[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Cóż, widzę, że pan Everett i panna Leather mają bardzo dużo dopowiedzenia.Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie napisanie przez wasreferatu o dualizmie korpuskularno-falowym.Razem! – wycedziła zaciskając zęby.Jej słowa rozbrzmiały głucho w moich uszach.Miałem napisać referat z Emily.ZEmily.Nie mogłem tego zrobić.Przecież powinienem trzymać się jak najdalej odniej!– Macie na to tydzień! – Jej spojrzenie wyraźnie mówiło, że nie żartuje.–Dziękuję, koniec lekcji.Wpatrywałem się w nią otępiały, rozmyślając gorączkowo nad obroną.– A… ale… – Emily zaczęła się bronić.– Żadnego ale, panno Leather!– Ale proszę panią! Nie może pani… – próbowałem się ratować.To i tak dotej pory było trudne, a przecież nawet się do niej nie zbliżyłem! A teraz? Mieliśmynapisać razem referat?! Czy ona nie rozumiała, jakie mogły być tegokonsekwencje?!– Właśnie że mogę, panie Everett! Żegnam! Już! – zdecydowanie wskazałanam wyjście.Wiedząc, że jestem w stanie zabić tę kobietę, jeśli nie ochłonę, bez słowawypadłem z klasy i szybkim krokiem ruszyłem do auta.Zatrzasnąłem z hukiemdrzwiczki i oparłem głowę o kierownicę, obejmując ją rękoma.169To niewykonalne.Przed oczami stanęła mi twarz Emily, jej oczy ciskającegromy w moją stronę.Niech to szlag! Jak ja miałem to zrobić? Jak mógłbymspokojnie wysiedzieć kilka godzin w jej towarzystwie i pozostać tym samym sobą,którym byłem?Wiedziałem, że to wszystko zmieni.Wszystko, ze mną włącznie.Te pokładyuczuć uzewnętrznią się i przejmą nade mną kontrolę.Już na zawsze ta dziewczynapozostawi we mnie swoje piętno.Dlatego próbowałem się bronić.Ale to nic nie da.Pozostaje mi tylko puścić skałę, której tak kurczowo się trzymałem i runąć wprzepaść.To było nie do zniesienia, a przecież zawsze byłem w stanie przetrwaćwszystko.Wszystko, tylko nie to.Nienawidziłem siebie i tego, co się ze mną działo.Ale najbardziej nienawidziłem uczucia nieopisanego szczęścia na myśl, że się z niąspotkam i będę mógł z obserwować jej twarz, a nie plecy.Jednym szarpnięciem uruchomiłem silnik i z piskiem opon odjechałem dodomu.170„Dla całego świata jesteś tylko jednym z wielu, lecz jest ktoś, dla kogo jesteś całymświatem.”— Antoine de Saint-ExupéryRozdział XIIISzczęście ma zapach waniliiPodjechałem pod dom wściekły na cały świat.Nie miałem siły nawet wysiąśćz samochodu.Musiałem oswoić się z chaosem w mojej głowie.Nie przypominałemsobie, żebym kiedykolwiek musiał zmagać się z taką ilości myśli na raz.A przezwszystkie przepływała twarz Emily.To niesamowite, z jaką dokładnością potrafiłem ją odtworzyć.Jakby jej obrazwyrył się w mojej pamięci.Doskonały.Potarłem skronie.Nie miałem pojęcia, żemyślałem o niej w ten sposób.Inaczej, niż o pozostałych dziewczynach.Owszem,nieraz uśmiechałem się do niektórych wyjątkowo mało odpornych na mój urok, aleto było raczej na zasadzie eksperymentu.One mnie nie interesowały.Więc jak tojest, że teraz to ja wodzę wzrokiem za zwykłą ludzką istotą? Co ona mi zrobiła?Przyłapałem się nawet na tym, że wielokrotnie żałowałem, że wykazywałaodporność na moją, jakby nie patrzeć, anielską atrakcyjność.Cały czas padało.Woda strumieniami spływała po przednich szybach auta.Nie miałem zamiaru wychodzić na zewnątrz.I tak przecież nie było tam niclepszego do roboty.Równie dobrze mogłem zamartwiać się tu.Raptem znieruchomiałem.Zza zakrętu wyłoniła się Emily.Była całkowicieprzemoczona.Z opuszczoną nisko głową brodziła po kostki w wodzie.Na jej widokodezwały się we mnie dziwne opiekuńcze skłonności.Nagle miałem gdzieś deszcz iulewę, chciałem już, zaraz wyskoczyć z auta i osłonić ją, zabrać gdzieś, gdziebyłoby sucho.Ale nie mogłem.Cholera, przecież ona musiała mnie teraznienawidzić!Ścisnąłem mocniej kierownicę.Zbolałym wzrokiem obserwowałem, jak mijamój dom.Był to ostatni moment, w którym miałem w sobie część Upadłego, bochwilę później, kiedy deszcz lunął ze zdwojoną siłą, nadjechał rozpędzonysamochód i z piskiem opon ruszył przez drogę.Przez drogę, którą szła ona.171Natychmiast wyskoczyłem z auta.Nie zdążę do niej dobiec! Nie, nie,BŁAGAM!– NIE! – krzyknąłem z paniką, ile sił w płucach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Weeks Brent Nocny anioł 02 Na krawędzi cienia.NSB
  • George Melanie Bracia Sinclair 03 Mroczny anioł
  • Weeks Brent Nocny Anioł 03 Poza Cieniem 2
  • Weeks Brent Nocny Anioł 01 Droga Cienia
  • Coulter Catherine Baron 03 Szalony baron
  • Haddock Nancy Najstarszy wampir w mieœcie 01 Szalone życie wampira(2)
  • Weatherly L. A. Anioł 02 Płomień Anioła
  • Horch Daniel Aniol o stu skrzydlach
  • Fraser Antonia SzeÂść żon Henryka VIII
  • Chodorkowski, Michail Mein We Ein politisches Bekenntnis
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl