[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był oddalony zaledwie o dziewięć przecznic, ale posiadaniesamochodu wciąż miało dla mnie urok nowości i gotów byłem pogodzić się ze wszystkiminiedogodnościami wynikającymi z siedzenia za kierownicą tylko dla przyjemności korzystania zklimatyzacji, słuchania płynącej z odtwarzacza CD muzyki soul, no i paplania mojego najdroższegoczarodziejskiego skarbu o tym, co robiła w przedszkolu.Tylko że dzisiaj skarb nie paplał.Nie powiedziała nawet słówka.Siedziała zapatrzona w okno, zgłową smutnie przechyloną na jedno ramię i na nic się zdało moje zagadywanie.Nie wiadomodlaczego, wciąż przypominało mi się opowiadanie, które czytała jej praktykantka. Stopniowodziewczyna się przeobrażała.Zęby jej się wydłużały, paznokcie zmieniały w pazury, a potem całeciało zaczęło się pokrywać gęstym czarnym włosem".Zerknąłem we wsteczne lusterko.Pierwszy raz pełniłem rolę ojca, ale jak dotąd wszystko byłoproste.Pusty brzuszek  trzeba dziecko nakarmić.Pełna pieluszka  trzeba ją zmienić.Uczyłem ją wymawiać  r" i usiłowałem wpoić proste równanie: tata + mama + skarb = radość.Nie chciałbymsprawiać wrażenia ckliwie sentymentalnego, ale poślubienie Karen i narodziny Lucy przyniosły miwreszcie poczucie spełnienia.Jakbym do czterdziestki siedział w ponurym pokoju i nagle Bógotworzył jego drzwi, sprawił, że zalało go słońce i zapytał:  Coś ty robił tyle lat w tym ponurymmiejscu, Harry? %7łycie czekało za drzwiami".Dojechaliśmy do naszego apartamentu przy E 86 i udało mi się zaparkować w miejscu zdolnympomieścić wózek z obwarzankami.Bez przesady zasłużyłem sobie na miano NadzwyczajnegoErskine, którym kiedyś się posługiwałem.Wyniosłem Lucy z samochodu i wszedłem na stopniedomu.Kiedy stanęliśmy przed drzwiami, powiedziała: Postaw mnie na ziemię, tatusiu.Nie chcę, żebyś mnie dłużej nosił. Oczywiście, co tylko sobie życzysz  zapewniłem.Popatrzyła na mnie poważnie wielkimiciemnymi oczami.Trudno by ją było określić mianem ślicznej małej dziewczynki.Nie przypominała ShirleyTempie.Czarne proste włosy miała obcięte na pazia, była delikatnie zbudowana, jak Karen, niemalzwiewna.Zawsze uważałem, że jest zbyt blada, jak zresztą większość miejskich dzieci.I zawszemiałem wrażenie, że mogę jej złamać nadgarstek lub zrobić jakąś krzywdę, kiedy ją trzymałem, takszczupłe miała ramiona i nogi. Posłuchaj  zacząłem  mama na pewno zapyta, co ci się przytrafiło.Co jej powiesz? Ja nie chciałam  wyszeptała.Pojedyncza łza spłynęła po jej lewym policzku i spadła nakołnierzyk niebieskiej bluzeczki w kratkę. Powiedziałam im, że są wszyscy bardzo zli, bo toprawda, a wtedy się rozzłościli i musiałam się ich pozbyć. Powiedziałaś im, że są zli? Dlaczego, skarbie? Muldrewsowie, Cullensowie, wszyscy oni są zli.Zabijają dzieci. Zabijają dzieci?  Strzepnąłem kolejną łzę z jej policzka. Kto ci coś takiego powiedział?Pociągnęła nosem, a po chwili uniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy. To mistai.Oni nigdy nie kłamią. Mistai?  Poczułem ból, jakbym przełykał wielką, przerazliwie zimną bryłę lodu. Mistaici to powiedzieli? Co o nich wiesz?Nagle wybuchnęła płaczem i przylgnęła do mnie.Nie mogłem nic na to poradzić, otworzyłemwięc drzwi i wniosłem ją do środka.Hol był wyłożony marmurem, wzór na podłodze układał się wróżę wiatrów.Dużo luster, wszędzie świeże kwiaty  uspokajająca aura zamożności.Wkrótce ponaszym ślubie zmarła ciotka Karen, Millie, która świata nie widziała poza swoją siostrzenicą, i to poniej właśnie odziedziczyliśmy apartament przy E 86, całkowicie umeblowany, w stylu, który bymokreślił jako: Walt Disney w Wersalu: pozłacane krzesła, rokokowe serwantki, zasłony z brokatu,wystarczająco obfite, by wykroić nowe stroje dla pięciuset watykańskich gwardzistów.Jednymsłowem, obfitość i brak gustu w równych proporcjach.Niemniej nigdy się nie uskarżałem.Nie zaglądasię darowanemu apartamentowi w zęby, powtarzałem, nawet jeśli wygląda jak kiczowata kopiabuduaru Marii Antoniny.A już zwłaszcza nie wnosi się pretensji, jeśli mieszkaniu towarzyszą dwamiliony dolarów.Posadziłem Lucy na szerokiej kanapie w żółte paski.Karen siedziała w rogu pokoju przy laptopie stojącym na małym biurku z orzecha i zaaferowana robiła rachunki. Cześć  powiedziała  witajcie w domu, ja zaraz.tylko wprowadzę te dane.Podszedłem i położyłem ręce na jej ramionach.