji prócz tej jednej,aby go darzyć uwielbieniem; gdy zabrakło jegowspaniałości, by coś wokół niej budować, powstałapustka.Pustkę tę zaczęli zapełniać jego wrogowie.Szczegółowe doniesienia o przebiegu bitwy o Efez,uznanej oficjalnie za wielkie zwycięstwo, niewywołały w mieście ekstazy radości.Dzień w dzieńflota słała prośby o pieniądze.Byłem wówczaszatrudniony w Radzie Zaopatrzenia Morskiego.Byłonas dziesięciu, po jednym z każdego plemienia, przyczym obowiązywała zasada, że epistates,przewodniczący obradom oficer, każdego dnia sięzmienia w ustalonym porządku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]