%7łyliśmy ze sobą pięć lat i wciąż była tak samopiękna i krucha, jak w dniu, kiedy ją spotkałem.Bywają kobiety, które kocha się, ponieważ sąkumplowskie, seksy i można na nie liczyć.Karen kochałem, ponieważ musiałem ją kochać.Była miprzeznaczona.Jeśli Bóg wyznaczył mi jakąś rolę na tej ziemi, to przyszło mi opiekować się Karen.Iwypełniałem wyznaczone zadanie. Posłuchaj.Lucy miała problemy w przedszkolu. Problemy? Jakie? Lucy, dobrze się czujesz?Lucy odwróciła głowę w bok, żeby nie patrzeć na mamę.Zcisnąłem delikatnie ramię Karen,chcąc ją powstrzymać. To chyba poważne.Grozniejsze niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Harry, przestań być taki tajemniczy i powiedz mi wreszcie, co się stało!Podszedłem do córeczki i usiadłem obok niej. Chodz tu, malutka.Powiemy mamusi, co się wydarzyło? Potrząsnęła głową i wtuliła twarz w poduszkę. No dobrze  oświadczyłem. Z tego, co usłyszałem w przedszkolu. zwróciłem się doKaren  ale zanim eksplodujesz, wez pod uwagę, że powtarzam tylko, co mi powiedziano i sam niebardzo w to wierzę.więc według nauczycielki Lucy cisnęła Janice Muldrew pięć czy sześć stópprzez plac zabaw, tak że tamta niezle się posiniaczyła i zwichnęła kostkę.Wtłoczyła też Laurence'aCullena w ścianę, tak że skaleczył głęboko kolano i o mało nie złamał nosa.Potem rozgromiła jakBruce Lee siedmioro innych dzieci, powalając je na podwórko, drapiąc, bijąc i kopiąc. Ależ to paranoja!  Krew odłynęła Karen z twarzy. Spójrz na nią! Przecież jest tylkojedno mniejsze od niej dziecko w grupie! Cisnęła Janice Muldrew? W życiu nie słyszałam podobnegoidiotyzmu!  Pomaszerowała z godnością do pseudoosiemnastowiecznego stolika i podniosłasłuchawkę telefonu. Co ty robisz?  zapytałem. Dzwonię do szkoły.Nikt, ale to nikt nie będzie oskarżał mojej córki o używanie przemocy.To przecież jeszcze dziecko, na litość boską! Nigdzie nie dzwoń, przynajmniej na razie. Podszedłem do niej i nacisnąłem widełki.Powinnaś się dowiedzieć czegoś jeszcze. Harry, co ty wygadujesz, mowa o naszej córce! Właśnie.Oboje pamiętamy, kiedy ją poczęliśmy, prawda? I oboje wiemy, że może być dośćspecyficzną osobą. Myślałam, że to już zapomniane. Powoli uniosła rękę i dotknęła mojego rękawa, jakbyupewniając się, że stoję przy niej naprawdę. Boże, Harry, nawet już o tym nie śnię. A jednak.Kiedy Lucy rozmawiała ze mną na schodach, wypowiedziała słowo mistai.Dwukrotnie. Mistai? Gdzieś już to słyszałam.Wyjaśnienie nie przyszło mi łatwo.Przecierpiała wiele i ostatnią rzeczą, o jakiej chciałabysłuchać, były rytuały dawnych Indian [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • 034. Przygody Hana Solo II Zemsta Hana Solo (Daley Brian) 5 2 lata przed Era Powstania Imperium
  • 34. Przygody Hana Solo II Zemsta Hana Solo (Daley Brian) 5 2 lata przed Era Powstania Imperium
  • 016. Medstar II, Uzdrowicielka Jedi (Michael Reaves, Steve Perry) 20 lat przed Era Powstania Imperium
  • 021. Zemsta SithĂłw (Matthew Stover) 19 lat przed Era Powstania Imperium
  • Wasserstein Bernard W przededniu. Å»ydzi w Europie przed drugÅ¡ wojnÅ¡ œwiatowÅ¡
  • Sokół JarosÅ‚aw Czas honoru 02 Przed burzÅ¡
  • Ustawy o rachunkowości (przed nowelizacją z 1994r.)(1)
  • Cookson Catherine Ucieczka przed faunem
  • Ciemnosc przed switem J.A. London
  • Stawinski J S Pulkownik Kwiatk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsz5.keep.pl